Rozdział 9

296 7 52
                                    


Ojciec popatrzył na mnie ze współczuciem.
-Sprawa, jak rozumiem już trafiła na policję?
-Nie.- wtrąciłem.

Wstał gwałtownie i ruszył w stronę drzwi.
-Vincent, chodź! - wykrzyczał pełen wzburzenia. Zapewne poszli to zgłosić.

Will został ze mną. Przytulił mnie na co spiąłem się potwornie. Od razu odsunął się.
-Wybacz. Zapomniałem.

Popatrzył na mnie z przepraszającym uśmiechem.
-Nie szkodzi. Czy... Policja będzie widziała to nagranie.
-Obawiam się, że tak.

Ukryłem twarz w dłoniach. Ktoś obcy będzie wdział jak jakiś typ mnie gwałci! Co za upokorzenie!

-Shane. Spokojnie. Oni pomogą wyłapać resztę jego wspólników.
-Czyli ich było więcej?
-Obawiam się, że tak.
-Kurwa, mogłem ich znaleźć i zajebać.

Will nie odezwał się. Spomiędzy moich nóg wysunęła się książka i upadła na ziemię. Will ją podniósł.

-Co to za książka?
-Przeczytaj to się dowiesz.

I zaczął czytać na głos.
-Shane Monet. Prawdziwe uczucie?

Czytał i doszedł do tego momentu, na którym skończyłem, więc uważnie słuchałem.

-Spotkali się znów na łące. Tym razem brunet chciał pokazać sztuczkę na swoim ogierze. Stanął na jego grzbiecie. Niestety koń zbyt gwałtownie zatrzymał się, a chłopak upadł i rozciął głowę o kamień.

Pojechali do szpitala. Znów przeżył. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że jest taki silny. Chyba zaczęła coś do niego czuć.

Kiedyś znowu pojawili się w jego pokoju. Chłopak spytał ją czy zostaną przyjaciółmi. Zostali. Potem pocałowali się.

Uczucie, które dziewczyna czuje to Miłość i za wszelką cenę chcę się dowiedzieć co czuje brunet.

Twoja Aurora, Shane'ie.- Will zaniemówił. Ja też. Co?! Aurora?! Ona czuje to samo!

-No, bracie co o tym sądzisz?- spytał.
-Myślę, że ją kocham i to jest miłość życia...- zwierzyłem się.

Will uśmiechnął się.
-No to na co czekasz?! Idź do niej!
-Dziękuję Will. Dziękuję za wszystko.

Wstałem i go przytuliłem. Pobiegłem do drzwi. Zanim wyszedłem rzuciłem mu wdzięczny uśmiech.

Pobiegłem do pokoju Aurory. Zapukałem.
-Proszę.

Wbiegłem i zamknąłem za sobą drzwi.
-Aurora...
-Tak?
-Czytałem twoją książkę.

Popatrzyła na mnie z wypiekami na twarzy. Pocałowałem ją niemal od razu.
-Chcesz się dowiedzieć co czuje? To samo. Czyli Miłość.

Poczułem jak jej ręce oplatają moja szyję. Całowaliśmy się przez dłuższą chwilę. Oderwaliśmy się od siebie, aby złapać oddech.

-Aurora, skoro czujemy to samo to czy...- klęknąłem. Załapałem ją za rękę.

-Chciałabyś zostać moją dziewczyną?

Dziewczyna była tak rozemocjowana, że tylko kiwnęła głową na tak. Przytuliłem ją.

Oficjalnie jestem zajęty przez najlepsza dziewczynę! Szczęśliwszy nie mógłbym być! Will pewnie zaraz wszystkim powie, ale co z tego? Teraz liczy się tylko ona i moja rodzina.

Zeszliśmy na kolację. Ona usiadła obok Hailie, naprzeciw mnie. Will usiadł obok mnie, a Tony po mojej drugiej stronie.

Bawiłem się jedzeniem. Wziąłem kawałek ziemniaka na widelec i włożyłem do ust. Zjadłem od niechcenia.

Oddałem się w pełni przyjemności myślenia. Mam na dziś plan...

---------------------------------------------------------

Hejaaa! Wlatuje dziewiąty rodział!
Przepraszam dzisiaj o 50 krótszy, bo jakoś tak wyszło. Zapraszam do czytania! Pozdrowionka! Miłego dnia/nocy!💸💋

(450 słów 🥲♥️)

Shane Monet. W ramionach wolności (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz