Wiktoria

165 3 0
                                    

Z niecierpliwością oczekiwałam ogłoszenia wyników matur, gdyż sporo od tego zależało, później ze strachem czekałam na wyniki rekrutacji. Miałam swoje marzenia i stało się oficjalnie dostałam się na Uniwersytet Jagielloński i miałam od października zacząć studia na kierunku Zarządzania Firmą. Marzyłam o studiowaniu w Krakowie lub Wrocławiu, odkąd skończyłam 15 lat. Marzenie nastolatki zostało spełnione. Moi rodzice bardzo przeżyli fakt, że postanowiłam wyjechać do Krakowa na studia, a w dodatku zamieszkać razem z moim chłopakiem Antkiem. Długo mnie namawiali na studia w okolicy, ale ja nie chciałam już widywać się ze swoim ukochanym co drugi weekend, a poza tym to było coś czego tak bardzo pragnęłam. Z Antkiem byliśmy ze sobą prawie 4 lata, spotkaliśmy się na imprezie urodzinowej mojej koleżanki z gimnazjum i po pewnym czasie zaiskrzyło. Najpierw nie do końca chciałam mieć chłopaka, ale on był nieugięty. Chodził za mną tak długo, aż się zgodziłam.

Antek był rok starszy od mnie i już studiował w Krakowie – budownictwo na Akademii Górniczo – Hutniczej, stąd też właśnie wybór byłej stolicy Polski, a nie Wrocławia. Rodziców uspokoił fakt, gdy dowiedzieli się, że na studia do Krakowa wybiera się także moja najlepsza przyjaciółka Kinga, która powiedziała, że ona bez mnie mieszkać nie będzie, bo umawiałyśmy się na to od gimnazjum, gdzie się poznałyśmy. Nie od razu się zaprzyjaźniłyśmy, ale z biegiem lat nasza relacja przybrała taki obrót. Połączyła nas na dobre i złe wycieczka szkolna pod koniec pierwszej klasy, gdy przypadkowo wylądowałyśmy same w jednym pokoju. Od tamtej pory byłyśmy dla siebie jak siostry.

Do tej pory Antek mieszkał w akademiku, na który rodzice nie chcieli się zgodzić, dlatego też postanowili dogadać się z rodzicami mojego chłopaka i przyjaciółki i zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie. Ja sama planowałam znaleźć sobie jakaś dorywczą pracę, aby chociaż trochę dołożyć się do czynszu i nie żyć tylko na utrzymaniu rodziców, Kinga także za czymś się rozglądała. Antek dorabiał sobie na projektowaniu grafik, gdyż hobbystycznie bardzo to lubił. Zawsze śmiał się, że jak mu się znudzi bycie inżynierem zostanie grafikiem. Bałam się tego co będzie, jak to się ułoży, ale wiedziałam, że za kilka lat, studiowanie w Krakowie będę wspominać z przyjemnością, ale nie sądziłam, że spotkają mnie tam takie przygody, ale kto by to wówczas wiedział.

Jak postanowiłam tak zrobiłam, zaczęłam pracę w małej kawiarni niedaleko naszego mieszkania. Szef był niezwykle wyrozumiały i pozwalał mi dostosowywać grafik w pracy do mojego planu zajęć. Podobno zawsze lubił zatrudniać studentów, gdyż wiązało się to dla niego z niższymi kosztami. Wybrałam zarządzanie w biznesie nie bez powodu, w przyszłości planowałam otworzyć swoją własną firmę, a moim wspólnikiem miał być mój Antek. Los jednak planował dla mnie coś innego, choć idąc na studia jeszcze tego nie wiedziałam. Na jednej ze swoich wieczornych zmian w połowie roku akademickiego, które kończyłam po 22, gdyż musiałam jeszcze posprzątać salę obsługi i rozliczyć kasę po całym dniu, nie potrafiłam dodzwonić się do Antka, odrzucał moje połączenia, nie odpowiadał na smsy. Nie chciałam zaprzątać sobie nim głowy, skupiłam się w 100% na pracy. Pewnie tworzył jakieś grafiki albo po prostu się uczył. Nagle do kawiarni wszedł wyglądający normalnie, choć niezwykle przystojny jak dla mnie, dojrzały mężczyzna. Przychodził często, ale dopiero dziś zwróciłam na niego większą uwagę. Usiadł przy jednym ze stolików przy oknie, standardowo podeszłam do niego i zapytałam o zamówienie, choć bardzo się starałam nie umiałam w sobie wskrzesić uśmiechu jakim zawsze witałam klientów, a ten nieznajomy powiedział

– Najpierw poproszę o uśmiech pięknej pani, a potem o podwójne espresso i ten wasz sernik cytrynowy. – mimowolnie się uśmiechnęłam, a on go odwzajemnił. Kiedy przyniosłam zamówienie zapytał – Przepraszam za swoją śmiałość, ale mogę pani jakoś pomóc? – powiedzieć, że się przestraszyłam to mało, dlatego szybko odpowiedziałam

– Nie, wszystko w porządku. – i pospiesznie odeszłam, widziałam kątem oka, że ten mężczyzna mnie obserwuje. Tak się czasem zdarzało, różni klienci trafiali do kawiarni. Postanowiłam całkowicie go zignorować i starałam się nie zwracać na niego uwagi. Napisałam SMS do Kingi, czy może Antek jest już w domu, jej wiadomość zamiast uspokoić tylko wzbudziło większe wątpliwości: „Jest, ale drzwi do waszego pokoju są zamknięte na klucz. Nie rozmawiałam z nim, a zaraz idę na imprezę do Anki z mojej grupy, także sorki Wiki, ale nie dowiem się co się dzieje.". Nie przyszedł po mnie po mojej zmianie, choć mi to obiecał dziś rano. Kiedy weszłam do mieszkania, unosił się w nim zapach spaghetii bolognese. Antek podszedł do mnie, czule pocałował i powiedział

– Przepraszam, że nie przyszedłem, ale położyłem się po zajęciach, a chciałem zrobić ci twój ukochany makaron.

− Dziękuje, jestem głodna jak wilk. Jesteś kochany. − mówię i składam na jego ustach soczystego buziaka. Zabieram się za jedzenie, choć jest już naprawdę późno i całkowicie zapominam o myślach, jakie kotłowały się w mojej głowie, gdy Antek nie odpowiadał na telefony. Następnego dnia nie pracowałam, więc mieliśmy wybrać się razem do pubu posiedzieć z naszymi znajomymi. Miała być Kinga, kolega z roku Antka – Staszek i kilka innych osób. Już byłam gotowa, kiedy mój chłopak powiedział, że mają do zrobienia ważny projekt i on musi jechać do Marcina. Postanowiłam na niego poczekać, najpierw przepisałam notatki, a potem zaczęłam oglądać „Pamiętniki wampirów". Było grubo po północy, gdy Antek wślizgnął się do mieszkania, nie było czuć od niego alkoholu, więc chyba faktycznie robili projekt. Zaraz po wejściu poszedł do łazienki, słyszałam lecąca wodę, a potem niemal bezszelestnie wślizgnął się do łóżka. Przytulił mnie i zasnęliśmy.

Gdy sesja zbliżała się nieuchronnie, wszyscy musieliśmy się wziąć ostro do nauki, aby zaliczyć semestr. Moja i Kingi pierwsza, zaś Antka już trzecia i on choć jego kierunek był cięższy podchodził do tego na luzie, ja trochę się stresowałam. Pomimo sesji nadal pracowałam w kawiarni, ale, już nie na takich częstych zmianach, dlatego też nie spotkałam już później tego tajemniczego nieznajomego. Zaintrygował mnie, tym jak się wysławiał, z wyraźnym obcym akcentem i jak później mnie obserwował. Nie narzucał się choć, wyraźnie widziałam, że wpadłam mu w oko. Spotkałam go jednak ponownie szybciej niż się spodziewałam, nie w kawiarni, tylko wpadłam na niego, kiedy biegłam spóźniona na egzamin.

– Przepraszam pana. – rzuciłam pospiesznie nie wiedząc jeszcze na kogo wpadłam – Ojej, to pan.

– Ja. Ostatnio smutna, dzisiaj wpada pani na obcych mężczyzn, ale widzę, że tym razem goni panią czas. Myślę, że jeszcze się spotkamy. – mówi i odchodzi, a ja stoję jak wryta i zastanawiam się co ten człowiek robił na mojej uczelni. Niezwykle mnie intrygował i... podobał mi się. Pojawiały się jednak myśli w mojej głowie, że chętnie poznałbym bliżej tego nieznajomego. Karciłam się jednak w myślach, bo przecież miałam Antka, który mnie kochał i którego kochałam ja. Coś jednak przyciągało mnie w stronę tego mężczyzny, który był tak inny od mojego chłopaka, zastanawiałam się, czy będę miała szansę na poznanie go bliżej.

****

Czy myślicie, że coś się wydarzy pomiędzy Wiktorią a Johnem?

Czy Antek jest szczery ze swoją dziewczyną?

Ten nieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz