Fajki

387 20 1
                                    

[01:47]

Obejrzałam chyba z 3 filmy i nadal nie moge zasnąć, no trudno, jakoś to przeboleje.

Otworzyłam okno na oścież, żeby trochę przewietrzyć w pokoju. Może świeże powietrze mnie trochę uśpi.

Rozejrzałam się, latarnie oświetlały nasze ,,osiedle"
Dzisiaj noc była ciepła, gwiazdy świeciły na niebie, lekki wiaterek muskał delikatnie moje włosy. Lubiłam takie noce.

Wzięłam swoje słuchawki i włączyłam moją playlistę, jako pierwsza włączyła się piosenka ,,Happiness is a butterfly"

If he's a serial killer, then what's the worst
That could happen to a girl
who's already hurt?
I'm already hurt
If he's as bad as they say, then I guess I'm cursed
Looking into his eyes, I think he's already hurt
He's already hurt.

Po paru minutach zauważyłam że w pokoju Tom'a zaczęło świecić się światło.

Chodził po pomieszczeniu w te i spowrotem, najwyraźniej on też nie może spać. Wyszedł na swój nieduży balkon, wziął zapalniczkę i podpalił końcówkę papierosa.

Jego wzrok zatrzymał się na mnie, pomachałam a chłopak również mi pomachał.

-Nie możesz spać? -Powiedział głośniej ponieważ nasze domy dzieliło pare metrów-

-Niestety nie. -Odpowiedziałam-

-A chcesz iść ze mną po fajki na stacje? -Spytał-

W sumie to czemu nie? I tak nie chce mi się spać.

-Jasne! -Zamknęłam okno a Tom wszedł do domu-

Dziwne mojej mamy jeszcze nie było, na messengerze była aktywna 43 minuty temu. Może poszła na jakąś imprezę czy coś? No cóż, może znajdzie sobie jakiegoś partnera, z którym przeżyje resztę życia zapominając o brutalnej przeszłości? Mam taką nadzieję.

Włożyłam klucze i telefon do kieszeni i zeszłam na dół.
Mój pies czatował przy drzwiach, gdy się zbliżyłam zaczął skomleć, no cóż, przecież każdy ma swoje potrzeby.
Wzięłam go na smycz i wyszłam z domu.

Tom na widok mojego psa zaczął cieszyć się jak małe dziecko, które dostało zabawki pod choinkę, dosłownie.
Wydawał z siebie jakieś nie stworzone dźwięki radości, jak kolwiek to brzmi...

Wziął zwierzaka na ręce, uroczo to wyglądało.

-Kurwa czemu nie mówiłaś wcześniej że masz psa? -Udawał rozczarowanie-

-Ostrzegam, lepiej odłóż go na ziemię, no chyba że chcesz nieprzyjemną niespodziankę. -Oznajmiłam-

-Jak się nazywa? -Odstawił spowrotem psa na ziemię-

-Max

-Dlaczego akurat Max? -Spytał-

-Już się tak wabił gdy go adoptowałam. Mój ojciec się tak nazywał, nie przepadam za bardzo za tym imieniem.

Nie lubie wspominać o moim ojcu.

-Jak to twój ojciec się tak nazywał -Podkreślił wyraźnie ostatnie słowo-

-No cóż, tyle chlał że przekręcił się gdy miałam 9 lat, stąd się wziął mój wstręt do alkoholu. Znęcał się nad moją matką i nade mną psychicznie jak i fizycznie, pamiętam jak kiedyś tak mocno mi zajebał że aż zemdlałam, nadał mam traumę ale moja mama chyba już zapomniała, cieszy mnie to i mam nadzieję że znajdzie sobie kogoś porządnego.

Powiedziałam wiele, ale na szczęście tylko tyle...

-Miałam ojca, ale nigdy nie miałam taty. -Dodałam po chwili wpatrując się w chodnik-

Chłopak nic nie mówił, po chwili po prostu się do mnie zbliżył i mnie przytulił.

Chyba to co powiedziałam lekko go poruszyło, w sumie to się nie dziwię, powiedziałam komuś o swojej traumie jak gdyby nigdy nic na jednym wydechu.

-Wiesz, jak będziesz chciała się komuś wygadać, to możesz zawsze przyjść z tym do mnie. Zawsze Cię wysłucham i zrozumiem. -Odparł chłopak-

...

-To miłe z twojej strony, ale uwierz mi, nie chciałbyś słuchać o moim nudnym i bezsensownym życiu. -Stwierdziłam-

-Hej, nie mów tak, twoje życie nie jest bezsensowne. Czasami jest źle ale nie można tak myśleć i się poddawać. -Oznajmił pewny siebie-

-Nie zrozum mnie źle, ale jak coś to ze mną jest naprawdę dobrze, zaczynam zapominać o swojej przeszłości. -Próbowałam zmienić temat-

-W takim razie się cieszę, tylko Cię uprzedzam że jeżeli cokolwiek będzie Cię trapić, zawszę możesz mi się wyżalić.

Resztę drogi kontynuowaliśmy w ciszy.

******

-Dobra to ja tu poczekam, niestety nie mogę wejść z psem. -Oznajmiłam-

-Jesteś pewna? Nie chce żebyś zostawała tu sama, jak chcesz to ja mogę tu poczekać a ty kupisz za mnie.

Martwi się... Uroczo

-I tak mi jeszcze nie sprzedadzą. -Rzuciłam-

-No tak, zapomniałem.

Chłopak wszedł do budynku a ja zostałam sama z mym psem.

Ciepłe letnie noce, niebo pełne gwiazd, coś co bardzo lubię.
Na ulicy było praktycznie pusto, tylko pojedyncze auta przejeżdżały co jakiś czas.

Chyba potrzebuję więcej takich spacerów, dobrze działają na mój stan psychiczny. Lub ktoś...

No dobra przyznam szczerze, lubię gdy jakiś chłopak potrafi mnie wysłuchać, chociażby stara się. To urocze, i rzeczywiście widzę że Tom, jest zawsze zainteresowany tym co mówię. W ogóle to zauważyłam że bardzo dokładnie mi się przygląda podczas moich wypowiedzi. No ale cóż, nie znam go jeszcze na tyle aby móc stwierdzić czy on ma tak w nawyku, czy serio próbuje mnie zrozumieć.
Po sytuacji z przed parunastu minut, nie mogę stwierdzić lecz mogę uważać że Tom, w głębi duszy jest miłym, uroczym, wyrozumiałym i w pewnym procencie opiekuńczym chłopakiem. Po prostu musi się oswoić.

Oczywiście to tylko moje pierwsze lepsze przemyślenia, nic jeszcze nie stwierdzam. Może się okazać że Tom wcale taki nie jest, oraz może się okazać że naprawdę jest taki jak myślę.

I tak - zdaję sobie sprawę, że jeszcze około miesiąc temu, moje poglądy na ten temat były zupełnie inne, ale zauważyłam że Tom serio brnie w naszą relacje i z każdym dniem nasza więź jest coraz większa.

Podsumowując - wybaczyłam mu. Co prawda nie w stu procentach, lecz w zdecydowanie większej większości.

Szczerze mówiąc, nie podoba nam się ten rozdział, ale mamy nadzieję że wam się spodobał <3





Oh, He Is Just My Bully | Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz