- Hej Gene, wstawaj! - poczułam delikatne kopniecie w łydkę.
Przetarłam swoje oczy i spojrzałam na zegarek na nadgarstku.
- Przecież nie ma jeszcze szóstej – burknęłam niezadowolona.
Jana wzruszyła ramionami.
- Nie do mnie z tym zażaleniem, to Umbra mnie obudził. Chce nas wszystkich widzieć.
Dotknęłam policzka Michała.
- Wstawaj kolego, narada obowiązkowa.
Brat zmarszczył brwi i się przeciągnął. Rozejrzał się po namiocie mrużąc oczy i kiedy tylko dostrzegł gdzie się znajduje, wyskoczył ze swojego śpiworu i krzyknął.
- No tak to już dzisiaj!
Zaśmiałam się.
Michał wyskoczył z namiotu, a ja ruszyłam za nim.
Na polanie stały pojazdy transportowe przygotowane dla więźniów Ochrony Zdrowia. Maria i jej odział miał za zadanie zając się ocalałymi kiedy już tu dotrzemy.
Wzięłam Michała pod ramie i zaprowadziłam do najszczerszego namiotu. Gdy Umbra zobaczył naszą trójkę uśmiechnął się.
- Widzę, że wszyscy już są, w takim razie zaczynajmy.
Nie mogłam oderwać wzroku od jego białych włosów. Tak samo było w przypadku Jasmin i Domantas, któremu ten kolor nie pasował. Zresztą musieli go czymś wysmarować bo jego oliwkowy odcień skóry zanikł.
Usiadłam na rozkładanym krześle i wsłuchałam się w słowa Umbry.
- Do wymiany zostało dziewięć godzin. Mój oddział zwiadowców poinformowała mnie o przekroczeniu północnej granicy naszego państwa przez grupę Nowych. Co każde sto kilometrów umieściliśmy czujniki wzdłuż głównej drogi. Będą informować nas o ich położeniu. Jeden z nich wystrzeli nadajnik, przez co staną się dla nas łatwą zdobyczą. – mówił za prostego drewnianego biurka, na którym były ułożone papiery.
- Nie możemy pozwolić sobie na to aby uszkodzić samochód, bądź dać o sobie znać, gdyż to zaalarmuje Nowych i przekażą informacje centrali, przez co cała akcja zostanie anulowana, a Yali będzie zagrażać niebezpieczeństwo – powiedział groźnie. - Dlatego proponuje abyśmy zaatakowali ich podczas przerwy. Kiedy zatrzymają się aby odpocząć, wkroczymy do akcji. Według tego co przekazała mi moja podwładna ma to nastąpić trzysta osiemdziesiąt dwa kilometry od ośrodka. Wszystko jest zaplanowane, dlatego muśmy być idealni w odgrywaniu roli przewoźników.
Z troską w oczach spojrzał na nasz oddział.
- Nie możemy pozwolić sobie na najmniejszy błąd, dlatego liczę na was Supra.
- Tak jest! - zasalutowaliśmy.
- Czy macie jakieś pytania?
Cisza.
- W takim razie ruszamy do drogi za trzy godziny, póki co zjedzcie coś i odpocznijcie. To wszystko rozejść się.
Wyszłam z namiotu za wszystkimi zgromadzonymi, chcąc skorzystać z okazji zawołałam:
- Skoro i tak jesteśmy na nogach, to co powiecie na małe zebranie – złapałam kontakt wzrokowy z moją grupą.
- W porządku, mi odpowiada – Iosue kiwnął głową.
- Bawcie się dobrze, ja idę spać. - Powiedział Domantas ziewając.
Przeszliśmy do naszego namiotu.
CZYTASZ
Integrum II
Ficção CientíficaGene po dotarciu do samozwańczej stolicy, musi zmierzyć się z trudnym wyzwaniem przygotowanym przez protektora tego miasta. Stawką jest życie jej bliskich i przyszłość Michała. Czy uda jej się uratować swoją rodzinne? I jakie trudności napotka na s...