~ 21 ~

634 14 35
                                    

Pov: Han
Po tej całej akcji z Changbinem wyżebrałem wodę od Hyunjina, a potem wróciłem na imprezę. Przez cały czas tak naprawdę nartwiłem się o Felixa. Ale może jak mój były go znajdzie to mu wyzna miłość i będzie fajnie. Pogodziłem się już z tym, że nie będę z Lee Felixem, bo jemu podoba się Hyunjin. Nie zostało mi nic innego jak szukać żony.
Ale wracając do Hyunlixa... A tak. No. Taka fajna nazwa ich shipu by ja. Mega się bałem, że Felix sobie coś zrobi bo minęło już sporo czasu. Jest po 22 a ich dalej nie ma. Postanowiłem napisać do Hyuna...
-----

Hyunjin🥟

Hej
CO Z FELIXEM?
Żyje?
Gdzie jesteś?

Jezu
Jak ty potrafisz tak szybko pisać wiadomości?

Odpowiedz!!!

Jestem z Felixem
Nic mu nie jest
Wracamy już
Spokojnie

DZIĘKUJE!

Nie krzycz

Wybacz
Capslock mi się włączył

Aha
-----
Po napisaniu do niego czułem się już lepiej. Wracają. Fajnie. Zajebiście.
Szedłem przed siebie w jednej ręce trzymając pidpierdzieloną butelkę wody a w drugiej telefon z odpalonym spotify'em. Nie słuchałem nic. Po prostu przeglądałem. Nagle na kogoś wpadłem upuszczając przy tym telefon.

- Debilu! Jak chodzisz?! - nakrzyczałam na niego mimo, że ta kolizja to była moja wina.
- Sorki. Ale wydawało mi się, że to ty na mnie wpadłeś - uśmiechnął się do mnie wyższy ode mnie o może 3 cm chłopak o kasztanowych włosach oraz pięknym piękną twarzą.
- Racja... Wybacz - oboje kucnęliśmy, żeby podnieść mój telefon. Sięgnąłem po niego, lecz chłopak mnie wyprzedził a skutkiem tego był dotyk. Dotknąłem jego dłoni. Dobrze wiecie jak to wyglądało co nie? W każdym fimie/serialu o zakochanych dzieje się takie coś. Tylko najczęściej jednak to są książki, a nie telefon. Szybko zabrałem rękę i pozwoliłem, żeby to on podniósł przedmiot.

- Słuchasz New Jeans? - zapytał piękny brunet spoglądając na otworzonego w moim telefonie spotify'a.
- Ja... Yyy... No... To... Eee... Ten... Jakby... To jest adoptowane - zacząłem się jąkać.
- O-okej? - typ miał laga mózgu ale wreszcie podał mi moją własność ale wtedy wydarzyło się to...

- Ja... Chyba... Nie dobrze mi *odruch wymiotny*
- Och. Chodź.

Brunet zaczął iść gdzieś w stronę lasu. Kazał mi iść za sobą, więc tak zrobiłem. A może to był błąd. Mama zawsze uczyła: "Nie idź z nieznajomymi". Ale w sumie to teraz to olałem. Jeszcze poszliśmy do lasu. No ciekawe co się może stać w lesie z nieznajomym. Może mnie zamordować, albo zgwałcić albo ogłuszyć jak w "Szatanie z siódmej klasy" w rozdziale IV. A potem może sprzedać mnie mafii albo najpierw wyciąć moje organy i je sprzedać w dark webie. No chyba, że okaże się kanibalem i mnie po prostu zje. Ja tam lubię jeść ludzi. Jestem dziwny? Pewnie nie.

- Ej! - krzyknąłem wlecąc się za nim - Nie wytrzymam zaraz.

Chłopak podszedł do mnie. Byliśmy na skraju lasu i wtedy stało się to...
Pocałował mnie. Całowaliśmy się tak długo. Bardzo długo. I bardzo namiętnie. Zaczął ściągać mi bluzke a następnie rozpinać spodnie.
HA! Chciałbyś! Ja bym chciał... No niestety to tylko moja wyobraźnia. Tak naprawdę to po prostu się zrzygałem. Na szczęście nie na niego. Dzięki Bogu. Chwilę to trwało ale w końcu przestałem rzygać. Myślałem, że chłopak już dawno sobie poszedł widząc mnie w takim stanie i czując obrzydzenie. Ale nie. Odwróciłem się, a on nadal tam stał. Był tam. Szukał czegoś w kieszeni bluzy. W końcu podał mi chusteczkę, żebym mógł się wytrzeć.

Stay at Home [Hyunlix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz