29 PIWO KREMOWE I EGZAMINY

460 34 0
                                    

checkmate

"Musimy uporać się z pięcioma kuflami. Sprawdzimy, jak jutro pójdą nam egzaminy, gdy będziemy upojeni kremowym piwem."

Nastał pierwszy dzień egzaminów siódmej klasy - owutemy. James upewnił się, że Salem zjadła porządne śniadanie. Wiedział, że nerwy zjadały ją od środka, ale nie pozwolił, by do sali egzaminacyjnej poszła z pustym żołądkiem i bez całusa na szczęście.

Po całym dniu, kiedy to Salem wyrwała sobie z nerwów prawie połowę włosów, Remus obgryzł wszystkie paznokcie, a Peter dwa razy prawie stracił przytomność, James zabrał ich do Trzech Mioteł.

- Czas na toast!

- Niektórzy z nas mają jeszcze egzaminy za kilka godzin. - Westchnął zmęczony Remus, widząc, jak chwiejnym krokiem Potter podniósł się ze swojego miejsca z kuflem piwa w dłoni. Brak zapału u przyjaciela nie zniechęcił go mimo wszystko.

- Ale wszyscy przetrwaliśmy pierwszy dzień, Lunatyku!

- Nie sądziłem, że będziecie tak podekscytowani egzaminami. - powiedział Roman, który pojawił się przed ich stolikiem z pięcioma kuflami kremowego piwa, które postawił przed Syriuszem i Peterem - Jak wrażenia?

- Zdane śpiewająco. - Odpowiedział pewnie Syriusz, mocząc usta w słodkiej piance.

- Sal?

- Co?

- Zahartowujesz się na śmierć, prawda?

- Nie!

- TAK! - James krzyknął równocześnie z Salem, leniwie opierając swoją rękę na ramieniu dziewczyny - Przysięgam, kiedy idę spać to siedzi w pokoju wspólnym z książkami, kiedy budzę się - siedzi w pokoju wspólnym z książkami!

- Daj już spokój, Sal. Nauka w nerwach w niczym Ci nie pomoże. - Roman zmarszczył brwi - I wykończony organizm także.

- Chcę tylko zdać te cholerne egzaminy.

- Zdasz je bez problemu. Jesteś inteligentną dziewczyną.

- Tak, tak. - Salem machnęła ręka i przyciągnęła bliżej siebie kremowe piwo - Lepiej skupcie się na Remusie. Biedakowi palce zaczęły krwawić od obgryzania ich.

Syriusz westchnął i trzepnął Remusa, którego ręka akurat zbliżała się do jego ust. Zamyślony Lupin podskoczył zaskoczony nagłym, niespodziewanym gestem wykonanym w jego stronę. Jednak jego spojrzenie dalej było nieobecne.

- Cóż, życzę Wam wszystkim powodzenia. - powiedział z uśmiechem Roman - Pamiętam swoje egzaminy.

- Kiedy to nie byłeś stary, co?

Roman delikatnie uderzył Salem ręcznikiem, ale po chwili z uśmiechem wyciągnął rękę i pieszczotliwie potargał jej włosy. Zostawił córkę w towarzystwie Huncwotów i wrócił do pracy.

- Nie mogę żyć w takim stresie. Muszę się jeszcze pouczyć na jutrzejsze eliksiry. - Wypalił nagle Remus, po czym niespodziewanie wstał że swojego miejsca i pobiegł w kierunku drzwi wyjściowych.

- Luniek! Luniek! - zawołał Syriusz, lecz kiedy Remus wybiegł z pubu, ten również podniósł się z ciężkim westchnieniem - Pójdę za nim, nim sobie coś zrobi.

- Ja też powinienem się trochę pouczyć. Jutro transmutacja. - Powiedział Peter.

- Transmutację zdamy bez problemu. - James puścił oko Peterowi - Do zobaczenia, Glizdogonie.

Peter uśmiechnął się do nich i wyszedł z pubu, pozwalając Jamesowi na to, by w końcu w pełni skupił się na Salem.

- Skąd się wzięły te wasze dziwne przezwiska?

[T] checkmate | James Potter ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz