~ 42 ~

546 20 26
                                    

Pov: Felix
Idziemy już z dobre kilkanaście minut, a ja wciąż nie wiem dokąd.

- Już blisko - mówi uśmiechając się do mnie. Odwzajemniam uśmiech.

Nagle do głowy przychodzi mi ciekawa myśl. Co jakbym złapał go za rękę? Co jakbyśmy szli romantycznie złączeni ze sobą? Ale jest też opcja, że nie będzie się chciał trzymać za ręce i wyjdzie bardzo niezręcznie. Wolę nie ryzykować. Wtedy jednak czuje jego dłoń ściskającą moją. Co do diabła? Czy on mi czyta w myślach? Jasnowic pieprzony. Kochany. Jak ja bardzo chciałbym się z nim pieprzyć...
Czuję, że zabiera rękę. W końcu zamyśliłem się i nie odwzajemniłem jego dotyku. Nie pozwalam mu jednak jej cofnąć i robię to co powinienem zrobić jak tylko to się wydarzyło. Splatam nasze dłonie w jedność. Dalej idziemy trzymając się za ręce.

Wchodzimy do parku, który jest pięknie oświetlony lampami. Jest już ciemno, więc tym bardziej dodaje to klimatu. Idziemy w ciszy. Nikt z nas się nie odzywa. Bo po co? rozumiemy się bez słów. Wystarcza nam nasza obecność na wzajem. Jest idealnie.

- Kiedy będziemy na miejscu? - pytam, na co Hyunjin wybucha śmiechem - No co? - zero reakcji. Dalej się śmieje - No ej! - uderzam go delikatnie w ramię - Z czego się śmiejesz?
- Myślałem, że już się domyśliłeś - mówi.
- Czego?
- Już od kilkunastu minut jesteśmy na miejscu kochanie - Czekaj... Kochanie? CZY ON MNIE WŁAŚNIE NAZWAŁ "KOCHANIE"? Momentalnie się rumienię i ciężko jest mi złapać oddech. Chyba zapomniałem jak się oddycha.

- Słodki jesteś - mówi, zauważając moją reakcje na słowo kochanie. Czy on to ku*wa robi specjalnie? Na jego twarzy pojawia się ten przecudowny uśmieszek, którego za razem kocham i nie nawidzę. Czyli robi to specjalnie... Dobrze wie jak wpływa na mnie ta sytuacja i tym bardziej mi słodzi.

- Co się dzieje skarbie? - kontynuuje - Wszystko w porządku?
- Nie nawidzę cię - udaje mi się wydusić.
- Też cię ko... bardzo lubię - ch*j... prawie powiedział, że mnie kocha. Nie jestem głupi.
- Ty mnie...? Kochasz?

Zapada cisza. Patrzymy sobie w oczy ale nie odzywamy się. Widzę w jego spojrzeniu zdziwienie, niepokój i nie wiem dlaczego ale smutek. Na szczęście po chwili uśmiecha się i dodaje:

- Tak Felix. Kocham cię - moje serce zaraz ku*wa eksploduje. Ja nie żartuję. Zaraz mnie rozsadzą od środka te pie*dolone motyle. Poliki mnie pieką od rumienców. Chciałbym mu powiedzieć "ja ciebie też" ale nie mogę wykrztusić ani jednego słowa. Nie mogę nawet poruszyć żadną częścią swojego ciała, żeby go chociaż pocałować.
Stoję jak sparaliżowany, a Hyunjin z każdą sekundą jest coraz bardziej przerażony. Pewnie nie umie wyczytać z mojej twarzy żadnej emocji. Milczę. To wystarczający sygnał, że nie powinien tego mówić. Pewnie tak sobie mówi w swojej głowie dlatego szybko mowi:

- Znaczy... Nie musisz odpowiadać jeśli... - zakrywam mu usta dłonią. BRAWO! Nareszcie udało ci się ruszyć Felix! Mało tego. Nawet udaje mi się mówić.

- Ja ciebie też - mówię szeptem i całuję go w usta. Po chwili odrywamy się od siebie, bo jakaś starsza pani krzyczy, że nie wypada całować się w miejscu poblicznym jeszcze tak namiętnie jak my to robiliśmy. Chyba myślała, że jestem dziewczyną ze względu na moje długie włosy. Tym bardziej mamy z niej bekę z Hyunusiem. Uśmiechamy się do siebie jak głupi i zakochani. Jakbym go stracił moje życie nie miałoby sensu. Tworzymy jedność. Bez drugiej osoby nie istniejemy.

- A wracając do rozmowy - przerywam tę piękną chwilę - Naprawdę chciałeś mnie zabrać do parku?
- Tak. Pomyślałem, że romantyczny spacer po parku nada się idealnie na pierwszą randkę w Australii.
- Radkę?
- Randkę. Coś nie pasuje?
- Wręcz przeciwnie. Jest idealnie.
- Prawie idealnie - nie zgadza się ze mną - Idziemy jeszcze na kolację.
- Uuu... Brzmi romantycznie... - namyślam się przez chwilę czy nie dodać czegoś jeszcze do tego zdania i po chwili to robię: - ...kochanie.

Chłopak na ten wyraz nie dostaje paraliżu tak jak ja tylko delikatnie się uśmiecha pełen miłości. Kocham go. Powiedziałem mu to ku*wa. On też mnie kocha. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na całym walonym wszechświecie.

~ Skip Time ~
Siedzimy właśnie w azjatyckiej restauracji "Genki Sushi". Hyunnie zamówił nam sushi i czekamy aż nam je przyniosą.
Jest tu bardzo ładnie. Czerwone światło dodaje klimatu naszej randce. Patrzę przez okno na ludzi chodzących w tą i z powrotem. Nagle czuję jak chłopak kładzie swoją dłoń na mojej. Odwracam głowę w jego stronę, a on jedynie się uśmiecha. Odwzajemniam ciepły uśmiech i splatam nasze palce. Hyunjin pod stołem ociera swoją nogę o moją, cały czas patrzymy sobie w oczy. Ten wieczór jest niesamowity. A noc będzie jeszcze lepsza...

~ Skip Time ~
Sushi było wyjątkowo dobre. Może dlatego, że jadłem je właśnie z Hyunjinem?
Właśnie wróciliśmy do domu. Siedzimy na łóżku w moim pokoju i w sumie to trochę się denerwuje. Bardzo chciałbym mieć go w sobie ale nie wiem jak mam mu to przekazać tak, żeby zrozumiał. Mógłbym mu to powiedzieć w prost ale czy to nie będzie dziwne? Jest też opcja, że Hyuniin nie będzie chciał tego robić i wtedy trudno będzie powiedzieć mu "nie". Przynajmniej tak mi się wydaje.

- Felix? - pyta nagle patrząc na mnie z troską i kładąc mi dłoń na kolanie - Dobrze się czujesz? Wyglądasz jakbyś się czymś stresował.
- Yy... Tak... No bo... Ten... Wiesz ja... - no ku*wa Felix powiedz coś sensownego. Albo lepiej nic nie mów... Po prostu... Nie wiem... Pocałuj go? Dotknij jego k... znaczy. Nie. To zły pomysł...

- Felix... - Wyszeptał brunet i delikatnie przesunął moją brodę, żebym patrzył na niego. Pocałował mnie i cały stres poszedł w zapomnienie - Powiesz co się dzieje?

Nie odpowiedziałem. Kontynuowałem pocałunek coraz bardziej napierając na jego usta. W końcu włożyłem mu rękę pod bluzkę, wtedy popchnął mnie delikatnie na łóżko tak, że znalazłem się w pozycji leżącej, a on na mnie. Hyunjin najpierw ściągnął swoją bluzke, a potem moją. Szybkim ruchem zamieniłem nas miejscami, teraz ja byłem na górze. Rozpiąłem mu spodnie i szybko ściągnąłem, pozbywając się przy okazji również jego majtek. Znowu znalazłem się na dole i czułem ucisk jego ciała. Po chwili już obaj byliśmy nadzy. Przyciskał mnie do materaca coraz bardziej całując mają szyję i klatkę piersiową. Potem zszedł niżej i...

- Masz gumki? - zapytał z tak bardzo przyspieszonym oddechem, że aż zachichotałem lekko.
- Mam - odpowiedziałem sięgając do szafki.
- Dlatego się stresowałeś?
- Tak - normalnie czyta ze mnie jak z kartki. Kocham go.

Jak już było po wszystkim chłopak wtulił się w moje plecy i przytulaliśmy się w ciszy.

- Wiesz, że pierwszy powiedziałem kocham cię - zacząłem rozmowę jak już nasze oddechy się wyrównały.
- Jak to? - zdziwił się.
- Przypomniało mi się, że powiedziałem te dwa magiczne słowa jak ci mówiłem, że jesteś dupkiem - zaśmiałem się.
- Rzeczywiście - wtulił twarz w moje plecy.

- Pachniesz jak magnolia - oznajmił.
- To kwiat?
- Tak. Jej zapach jest kremowo słodki, z lekkim cytrusowym niuansem. Zupełnie słodki jak ty.
- Jak wygląda? - pokazał mi zdjęcie.

- Ty pachniesz jak chaber - powiedziałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ty pachniesz jak chaber - powiedziałem.
- Lubie chabry.
- Ja też.
- Kocham cię wiesz?
- Ja ciebie też.

Kocham cię, kocham cię, kocham cię... <33

♡︎♥︎♡︎♥︎♡︎♥︎♡︎♥︎♡︎♥︎♡︎

1138 słów

Stay at Home [Hyunlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz