1.Brak Tchu🫁

568 11 56
                                    

❣️Ostrzegam. Książka skończona ale sprawdzana była porządnie dopiero od połowy więc w wolnym czasie będzie miała poprawki!!❣️

~Gavi~

Na ten dzień czekałem cierpliwie już od fazy grupowej. Dzisiejszego lipcowego wieczoru miał się rozstrzygnąć ćwierć finałowy mecz Niemców z Hiszpanią. W prawdzie rzeczy gdzieś w głębi serca bolał mnie fakt, że i ja nie mogłem teraz grać z moimi przyjaciółmi, lecz mimo to czułem także ekscytację -- trzymałem za nich mocno kciuki.

Mecz zdecydowanie miał zaliczać się do tych cięższych, został nawet określony mianem "przedwczesnego finału" i nie można było temu zaprzeczyć, bo obie drużyny miały wysokie szansę.

Pojawiłem się na arenie w Stuttgartcie, czułem się jednak dziwnie, bo tym razem nie byłem na murawie, nie rozgrzewałem się przed meczem, a właściwie byłem teraz na trybunach będąc obserwatorem niczym fan. Mimo że nie grałem obiecałem sobie i drużynie, że będę ich obserwował i wspierał jak tylko mogę. Bo przecież jesteśmy rodziną.

Na stadionie z pewnością nie zabrakło głośnych wiwatów, choć co się dziwić, mecz grał kraj który te euro organizował. Jednak nie można było odbierać też tego, że Hiszpańscy kibice również dawali z siebie wszystko.

Na murawę weszły obie drużyny, oczywiście była rozgrzewka, następnie hymny obu krajów, a potem już gwizdek sędziego i rozpoczęty mecz. Mój wzrok pokierował się na kolegów z reprezentacji. Przyglądałem się każdemu z nich, chociaż wiedziałem już przed meczem kto pojawi się w podstawowym składzie. Trzymałem w pięści mała flagę Hiszpanii, lekko bujając nią na boki. Mój wzrok pokierował się na niego--Piedriego.

Ile ja bym dał abym mógł z nimi teraz grać...z nim.

Przypomniało mi się jak jeszcze niedawno gdy były treningi w parach trenowałem właśnie z Pedrim. Przypomniał mi się także ten ból, gdy dowiedziałem się, że przez kontuzję którą doznałem w meczu z Gruzją nie będę mógł brać udziału w euro. Odsunęłem jednak te myśli na bok. Musiałem się po prostu pogodzić, taka kolej rzeczy, rzeczywistości nie zmienię, a mówi się, że wszystko jest po coś. Teraz pozostało mi trzymać mocno kciuki.

Widać było, że obie drużyny walczą zawzięcie już od pierwszego gwizdka. Piłka była raz na jednej połowie raz na drugiej. Obserwowałem uważnie kazdą sytuacje i zastanawiałem się jaka strategię wymyślił trener.

2 minuta i Pedri oddaje strzał na bramkę jednak bramkarz niemiecki broni. Następnie Marc odczuł lekko starcie z Canem jednakże już po chwili wrócił do gry. W pełnym skupieniu obserwowałem rozgrywke, jednak nie wiedziałem że już za chwilę miało wydarzyć się coś co wzbudzi wielkie emocje wśród hiszpańskich kibiców...lecz nie tylko ich.
Toni Kroos ostro potraktował Pedriego, a mimo to uniknął żółtej kartki. Już nie ważne kto go sfaulował i to czy słusznie czy nie słusznie nie dostał kary ( choć będąc szczerym każdy chyba zna odpowiedź na to pytanie). Najgorsze było to, że Pedri nie wstawał z murawy, a rytm mojego serca przyspieszył niemal natychmiastowo, aż zabrakło mi przez chwilę tchu. Martwiłem się, martwiłem się o niego i to bardzo. Bałem się, że kontuzja może być na tyle poważna, że Pedri nie będzie mógł grać przez parę miesięcy jak to przytrafiło się mnie. Nie życzę temu nikomu, nawet najgorszemu wrogowi.

Ja wkrotce miałem powrócić do treningów i liczyłem, że wrócę do nich u boku pedriego, a teraz moje serce biło szybkim rytmem gdy widziałem, że Pedri nie podnosi się z murawy.

Sztab medyczny pokierował się w jego stronę w meczu była tymczasowa przerwa. Kibice głośno dawali o sobie znać, a ja tylko wpatrywałem się w niego, analizując każdy szczegół, czekając na rozwój wydarzeń.

Widziałem ból na jego twarzy. Wiedziałem jak tragiczny w odczuciach może być. Wiele sportowców za pewne wie jaki to może być ból. Jednak wiedziałem, że największe cierpienie nie sprawiało dla niego to kolano, a ten głos w głowie który mówił mu, że nie da rady już zagrać, mimo że chciałby wspomóc swoją drużynę jak najbardziej.

Pedri zszedł z boiska, a jego miejsce zajął Olmo. Trzymałem za niego kciuki, dalej próbowałem skupić się na meczu choć dalej w głowie miałem obawy co ze zdrowiem Pedriego i czekałem tylko na informacje na temat urazu.

______________________________________
Nie spodziewałam się że kiedykolwiek napisze ff k piłkarzach

A jednak. Bałam się cokolwiek napisać, po tym jak polonistka niekorzystnie wypowiadała się na temat moich prac, błędów składniowych. Co wam powiedzieć mogę mam dysortografię. Dodatkowo interesuje się piłką od niedawna, bo z tak 3 lata, a więc bałam się brać za książkę bojąc się że coś przeinacze, bo wiadomo ludzie z otoczenia zaczynają cię wyzywać od sezonówek, ale co tam liczy się zabawa i tak po zmotywowaniu mnie do pisania prze tą o to osóbkę: niktnic__
Zaczęłam coś pisać. Dziękuję ci ślicznie❤️‍🔥

A i zapraszam do: _H_i_s_t_o_r_i_o_w_a
Pisze zajebiste książki( w praktyce jedna pisze z mojego pomysłu, bo ja bałam się zaczac pisać i jestem jej mega wdzięczna. Wpadajcie do niej, nie pożałujecie)

Btw pisze się Pedriego czy Pedri'ego

Jak macie jakieś pomysły do rozdziałów to śmiało piszcie tutaj w kom, na pv albo na tablicy. Na pewno chętnie jakieś wykorzystam.

Jak widzicie literówki czy jakieś błędy to piszcie, od razu poprawie. Liczy się dla mnie komfort czytania czytelników, a wiadomo z moim pisaniem to jest różnie.

Muszę ogarnąć jakąś okładkę, a tytuł to roboczy nie wiadomo czy zostanie do końca.

Mam nadzieję że się nie poddam jak z innymi książkami
Kocham was misiaki❤️‍🔥❤️‍🔥

|•𝐙𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞, 𝐧𝐢𝐞 𝐨𝐳𝐧𝐚𝐜𝐳𝐚 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞•| 𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢 𝐱 𝐆𝐚𝐯𝐢Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz