16. Szczęście

54 2 0
                                    

Miłego czytania!

Wszystko powoli wracało do normy. No oprócz mojej relacji z Verą i Xavierem.

Dalej się do mnie nie odzywali, a ja nie miałam zamiaru robić tego pierwsza.

Właśnie szykowałam się do wyjścia z Williamem. Po ostatnim wieczorze dużo się między nami zmieniło.

Zbliżyliśmy się do siebie, jeszcze bardziej...

Stałam przed lustrem, a do moich uszu dotarł dźwięk pukania do drzwi.

- Proszę- powiedziałam na tyle głośno, żeby ktoś za nimi usłyszał.

- Mógłbym na chwilę?- w drzwiach stanął Hugo, a moje usta wygięły się w szczerym uśmiechu. Ostatnio bardzo mi pomógł i był gdy go potrzebowałam.

- Pewnie, wchodź śmiało- wszedł w głąb pokoju i przywitał się ze mną czułym przytulasem.- Coś się stało?

- Nie, nie. Victor powiedział żebym poszedł już do jego pokoju, a on przyniesie jedzenie i picie. Więc postanowiłem zobaczyć jak się czujesz- słodki.

- Dziękuję, już jest lepiej. Pogodziłam się z Williamem, tylko z Veronicą niekoniecznie- mina mi zrzędła a wzrok powędrował na moje skarpetki.

- W takim razie cieszę się i się nie cieszę- Hugo złapał mój podbródek i podniósł głowę do góry. Popatrzyłam w jego oczy i przytuliłam.

- Przeszkadzam?- szybko odsunęłam się od bruneta kiedy do mojego pokoju wszedł nie kto inny jak William. Chyba nie był zadowolony...

- Nie, ja już wychodzę- Hugo na przywitanie i pożegnanie jednocześnie, uścisnął rękę Roy'a i wyszedł z pokoju.

- Zaraz będę gotowa, dasz mi pięć minut?- nie patrząc na chłopaka zaczełam poprawiać swoje ubrania.

Biała dziewczęca sukienka, która odkrywała moje muśnięte słońcem ramiona. Białe skarpetki z falbanką i blond włosy nisko związane w koczka. Dosyć roztrzepanego koczka. Wyglądało to dziś na mnie wyjątkowo dobrze...

- Łączy was coś?- zachłysnęłam się powietrzem na słowa chłopaka. Popatrzyłam na niego i niekontrolowanie się zaśmiałam.

- Czy ty jesteś zazdrosny?- wbiłam palec w tors chłopaka i poruszałam dwuznacznie brwiami.

- Nie, skądże. Przecież nie jesteśmy w związku- tłumaczył się chłopak.

- Ale darzysz mnie pewnym uczuciem- ułożyłam dłonie na torsie Willa i uroczo się uśmiechałam.

- I będę czekał aż ty to odwzajemnisz, tak długo jak tylko będzie trzeba- Will skradł mi buziaka i ułożył się wygodnie na łóżku.

Delikatnie się zarumieniłam na jego słowa. Chwyciłam za flakonik moich ulubionych perfum. Zapach kwiatów północy z nutami księżycowego kwiatu i kremowego drewna rozprzestrzenił się po moim ciele, a przy okazji po całym pokoju.

- Uwielbiam jak pachniesz, wiesz?- William podszedł do mnie od tyłu i obrócił twarzą w swoją stronę.

- Łapki przy sobie... Misiaku- zrzuciłam jego ręce z moich bioder i wyszłam z pokoju.

- To gdzie Idziemy?- za sobą usłyszałam uroczy śmiech bruneta.

- Niespodzianka- wsiedliśmy do samochodu Wila, gdzie dał mi opaskę na oczy i zagroził, że jeżeli będę podglądać, wydłubie mi oczy. Niech go ręka Boska chroni!

- No dobra, to w drogę- wyrzuciłam ręce w górę. Usłyszałam jak chłopak się śmieje i byłam pewna, że kręci głową. Odpalił swoją maszynę i ruszył spod domu.

Pochłonięta przez słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz