John

9 1 0
                                    

Na lotnisku Wiktoria czule mnie pożegnała, a ja miałem wrażenie jakbym żegnał się z nią na zawsze, a nie tylko na kilka tygodni. Nie potrafiłem wypuścić jej z objęć w końcu jednak musiałem to zrobić, na odchodne powiedziałem jej tylko – Kocham cię Wiki, uważaj na siebie. – ona pocałowała mnie jeszcze i odpowiedziała, że także mnie kocha. Pożegnała się z Antkiem i życzyła nam spokojnej podróży. Czekało mnie i Antka 9 godzin lotu do Nowego Jorku, a następnie zmiana strefy czasowej. Tam miał na nas czekać Josh i Camille, którzy mieli nas zabrać do ich mieszkania. Cieszyłem się na spotkanie z córką, na ten czas, który miałem z nią spędzić, ale wiedziałem, że będę musiał go współdzielić razem z Antkiem. Nie sądziłem, że tak dobrze dogadam się z tym chłopakiem, którego jeszcze 11 miesięcy temu miałem ochotę rozszarpać za to co zrobił Wiktorii. Zauważyłem w nim potężną zmianę, szczególnie, gdy opowiadał o mojej Camille. Zakochany był po uszy, widziałem to.

Moja córka rzuciła nam się na szyję, a Antka czule pocałowała. Dziwnie było mi patrzeć na taką wylewność własnego dziecka względem chłopaka, ale wciąż zapominałem, że Cami nie jest już małą dziewczynką, Josh tylko się do mnie uśmiechnął i powiedział – Dobrze, że przyjechałeś. – poszliśmy w piątkę na kolacje, a potem zarówno ja jak i Antek poszliśmy spać. Antek był zdumiony choinką na Times Square o której zawsze słyszał, że jest ogromna, ale nie spodziewał się takiego drzewka. Widziałem w jego oczach, że ogląda Nowy Jork całym sobą, że będąc tutaj nie wierzy do końca gdzie jest. Cami była wyjątkową przewodniczką, ja sam czułem się trochę jak turysta w tym mieście po tylu latach. Miałem jeden szczególny cel podróży, na który wolałem pojechać sam aniżeli z jakimkolwiek towarzystwem – grób Roxy. Kupiłem kwiaty i pojechałem na cmentarz. Stanąłem przed nagrobkiem mojej dawnej ukochanej, po policzkach zaczęły płynąć mi łzy, gdy zacząłem mówić

− Jestem czysty od 11 lat, ułożyłem sobie życie ponad 6 tysięcy kilometrów stąd. Mam piękną narzeczoną, choć nigdy nie zapomniałem o tobie. Uciekłem przed 10 laty od wszystkiego co przypominało mi o naszym wspólnym życiu. Także naszej córki, wiesz wyrosła na piękną nastolatkę, jest podobna do ciebie. Nigdy nie sądziłem, że jeszcze tutaj przyjadę, ale chcę byś wiedziała, że przepraszam i zawsze będziesz miała wyjątkowe miejsce w moim sercu. – położyłem kwiaty i wróciłem do mieszania Josha. On jedyny wiedział, gdzie się udałem. Postanowiłem mu wybaczyć jego zalecanie się do Wiktorii, bo wiedziałem już, że to nie on wszystko sprowokował.

Poznałem kilku przyjaciół Camille, ale uświadomiłem sobie boleśnie, że ja już nie jestem częścią tego świata. Moje serce pozostało w Polsce i tam myślami wracałem. Gdy rozmawiałem z Wiki byłem prawdziwie szczęśliwy. Nie mogłem się doczekać swojego powrotu, choć pierwsze święta z córką od 12 lat były warte tej rozłąki. Cami w Boże Narodzenie ze łzami w oczach powiedziała – Dziękuję tato, że przyjechałeś. Dziękuję, że pojawiłeś się w moim życiu.

− Wiesz ja dziękuję, że mi na to pozwoliłaś.

Gdy 29 grudnia się żegnaliśmy, obiecałem jej, że niebawem znów odwiedzi mnie w Polsce. Kazała mi uściskać od siebie Wiktorię i przekazać jej prezent. Zupełnie nie wiedziałem co moja córka kupiła mojej narzeczonej, wiedziałem jednak, że bardziej od prezentów Wiki ucieszy mój powrót. Dopiero będąc w Nowym Jorku dowiedziałem się, że wracam sam, a Antek zostaje na Sylwestra z Camille. Nie powiedzieli mi tego wcześniej. Nie opuszczało mnie jednak przeczucie, że wydarzy się coś złego. Bałem się jak nigdy do tej pory katastrofy lotniczej, szczególnie, że kilka dni wcześniej rozbił się samolot pasażerski i do tej pory nie znaleziono wszystkich ofiar. Może przyjazd tutaj był błędem, może ta ziemia łaknie mojej krwi. Nie mogę jednak się temu poddać. Co może się stać. Dolatuje jednak bezproblemowo, teraz czeka mnie tylko droga z Warszawy do Krakowa. Nie mogę doczekać się, aż zobaczę się z Wiktorią. Teraz tylko wrócić. Wsiadam do swojego Mercedesa, ukochanego samochodu. Jadę słuchając „The Uplift Mofo Party Plan" Red Hot Chili Peppers, tej płyty słuchałem z Wiki, gdy po raz pierwszy jechaliśmy do Pszczyny. 

Ten nieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz