Antek

17 2 0
                                    

Ada mnie zwodziła. Napisałem jej wiadomość, że chce się z nią jutro spotkać po zajęciach w kawiarnii przy AGH, ale dziś jak wróci mnie nie będzie. Zadzwoniłem do kumpla, że chciałbym się u niego przespać dzisiejszej nocy. Zgodził się, więc spakowałem co trzeba i wyszedłem z mieszania Ady. Około północy dzwoniła do mnie impulsywnie, ale każde jej połączenie odrzucałem, po szóstym połączeniu napisałem jej wiadomość: „Widzisz Ada, ty traktowałaś mnie tak cały czas, odkąd zerwałem z Wiki. Nie chcę dzisiaj z tobą gadać, spotkajmy się jutro i pogadajmy", po chwili otrzymałem odpowiedź: „Pieprz się frajerze.". Nie takiej wiadomości się spodziewałem, to zdanie sprawiło, że już naprawdę nie miałem ochoty walczyć o ten związek. Następnego dnia nie mogłem się na niczym skupić, bo zastanawiałem się nad tym jak powinien powiedzieć Adzie to, że mam już dość jej humorów. Gdy usiadłem w „Cafe Marina" jej jeszcze nie było, zamówiłem czarną kawę i czekałem na nią, spóźniła się pół godziny tłumacząc, że zatrzymała ich profesorka na wykładzie. Lekceważyła mnie na każdym kroku, gdy usiadła przy stoliku bezceremonialnie zapytała co może sobie zamówić, a ja z nutką satysfakcji odpowiedziałem, że dzisiaj za swoje zachcianki płaci sama. Spojrzała na mnie krytycznie i rzuciła – Co jest grane?!

– Widzisz Aduś, jak traktujesz kogoś bardzo ozięble spodziewaj się, że ten ktoś będzie traktował cię tak samo.

– Chyba nie rozumiem. Myślałam, że chcesz się spotkać, żeby pogadać o nas.

– Bo tak jest, tylko Ada, bądźmy szczerzy, czy istnieje jeszcze jakieś „nas"? Odtrącasz mnie na każdym kroku, uważasz, że to w porządku? Kim dla ciebie jestem, proszę cię tylko o szczerą odpowiedź? – ta spogląda na mnie i wyższością i odpowiedziała

– Widzisz Antku, trochę mi się znudziłeś, kiedy zerwałeś z Wiktorią. Takie zakazane jabłko świetnie smakowało, a teraz sorry, ale już mi się nie podobasz. – patrzę na nią bez zdziwienia.

– Dobrze wiedzieć, przynajmniej wiem na czym stoję. Dzięki za wszystko, szkoda tylko, że nie miałaś odwagi powiedzieć tego wcześniej, ale już rozumiem wszystko. Pasowało ci, że wszystko ci funduje. Dziś się to skończy, tak samo jak nasz związek. – mówię i odchodzę, na końcu regulując rachunek za swoją kawę. Ada nawet za mną nie wola, widzę, że pisze do kogoś wiadomość. Już mnie nie to nie obchodzi. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie, jak ogarnąć sobie nowe mieszkanie lub miejsce w akademiku. Rodzice obiecali pomoc, jeśli nic nie znajdę. Przez jakiś czas mój kumpel Paweł pozwolił mi nocować u niego, ale to tylko etap przejściowy. Złożyłem podanie o miejsce w akademiku, ale pani uprzejmie powiedziała, abym nie liczył na to, że się znajdzie. Czasem zachodziłem do kawiarni, w której pracowała Wiktoria, zawsze widziałem, że gdzieś w kącie siedzi ten jej John. Od znajomego dowiedziałem się, że jest on lektorem języka angielskiego na UJocie, a tam przecież studiowała Wiktoria, czy był jej wykładowcą? Nie miałem, jak tego sprawdzić, ale niezwykle mnie to ciekawiło, gdyż romans wykładowcy ze studentką odbiłyby się szerokim echem po Polsce. Niby to tylko lektorat, ale aferka mogłaby być niezła, jednak nie potrafiłbym zrobić takiego świństwa Wiktorii. Paweł wyciągnął mnie na imprezę twierdząc, że zdziadziałem, odkąd rozstałem się z Adą, a ja trochę przyznałem mu rację. Takiej balangi nie przeżyłem dawno oprócz alkoholu, ktoś przyniósł zioło i wszystko wymknęło się spod mojej kontroli, musiał urwać mi się film, bo obudziłem się w mieszkaniu nieznajomej mi dziewczyny. Nie pamiętałem, jak ma na imię i czy do czegokolwiek między nami doszło. Postanowiłem poczekać, aż moja towarzyszka się obudzi i przypomni mi co nieco na temat wczorajszego wieczoru i nocy. Kiedy moja nieznajoma się obudziła, powiedziała – O nie wyszedłeś. Miło mi. – speszyłem się lekko, ale szybko odzyskałem rezon.

– W sumie zostałem, bo nic nie pamiętam. Czy my poszliśmy ze sobą do łóżka?

– Tak, było fajnie. – odpowiada – Jestem Sandra, zostawisz mi swój numer?

–Tak. – odpowiadam, ale po chwili szybko dodaje – Jednak nie zrozum mnie źle, aktualnie nie szukam dziewczyny.

– Spoko, fajnie będzie się czasem spotkać na...No wiesz – mówi, a ja sam nie wierzę w to co słyszę. Potem Sandra opowiada mi trochę o imprezie i o tym jak znaleźliśmy się w jej mieszkaniu. Okazuje się, że całkiem przyjemnie mi się z nią rozmawia. Na razie nic o tym nie myśle, ale dobrze będzie mieć taką przyjaciółkę.

Ten nieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz