13. Brakowało mi tego

67 2 1
                                    

Miłego czytania!

Wariowałam!

Od dwóch tygodni z domu wyszłam tylko raz. Wczoraj.

Poszłam odwiedzić Williama po tym jak wypisali go ze szpitala. Chłopak leżał tam dwa tygodnie, a ja nie miałam w sobie odwagi by przekroczyć próg tego miejsca.

Całe szczęście Williamowi nie stało się nic poważnego. Oboje zatruliśmy się dymem i byliśmy poobijani. Mi natomiast udało się uniknąć szpitalnej obserwacji.

Brakowało mi Wila. Chciałam się do niego przytulić i czuć się bezpiecznie. Jedyne co robiłam w ostatnim czasie to spałam i z dnia na dzień traciłam nadzieję na lepsze jutro.

@WilliamRoy: Rora słońce, wpadniesz do mnie? Chciałbym z tobą porozmawiać

@Rora_Laurent: Pewnie. Mam się bać?

@WilliamRoy: Zależy...

Okej, czyli mam się bać. Sturlałam się z łóżka i ruszyłam w kierunku szafy. Nie miałam ochoty się stroić, więc ubrałam szare dresy, a do tego różową obcisłą koszulkę na długi rękaw. Zanim jednak to, upewniłam się czy oby na pewno pogoda mi na to pozwala. I tak, za oknem było pochmurno.

Dopakowałam ostatnie rzeczy do torebki. Umówiłam się dziś z Verą na nocowanie, więc normalne było to, że miałam ze sobą milion rzeczy.

Przeczesałam blond włosy i wyszłam z pokoju.

- Gdzie idziesz Rora? Pójść z tobą? Dobrze się czujesz? Jadłaś coś?- z pokoju obok wyszedł Victor. Po tym wszystkim martwił się dziesięć razy bardziej, więc normą było zadawanie miliona pytań.

Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.

- Idę do Wila, a później do Very. Wrócę jutro- odsunęłam się i dałam chłopakowi buziaka w policzek.

- No dobrze, tylko uważaj na siebie- przytaknęłam głową i mrugnęłam okiem w kierunku blondyna.

Zbiegłam na dół, ubrałam moje różowe trampki i wyszłam z domu.

Szłam ze słuchawkami w uszach i mimo, że się stresowałam to oddałam się melodii. Nie zdążyłam się obejrzeć a byłam pod domem chłopaka. Miałam pewne przeczucie co do tematu naszej rozmowy. Wiedziałam, że nie uda mi się tego uniknąć, ale nie sądziłam, że nastąpi to tak szybko.

Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi w mgnieniu oka się otworzyły. Jakby ktoś już na mnie czekał. Znaczy może czekał. Nieważne.

- Aurora! Jak dobrze cię widzieć, jak się czujesz? Czemu nie poszłaś do lekarza?- od razu wpadłam w ramiona Dalii. Dziewczyna jak tylko mnie zobaczył zadała mi milion pytań i mocno przytuliła.

- Dalia ciebie też dobrze widzieć, stęskniłam się. Czuje się dobrze, przyszłam do Wila- uniknęłam odpowiedzi na te jedno pytanie.

- A kiedy przyjdziesz do mnie? Hm. Przysięgam, że ja go kiedyś zabije, tak mnie denerwuje. Szczególnie teraz, myśli że jak trochę się poobijał to wszystko mu wolno- dziewczyna mówiła jak najęta.

- Dalia spokojnie, w zasadzie to on mnie uratował, ale jeśli chcesz to mogę z nim pogadać, żeby przestał się nad sobą użalać, wiem jakie to męczące w jego przypadku- mrugnęłam okiem w kierunku Dalii i równym krokiem udałyśmy się na górę.

- Masz gościa- Dalia wparowała do pokoju Wila.- śmieciu- dodała po chwili.

- Dalia zamknij tę mordę i się ogarnij w końcu!- okej uwielbiam ich duet.

Pochłonięta przez słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz