Wiktoria

14 2 2
                                    

John wyjechał niespodziewanie do Krakowa, a ja postanowiłam spędzić pierwszy dzień bez mojego ukochanego z moją mamą. Poszłyśmy razem na łowy do second handu, udało mi się znaleźć kilka naprawdę świetnych ubrań, a także niesamowicie pojemną shopperkę, którą kupiłam z myślą o noszeniu na studia. Mama wypytywała mnie o moje plany dotyczące Johna, tego co planuję i gdzie zamierzam mieszkać od nowego roku akademickiego, skoro nasz układ mieszkalny się rozpadł. Antek wrócił do akademika i tam raczej pozostanie, gdyż jak sam powiedział nie opłaca mu się wynajmować mieszkania, o ile lubiłam mieszkać z Kingą to nie do końca odpowiadało mi mieszkanie ze Staszkiem.

− Będę mieszkać u Johna mamo – odpowiadam – Mówiłam ci to już. Nie zmienisz mojej decyzji.

− Nie za wcześnie na wspólne zamieszkanie? – pyta – Może on powinien się najpierw określić, oświadczyć.

− Nie potrzebuje pierścionka, by wiedzieć, że chcę mieszkać z Johnem mamo. – mówię – To ma same korzyści, nie muszę wydawać pieniędzy na opłaty czynszowe, bo tym zajmie się on. Poza tym mam przejąć jedną z firm John od nowego roku.

− Naprawdę? To jak spełnienie twoich marzeń. – stwierdza

− Lepiej mamo, lepiej. – uśmiecham się z radością, bo zawsze marzyłam o pracowaniu na własnych zasadach. Wybór kierunku studiów nie był przypadkowy, bo ja dokładnie wiedziałam co chcę w życiu robić. Poznanie Johna było jak przyśpieszenie marzeń. Wiedziałam, że to jest mężczyzna mojego życia, choć byłam jeszcze młodziutka, jak to niektórzy o mnie mówili. Wiem, że przyciągałam spojrzenia innych, gdy spacerowałam ze swoim partnerem, wiem, że byłam na językach sąsiadów. W tym ostatnim utwierdziła mnie mama swoim zdaniem

− A wiesz, że zaczepiła mnie ostatnio pani Stefania i zapytała kto nas odwiedził i czy ten nasz gość nie jest dla ciebie za stary? – parskam śmiechem

− Co jej odpowiedziałaś? – zapytałam, gdy udało mi się uspokoić

− Że to twój chłopak i ona nie powinna się tym interesować.

− Och mamo, jesteś kochana. – stwierdzam, a ona się do mnie uśmiecha – Nie bój się o nic, ja wiem, że ty martwisz się tym, że będę mieszkać ze sporo starszym od siebie mężczyzną, ale ja go kocham i on mnie też mamo. Przeżyliśmy razem więcej, niż może ci się wydawać, a sam John też nie miał łatwego życia.

− Wyczułam, że John skrywa jakąś mroczną tajemnicę, nie będę jednak ciebie o to pytać. To on musi chcieć powiedzieć co ma na sercu leży. – odpowiada, czym zupełnie mnie zaskakuje

− Kiedyś na pewno powie, ale nie naciskaj na niego. – mówię, a mama już o nic więcej nie pyta.

Wracamy do domu, gdzie wspólnie gotujemy obiad. Przy obiedzie rodzice są jakoś dziwnie spięci. Spoglądają po sobie, aż w końcu nie wytrzymuje tej napiętej atmosfery i pytam

– Mamo, tato, co się dzieje? To wszystko z powodu mojej relacji z Johnem, że jest mniej młodszy od was niż starszy od mnie? – mama kręci głową, a tata ukrywa twarz w talerzu. Coś jest na rzeczy, nie jestem dzieckiem i doskonale zauważam, gdy ktoś coś ukrywa – Powiedziecie o co chodzi.

− Myśleliśmy, że łatwiej będzie nam ci to powiedzieć, ale to trudne. – odpowiada tata

− Rozstajecie się? – jako jedyne przychodzi mi do głowy, a oni ponownie kręcą głowami.

− Nie, chodzi o to, że... − zaczyna mama, ale zacina się i nie dokańcza zdania, ale robi to mój ojciec

− ... że będziesz miała rodzeństwo. – wydusza z siebie, a mnie wbija w krzesło

− Jak to? Myślałam, że mama nie mogła mieć więcej dzieci, przecież się staraliście. – mówię, a mój tata odpowiada

− Los bywa przewrotny córeczko. Na stare lata przyjdzie nam bawić się w pieluszkach. – mówi śmiejąc się

− O kurczę, będę starszą siostrą, fajnie. – stwierdzam – Mamo, tato gratuluję.

− No w końcu kamień z serca – dodaje mama – Odkąd tu jesteś to zbieram się, że ci powiedzieć, ale najpierw byłaś załamana z powodu Johna, potem zbyt podekscytowana faktem, że jednak się tutaj zjawił, więc nie potrafiliśmy ci tego powiedzieć.

Byłam w szoku. Nie spodziewałam się, moja mama w ciąży. Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko na filmach i książkach, ale ten rok mi pokazał, że los bywa przewrotny. Następnego dnia umawiam się z Kingą, która za kilka dni ma lecieć ze Staszkiem i jeszcze jedną parą znajomych z jej roku do Bułgarii na tydzień. Moja przyjaciółka jest podekscytowana tym wyjazdem, ale trochę martwi się o swojego chłopaka, który ostatnio nie zna umiaru w piciu alkoholu. Martwi się czy przez te suto zakrapiane alkoholem imprezy jej ukochany nie wpadł w alkoholizm. Opowiada mi o tym, jak poszli razem na dyskotekę, a ona musiała zamówić taksówkę, bo Staszkowi urwał się film, czy jak umówił się z Antkiem i ten ledwo doholował go do domu.

− Jeśli uważasz, że nie możesz tak żyć postaw mu ultimatum. Może zauważy swój błąd. – mówię jej, a ona się uśmiecha się blado i mówi

− Spróbuję. Tak w ogóle to Antek się mocno zmienił. – stwierdza Kinga

− Jest zakochany po uszy i ptaszki ćwierkają, że ze wzajemnością – odpowiadam tajemniczo

− Rzuciłaś Johna? – pyta moja przyjaciółka, choć wiem, że się droczy

− Nie, ale znam wybrankę serca mojego byłego chłopaka. – mówię i już wiem, że muszę opowiedzieć Kindze wszystko o Camille i Antku. Opowiadam jej wszystko ze szczegółami, jak zgubiłam Cami na dyskotece i o tym co ona później zrobiła Antkowi, aż w końcu jak do tego doszło, że zostali razem.

− No, no... niezła historia – mówi na koniec.

Nie mogę się doczekać powrotu Johna, mam nadzieję na jakiś szybki wyjazd nad polskie morze jeszcze przed powrotem na studia i wierzę, że uda mi się go namówić. Wraca po trzech dniach i gdy tylko zauważam go w drzwiach rzucam mu się na szyję i głęboko całuje. Gdy siedzimy później we dwoje w moim pokoju, mówi poważnym głosem

− Wiesz spotkałem kogoś w Krakowie. – zamieram i nie wiem co powiedzieć. Czyżby John kogoś miał, albo chciał związać z kimś innym?

Ten nieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz