6. Dwubiegunowość

125 7 13
                                    

Miłego czytania!

Już trochę spokojniejsza weszłam do domu. Na kanapie w salonie Victor, Xavier i Nicodem, który musiał do nich dołączyć, grali na konsoli i nawet nie zwrócili uwagi, że wróciłam. Veronica przeciwnie do nich zerwała się z dywanu- słodka siedziała oparta o nogi Nico- i przybiegła do mnie. Stanęła przede mną z miną, która mówiła wszystko w przeciwieństwie do mojej.

Ona nie mówiła nic.

Dziewczyna odwróciła się, jakby chciała zobaczyć czy nasi chłopcy dalej są zainteresowani grą i pociągnęła mnie za sobą do kuchni. Nie miałam zamiaru jej nic mówić. Załatwiłam to co miałam załatwić i sprawa zamknięta.

- Dobra, a teraz opowiadaj mi wszystko. WSZYSTKO! Rozumiesz? Co się z tobą dzieje? Dziewczyno. Śpisz nie wiadomo ile, z imprezy znikasz bez słowa, dostajesz jakieś kwiaty i znowu wychodzisz gdzieś i nikt nie wie gdzie. Nie uważasz, że to trochę nienormalne. Nie poznaje Cię- mówiła brunetka. Była zła, widziałam to, ja jednak pozostałam bez jakichkolwiek emocji.

- No do cholery Aurora powiedz coś!

Nie.

- No co mam Ci powiedzieć. Nie wiem... sama nie wiem co się ze mną dzieję!- wrzasnęłam.

- Ale nie musisz się przejmować, już będzie wszystko dobrze- wysiliłam się na delikatny uśmiech, a wtedy Veronica mocno mnie przytuliła i chyba tego potrzebowałam.

- Ooo czemu nikt nas nie zawołał- oburzył się Xavier.- My tez chcemy się z wami poprzytulać!

Pozostała dwójka wbiegła do kuchni i tak jak Xav przed chwilą rzucili się do uścisku. Słodko.

- Dobra koniec tych czułości idziemy trochę potańczyć- oznajmiłam, a cała czwórka biegiem udała się przed telewizor.

***

Była okropna burza, a ja zostałam sama w domu. Rodzice pracowali, Vic był u swojego przyjaciela, a Maria razem z Philipem byli w swojej części. Jako, że boje się burzy to postanowiłam zająć czymś swoją głowę.

Wyszłam z pokoju i niepewnym krokiem udałam się do pomieszczenia, które rodzice zrobili specjalnie dla mnie i dla mojego brata. Tańczyliśmy, a ja miałam obsesję na punkcie perfekcyjności, dlatego treningi dwa razy w tygodniu nie wystarczały, żeby choreografia była idealnie dopięta. Z tego powodu miałam swój mały kącik, w którym mogłam to wszystko dopracować i jednocześnie wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji.

Kochałam tańczyć. Razem z Victorem robimy to od najmłodszych lat. Zaczęliśmy od występów przed rodziną, a teraz jeździmy na różne mistrzostwa i takie tam.

Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Jak byłam sama nie czułam potrzeby zamykania ich na klucz. Stanęłam przed lustrem i z grymasem wymalowanym na twarzy patrzyłam na to jak fatalnie wyglądam. Długie blond włosy w ogóle się nie układały, były roztrzepane i takie bez blasku. Wory pod oczami mówiły, że byłam niewyspana, a kilka krostek na czole i policzkach oświadczały, że zbliżał się okres. Jedyne co mi dziś pasowało to urocza stylizacja. Różowy sweterek zapinany od połowy, leginsy w kolorze grafitowym, a na stopach najmilsze długie białe skarpetki.

Połączyłam się z głośnikiem i włączyłam piosenkę, do której będziemy niedługo tańczyć na mistrzostwach Francji. Niby nic takiego, ale fajnie by było w dalszych etapach godnie reprezentować swój kraj.

„Low" od SZA wybrzmiało w pomieszczeniu a ja zaczęłam stawiać kroki. Robiłam wszystko z dokładnością, by nie pomylić żadnego kroku. Po chwili jednak przestałam się skupiać na błędach i nie powiem, wychodziło mi jeszcze lepiej. Stałam na czele, więc żadna pomyłka nie wchodziła w grę. Gdyby tylko Lina- nasza trenerka- to zobaczyła od razu by mnie wywaliła.

Pochłonięta przez słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz