Rozdział VIII

5 1 0
                                    


Obudziłam się bardziej obolała niż sądziłam. Wyszłam więc z łóżka i zaczęłam się rozciągać, a po zjedzonym śniadaniu udałam się na małe spotkanie swojej drużyny. Iosue podsumował naszą wczorajszą misje i przekazał, że Krystian wraz ze swoim zespołem pracuje nad rygorystycznym zabezpieczeniem łącza. Dowódca Supry brzmiał trochę na zawiedzionego. Jasmin zaś przeprosiła nas mówiąc, że to ona była niewystarczająco ostrożna i od teraz będzie brała każdy możliwy scenariusz pod uwagę. Chociaż ja uważam, że ciężko było przypuścić to, że Ochrona Zdrowia może nas podsłuchiwać.

Wychodząc z podziemi minęłam się w windzie z Umbrą, ale nie powiedzieliśmy sobie nic poza zwykłą grzecznością.

Postanowiłam udać się do Krystiana w celu uzyskania informacji na temat masek Nowych. Spekulowałyśmy z Janą na ten temat już nie raz, ale chciałam konkretnej odpowiedzi.

Uruchomiłam swoim urządzeniem drzwi do warsztatu i zeszłam schodami w dół. Zadzwoniłam do pracowni Krystiana i czekałam na odpowiedz. Gdy dostrzegł mnie na kamerze, przywitał się ze mną przez mikrofon i otworzył mi drzwi.

- Cześć Krystian - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.

- Mam nadzieje, że nie przychodzisz tu z zepsutym sprzętem. Twoja broń to nówka sztuka – zaśmiał się nerwowo.

- Nie, nic z tych rzeczy. Wpadłam tylko o coś zapytać.

Mężczyzna był wyraźne zaciekawiony.

- Jasne, o co takiego chcesz zapytać?

- Miałeś już styczność z maskami, które są noszone przez Nowych?

- I to nie jeden raz – uśmiechem odsłonił swoje delikatnie ukruszone zęby. - Chcesz wiedzieć o nich więcej? - zapytał pewny co do tego.

- Poprosiłabym.

- Goliat chodź popilnować temperatury w piecu, ja idę na dół. - Krzyknął do swojego robocika i zaprowadził mnie na sam koniec warsztatu.

W jego pracowni znajdowało się wiele maszyn i narzędzi, których nawet nie potrafię opisać. Z sufitu zwisała niezliczona ilość niedokończonych dzieł naszego majsterkowicza, a z każdej strony pokoju znajdowały się drzwi do inny większych, bądź mniejszych pomieszczeń.

Ostrożnie stawiałam kroki, by nie potknąć się o bałagan jaki tu panował. Gdy już dotarliśmy do schodów, poczułam nieprzyjemny chłód. W jego piwnicy było naprawdę wąsko i ciemno. Krystian starał się coś na to zaradzić, zapalając przy tym latarkę, która znajdował się na stoliku przy drzwiach.

Panował tu jeszcze większy bałagan niż w jego głównym pomieszczeniu. Piwnica była ogromną składownią rupieci i metalowych cześć.

Rudy mężczyzna podał mi plastikowy kosz, który wypełniony był różnorodnymi maskami.

- To naprawdę nie jest coś nadzwyczajnego - powiedział wpatrując się we mnie swoimi zielonymi oczami. - Na pewno są wykonane z ciekawego tworzywa to muszę przyznać, ale nic tak naprawdę w nich nie ma.

- Jesteś pewny? Kiedy nosiłam maskę Nowego czułam różnice.

- To tylko parę czujników i stymulatorów pobudzający krążenie, aby wszystko pracowało na najwyższych obrotach.

- Więc mówisz, że tak naprawdę to bezwartościowe śmieci?

- Tego nie powiedziałem. Dla nas może i tak, ale Nowych ma to znacznie większe znaczenie. Taka maska przede wszystkim chroni ich przed słońcem, a jak wiemy promienie słoneczne bardzo im szkodzą. Im więcej maska zakrywa twarzy, tym dłużej dany członek przebywa na zewnątrz. Reszta skupia się tylko na górnej części twarzy i pobudza nerwy. To tyle, większej filozofii w tym nie ma.

Integrum IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz