Jeśli ktoś pokusiłby się o stwierdzenie, że to kobiety bywały wścibskie, z chęcią przedstawiłabym mu mojego brata. Adonis lubił wściubiać we wszystko nos i tworzyć pasujące pod jego wizje zakończenia. Tłumaczył się, że interesowało go jedynie to, co powinno było go interesować, ale prawda była taka, że nie mógł się powstrzymać przed kontrolowaniem wszystkiego i wszystkich. Możliwe, że to właśnie dlatego skończył w szeregach policji...
Nasze rozmowy częściej przypominały przesłuchiwanie ni jeżeli rodzinną pogadankę. I mimo że kochałam go z całego serca, niekiedy miałam ochotę rzucić słuchawką, by już nie musieć dłużej słuchać jego moralnych pouczeń.
- Zapomniałeś o najważniejszym - pozwoliłam sobie wtrącić, przerywając mu w połowie.
- Tak? - niemal dostał zadyszki od swojego zdecydowanie zbyt długiego wywodu na temat bezpieczeństwa. Za pierwszym razem może i jeszcze był on interesujący, ale za dziesiątym znałam już każde następne słowo.
- Jestem pełnoletnia - przypomnniałam, niemal słysząc, jak wzdycha z udręką. - A co za tym idzie, weszłam już w ten wiek, kiedy rozróżniam, co jest dobre, a co złe.
- Nie powiedziałem, że nie...
- Powiedziałeś jakieś pięć razy w ciągu ostatnich... - w zamyśleniu postukałam palcem w brodę. - ...dwóch minut - wytknęłam.
- Po prostu się martwię - czułam, że wywrócił właśnie oczami. - Jestem twoim bratem, to jasne, że interesuje mnie, co się u ciebie dzieje.
- Mogłabym się łatwo wywinąć tajemnicą zawodową - to argument, którego on często używał. - Ale zamiast tego mówię... wszystko jest w porządku, nie musisz dzwonić tylko po to, żeby mnie sprawdzać...
- Wcale nie dzwonię tylko po to, żeby cię sprawdzać - bronił swego.
- ...ani pouczać, bo jak powiedziałam, nie zamierzam wplątywać się w żadne kłopoty - dokończyłam, opierając się biodrem o drewnianą komodę. - Lepiej powiedz mi, co u ciebie - nakazałam.
- Po staremu - przewróciłam oczami na tę zdawkową odpowiedź.
- Czyli? Wciąż całe dnie spędzasz w pracy, zapominając, że poza biurem znajduję się także inne życie? - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Przyganiał kocioł garnkowi - burknął w odpowiedzi. Tak, zdecydowanie obydwoje mieliśmy problem z pracoholizmem, ale wyglądało na to, że żadnemu z nas to nie przeszkadzało. - A poza tym tak czas szybciej mija i nie muszę stale myśleć o tym, że moja siostra utknęła na jednej wyspie z całą bandą zbirów.
- A co się stało z twoim formalnym językiem, panie poważny? - zakpiłam. Nigdy nie słyszałam z jego ust równie wulgarnego określenia. Wychodził z założenia, że policjant musiał świecić przykładem i nienagannymi manierami, a nie prymitywną postawą.
- Zdaje się, że odjechał razem z tobą w walizce - odparł równie zgryźliwie. - Ale teraz tak na poważnie... Obiecujesz, że w nic się nie wpakujesz? - coś w jego głosie, ta dziwna nutka troski nakazała mi w pełni poważnie potraktować jego słowa.
- Obiecuję - zapewniłam. Zresztą... Niby jakie kłopoty mogłam na siebie sprowadzić?
- To dobrze... - westchnął z wyraźną ulgą. Chwilę milczeliśmy, nim chłopak znów się odezwał:
- Hlitch o ciebie pytał - rzucił niby to niezainteresowany tematem.
- Och, tak? - udałam zaskoczenie. - Co takiego chciał?
- Chyba wspominał coś o zaległej randce.
- Randce? - zmarszczyłam brwi. - Nie przypominam sobie, byśmy byli na jakąś umówieni - uściśliłam.
CZYTASZ
DYLOGIA BRACI SULLVIAN - p o t ę p i o n y #1 [+18] ✔
RomanceZAKOŃCZONE Dwudziestosześcioletnia Nyx Heller staje przed życiowym wyborem. Awans, o który dziennikarka ubiega się od lat, wreszcie pojawia się w zasięgu jej ręki. Układ ma być prosty. Miesiąc spędzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze ma natchnąć j...