4. Przepraszam...

122 9 5
                                    

Miłego czytania!

Parsknęłam śmiechem centralnie w twarz chłopaka. Totalnie go to zdezorientowało, co zdradziła jego mina. Przysięgam oddałabym wszystko, by zobaczyć ją jeszcze raz. Nie mogłam powstrzymać smiechu. To musiało wyglądać komicznie.

Głupi myślał, że naprawdę się pocałujemy.

Jego niedoczekanie.

- Czy ty pomyślałeś, że jeżeli pójdziemy gdzieś indziej to cię pocałuje?- Zapytałam dalej rozbawiona.

- To przestań myśleć, bo ewidentnie ci to nie wychodzi- zażartowałam.

William do tej pory był opanowany i nie wypowiedział ani słowa, jednak w jednej chwili to się  zmieniło.

Will przyszpilił mnie do ściany i mocno zacisnął swoje dłonie na moich nadgarstkach, a wtedy rozbawienie uciekło tak szybko jak tylko się pojawiło.

Za to na jego miejsce wstąpiło przerażenie.

Tylko jeszcze nie wiedziałam czego się bałam. Wila, czy raczej tego co zaraz zrobi.

O ile zrobi.

- Co ty wyprawiasz? Odsuń się ode mnie.- powiedziałam, ale on w żaden sposób na to nie zareagował.

- Odsuń się, ode mnie. Teraz.- nakazałam niepewnie.

- No i co? Gdzie ta twoja pewność siebie?- zapytał, a w jego głosie można było wyczuć irytację, ale i nutkę rozbawienia.

Bezczelny.

- Puszczaj mnie! To boli- próbowałam się wyrwać, ale to na nic. Jego uścisk zwiększał się z każdym moim ruchem.

Robiłam wszystko, szarpałam się, skakałam, wierciłam i wtedy stało się to, czego najmniej się spodziewałam w tym momencie...

I wyjaśniło się przed czym miałam obawy.

William puścił mój nadgarstek i złapał mnie za szyję. W tej samej chwili wbił się w moje usta i zaczął całować, a nogi zrobiły mi się jak z waty.

Pierdolony dupek całował mnie tak delikatnie jakby bał się, że zrobi mi krzywdę.

Ból z mojego drugiego nadgarstka zniknął, bo jego ręka znalazła się na moim biodrze.

W zasadzie to dobrze, że mnie trzymał. Gdyby nie on już dawno bym leżała na ziemi.

W jednej chwili znienawidziłam siebie, zupełnie nie wiem co się ze mną stało, ale wiedziałam, że sobie tego nie wybaczę przez długi czas.

Oddałam ten cholerny pocałunek...

Mój pierwszy pocałunek.

Tak wiem może to dziwne, mam 17 lat i nigdy się nie całowałam. Dla mnie jednak to zupełnie naturalne. Nie miałam jeszcze chłopaka, a chciałam doświadczyć tego właśnie z miłością mojego życia.

Jednak ktoś w ułamku sekundy zniszczył moje plany i marzenia.

Arogancki dupek, co pewnie ma cały zeszyt lasek, które pocałował i ja będę kolejną na jego liście.

Zrobił to bez mojej zgody. Jak on mógł?! Jak ja mogłam?! Pocałować go również.

W myślach obwiniałam się, ale na moje szczęście lub też nie, zabrakło mi tchu, więc w tempie ekspresowym, oderwałam się od Wila.

Byłam tak wybita z rytmu, że nie wiedziałam co mam zrobić.

Patrzyłam w jego oczy, które były zaszklone, a usta spuchnięte.
Chłopak oparł swoje czoło na moim i wyszeptał ledwie słyszalnie przepraszam.

Pochłonięta przez słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz