13.Cześć,jestem Vivi

37 3 0
                                    

16:40

Za niedługo zjawi się Nat, a ja jestem coraz bardziej zestresowana.Czemu ty się na to zgodziłaś,idiotko? Wcale nie jestem gotowa, tak jak myślałam, że jestem.

A co jeśli w jego domu jednak będzie jego brat? Co w tedy? A jeśli jego siostry cię nie polubią? Co wtedy gdy zrobię jakąś głupotę?

W głowie miałam dużo pytań. Za dużo. A odpowiedzi żadnej.

Okej czas się wziąć w garść.

Dostałam wiadomość od chłopaka, że czeka już przy bramie. Ma jeszcze podobno jakąś umowe do uzgodnienia z moim ojcem, więc przesuneliśmy spotkanie na siedemnastą trzydzieści. Muszę się uspokoić. Oby tylko obyło się bez ataku paniki. Nie miałam żadnego od półtora roku. I mam nadzieję, że tak zostanie. Za pięć minut mam wsiąść do samochodu mężczyzny i z nim pojechać do jego rodzinnego domu. Spojrzałam w lustro i uznałam, że wyglądam nieźle. Miałam czarną sukienke przed kolano na ramiączkach, lekko pofalowane włosy, niektóre pasemka były związane czarną wstążką. Uwielbiam tego typu stroję. Choć nie powiem, nieraz wole chodzić w dresach.

Zeszłam po schodach na parter. Rodzice nie wiedzieli o moim wyjściu. Za bardzo by się ekscytowali.

Wyszłam przed dom,a następnie przed bramę gdzie zaparkowane było auto Nathaniela.

Po jakiś dziesięciu minutach doszedł do mnie szatyn i otworzył mi drzwi od samochodu. Myślałam, że będziemy jechać w ciszy,jednak mój towarzysz postanowił zacząć rozmowę.

-Stresujesz się? -spytał zerkając na mnie.

-Aż tak to widać?-zaśmiałam.się nerwowo.

-Tylko dlatego, że trzęsą ci się ręcę.

Cholera.

Tak było od zawsze.Od kiedy pamiętam na stresujące sytuacje reagowałam w ten sposób. Wtedy jeszcze był przy mnie Liam, który mnie uspokajał. Nucił mi piosenki tuląc do siebie, a ja stawałam się spokojniejsza. Ale teraz już go ze mną nie ma. Choć tak strasznie chciałabym , aby znalazł się przy mnie. I to może zabrzmieć żenująco biorąc pod uwagę fakt, iż mam dwadzieścia trzy lata, ale uwielbiałam sposób w jaki się o mnie troszczył i oddałabym wszystko, aby znów był przy mnie.

-A, mam tak od zawsze. Nie przejmuj się.

-Wiesz, jeśli naprawdę aż tak się denerwujesz to mogę cię odwieść z powrotem do twoich rodziców.

-Nie-od razu zaoponowałam.-Pojadę tam.

-A więc witaj w moim rodzinnym domu Bello-pokazał ręką na miejsce przed nami, a ja dopiero teraz zoriętowałam się, że się zatrzymaliśmy i jesteśmy na miejscu.

Przed nami znajdował się wielki biało-szary budynek, a w jego progu stały dwie osoby. Musiały być to jego siostry, o których mi mówił. Od razu do nas podeszły, a zaczeła młodsza z nich. Co najlepsze.Ja się nawet nie niepokoiłam.

-Cześć,jestem Vivi. Znaczy Vivien, ale wole Vivi. Mój brat nam dużo o tobie mówił. Jeśli jesteś taka jak mówił Nat to cię lubie. Pobawimy się razem? -wow. Ta dziewczynka to istny wulkan energi.

-Vivi. Możesz choć raz dać powiedzieć coś najpierw mi?-wtrąciła starsza dziewczyna.-Jestem Luna, starsza siostra Nat'a. Rzeczywiście nasz, jagże kochany braciszek mówił na o tobie-powiedziała nie szczędząc sobie złośliwości.

-Moja starsza siostrzyczka miła dla mnie jak zawsze.

-Mam nadzieję, że mówił same dobre rzeczy o mnie-powiedziałam kucając przed młodszą z sióstr Nathaniela.

-Takk! Mówił, że jesteś ładna, miła,cudownie śpiewasz, a wiesz, że ja też lubie śpiewać? I.. I... I co jeszcze Luna?

-I jest dobra. Niczym anioł.

Na moje policzki wpłyną rumienieć, który próbowałam zakryć.

- Pytałaś czy się pobawimy Vivi, więc w sumie czemu by nie?

-Napewno Bella?-spytał szatyn.-Chciałem ci jeszcze coś pokazać.

-Tak. Mam chrześnice w chyba dość podobnym wieku co Vivien. Jest tak samo urocza jak ona. Bardzo chętnie się z nią pobawie.

-Masz chrześnice?-spytała Luna. -O jejku! Musi być przeurocza! Jak ma na imie?

-Masz racje jest przeurocza.Ma na imie Nicassia. Ma pięć lat.

-Chodź Bella, pokaże ci mój pokój-zawołała dziewczynka ciągnąc mnie w stronę budynku na co zaśmiałam się.

-Okej. A w co się pobawimy? -zapytałam Vivien rzucając spojrzenie jej rodzeństwu. Nat wpatrywał się w nas z uśmiechcem i zaczął iść w naszą strone,a Luna podbiegała właśnie do nas.

-W... Nie wiem...-zatrzymała się na chwile robiąc ogłupiałą mine- Może coś porysujemy? -obróciła się w moją strone.

-Jasne. Prowadź dalej.

---------------
Pomyślelibyście o tym, że nasz Nathaniel ma jeszcze dwójke rodzeńtwa?
Vivi ewidemtnie polubiła Belle.
(Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania😊😗)

Do zobaczenia w następnym rozdziale! ❤

-Miśka

You are safe with me [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz