17 NIE TAKA ŚWIĘTA

672 58 0
                                    

checkmate

"James Potter nigdy nie pokochałby takiej dziewczyny jak ja."

Roman mógł śmiało powiedzieć, że coś było nie tak z Salem. To było tak jasne, jak słońce, które właśnie topniało resztki śniegu. Dziewczyna siedziała z książką przy barze i wpatrywała się w jeden punkt, bezmyślnie pstrykając długopisem. Kolejnym wątkiem, który utwierdzał go w przekonaniu, że z jego córką działo się coś złego był fakt, że przed nią stał kufel nietkniętego, kremowego piwa. I rozumiał wszystko, naprawdę. Burza hormonów, napady buntu i przypływy nagłych gniewów były u niej na porządku dziennym. Ale była nastolatką, a nastolatkowie traktowali kremowe piwo niczym płynne złoto.

- Hej. - uśmiechnął się mężczyzna, wychodząc zza baru i stając przed Salem - Rosy pozwoliła mi na chwilę przerwy. Jesteś głodna?

- Niezbyt. - wymamrotała - Muszę poduczyć się do OWTMów. Wiem, że mam jeszcze kilka miesięcy, ale jest za dużo materiału, żeby uczyć się wszystkiego na ostatnią chwilę.

- Już połowa roku jest za Tobą.

- Wiem. - westchnęła i spojrzała krótko na mężczyznę - Dlatego każda minuta się liczy.

- Jesteś wariatką.

- Wariatką, która przynajmniej nie obleje żadnego przedmiotu.

Roman pokręcił głową, po czym łokciem oparł się o bar a na dłoni oparł brodę. Nastolatka ponownie uniosła wzrok znad książki.

- Przestań mi się tak przyglądać. To rozprasza.

- Wszystko u Ciebie w porządku, Sal?

- To głupie pytanie. - wymamrotała Salem, kręcąc się na stołku niespokojnie - Oczywiście, że tak. Nic mi nie jest.

Roman skrzywił się, wyraźnie dając jej znak, że ani trochę jej nie uwierzył, natomiast dziewczyna wzrokiem uciekła z powrotem do książki. Ale nim Roman spróbował podejść ją po raz kolejny, przerwało im nagle poruszenie w Trzech Miotłach.

- Cześć. - Syriusz przywitał się, chowając dłonie w kieszeń - Czy mogę porwać na chwilę Gerard?

- Nie myśl, że to koniec rozmowy. - oznajmił Roman, grożąc palcem w kierunku niewzruszonej Salem. Mężczyzna wstał ze stołka i udostępnił go chłopakowi.

- Wiec... - Syriusz nerwowo zbliżając się do rudowłosej. Kątem oka zobaczył, że Roman zostawił ich samych - James chyba się załamał.

- Oh? - wymamrotała Salem. Bała mu się spojrzeć w oczy, więc żeby czymś się zająć, zaczęła gryźć końcówkę od długopisu.

- Powiedział, że Tajemnicza Dziewczyna zakończyła z nim grę.

Ton głosu Syriusza daleki był od tego, by można go było nazwać pewnym siebie. Mówił cicho i ostrożnie, jakby chodził wokół niej na paluszkach.

Salem przełknęła ślinę, usilnie wpatrując się w słowa w książce, jednak już dawno przestała rozumieć ich znaczenie.

- Powiedział, że nic z tego nie rozumie. Że zakończyła pisać z nim liściki, mimo, że on...

- Dlaczego mi to wszystko mówisz? Przecież wiem co się wydarzyło. - powiedziała szybko Salem, podnosząc się ze swojego miejsca. Syriusz natomiast siedział oparty o bar i chyba był usatysfakcjonowany z jej nagłego wybuchu. - Chcesz żebym przyznała to na głos? Tak, zakończyłam tą dziecinną grę z Potterem.

- Dlaczego?

- Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Skończyłam to. Nie James, nie ty, tylko ja. Cokolwiek miałam wtedy na myśli to James nigdy się nie dowie, że to ode mnie dostawał te cholerne liściki.

[T] checkmate | James Potter ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz