checkmate
"Musimy uporać się z pięcioma kuflami. Sprawdzimy, jak jutro pójdą nam egzaminy, gdy będziemy upojeni kremowym piwem."
Nastał pierwszy dzień egzaminów siódmej klasy - owutemy. James upewnił się, że Salem zjadła porządne śniadanie. Wiedział, że nerwy zjadały ją od środka, ale nie pozwolił, by do sali egzaminacyjnej poszła z pustym żołądkiem i bez całusa na szczęście.
Po całym dniu, kiedy to Salem wyrwała sobie z nerwów prawie połowę włosów, Remus obgryzł wszystkie paznokcie, a Peter dwa razy prawie stracił przytomność, James zabrał ich do Trzech Mioteł.
- Czas na toast!
- Niektórzy z nas mają jeszcze egzaminy za kilka godzin. - Westchnął zmęczony Remus, widząc, jak chwiejnym krokiem Potter podniósł się ze swojego miejsca z kuflem piwa w dłoni. Brak zapału u przyjaciela nie zniechęcił go mimo wszystko.
- Ale wszyscy przetrwaliśmy pierwszy dzień, Lunatyku!
- Nie sądziłem, że będziecie tak podekscytowani egzaminami. - powiedział Roman, który pojawił się przed ich stolikiem z pięcioma kuflami kremowego piwa, które postawił przed Syriuszem i Peterem - Jak wrażenia?
- Zdane śpiewająco. - Odpowiedział pewnie Syriusz, mocząc usta w słodkiej piance.
- Sal?
- Co?
- Zahartowujesz się na śmierć, prawda?
- Nie!
- TAK! - James krzyknął równocześnie z Salem, leniwie opierając swoją rękę na ramieniu dziewczyny - Przysięgam, kiedy idę spać to siedzi w pokoju wspólnym z książkami, kiedy budzę się - siedzi w pokoju wspólnym z książkami!
- Daj już spokój, Sal. Nauka w nerwach w niczym Ci nie pomoże. - Roman zmarszczył brwi - I wykończony organizm także.
- Chcę tylko zdać te cholerne egzaminy.
- Zdasz je bez problemu. Jesteś inteligentną dziewczyną.
- Tak, tak. - Salem machnęła ręka i przyciągnęła bliżej siebie kremowe piwo - Lepiej skupcie się na Remusie. Biedakowi palce zaczęły krwawić od obgryzania ich.
Syriusz westchnął i trzepnął Remusa, którego ręka akurat zbliżała się do jego ust. Zamyślony Lupin podskoczył zaskoczony nagłym, niespodziewanym gestem wykonanym w jego stronę. Jednak jego spojrzenie dalej było nieobecne.
- Cóż, życzę Wam wszystkim powodzenia. - powiedział z uśmiechem Roman - Pamiętam swoje egzaminy.
- Kiedy to nie byłeś stary, co?
Roman delikatnie uderzył Salem ręcznikiem, ale po chwili z uśmiechem wyciągnął rękę i pieszczotliwie potargał jej włosy. Zostawił córkę w towarzystwie Huncwotów i wrócił do pracy.
- Nie mogę żyć w takim stresie. Muszę się jeszcze pouczyć na jutrzejsze eliksiry. - Wypalił nagle Remus, po czym niespodziewanie wstał że swojego miejsca i pobiegł w kierunku drzwi wyjściowych.
- Luniek! Luniek! - zawołał Syriusz, lecz kiedy Remus wybiegł z pubu, ten również podniósł się z ciężkim westchnieniem - Pójdę za nim, nim sobie coś zrobi.
- Ja też powinienem się trochę pouczyć. Jutro transmutacja. - Powiedział Peter.
- Transmutację zdamy bez problemu. - James puścił oko Peterowi - Do zobaczenia, Glizdogonie.
Peter uśmiechnął się do nich i wyszedł z pubu, pozwalając Jamesowi na to, by w końcu w pełni skupił się na Salem.
- Skąd się wzięły te wasze dziwne przezwiska?
![](https://img.wattpad.com/cover/343007569-288-k453781.jpg)
CZYTASZ
[T] checkmate | James Potter ✓
Fanfiction"Zakochałeś się w dziewczynie, której nawet nie widziałeś na oczy?" "Tak, ale graliśmy w szachy!" fem!oc x james potter era huncwotów autor oryginału : @nicbelles liczba rozdziałów : 31 + epilog Najlepsze notowania: Miejsce 1 #huncwoci Miejsce 1 #ja...