Pierwszy września- pierwszy dzień szkoły

609 18 7
                                    

     Był pierwszy września, więc wstałam o szóstej. Poszłam do łazienki i wzięłam do ręki podkład. Podwinęłam rękawy mojej koszulki od piżamy. Na rękach miałam ślady po cięciu się. Szybko je zakryłam i przysunęłam do siebie puder. Chwyciłam za gąbeczkę i wklepałam puder. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wybrałam sobie czarną spódniczkę i białą koszulę. Wróciłam do łazienki i się przebrałam. Gdy się przebrałam, wzięłam do ręki szczotkę do włosów i je rozczesałam. Były lekko falowane, bo zasnęłam w mokrych włosach. Uczesałam się w kucyka i zeszłam na dół.

      Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Rodziców dzisiaj rano znowu nie było. Mama mi napisała esemes. Włączyłam telefon.

Mama: Cześć Feli, tu mama. Bardzo ciebie z tatą przepraszamy, że nie będziemy na apelu. Powodzenia w drugiej klasie liceum. Bardzo ciebie kochamy.

Ja: Dziękuje.

       Dopiłam herbatę i poszłam na górę po torebkę. Wpakowałam do niej gumy i portfel. Przejrzałam się w lustrze i zeszłam na dół. Założyłam słuchawki i włączyłam moją playlistę. Wyszłam z domu i powoli sobie szłam. Miałam jeszcze dziesięć minut do apelu.

         Gdy doszłam do szkoły, zostały mi cztery minuty. Wzięłam dwie gumy do buzi i weszłam do środka. Pod salą, pod którą mieliśmy się spotkać, była moja klasa. Zauważyłam moją przyjaciółkę Hanie i do niej podeszłam. Uśmiechnęłam się fałszywym uśmiechem.

- Hej- powiedziałam.

Spojrzała się na mnie i się uśmiechnęła.

- Hej- rzuciła się na mnie.

Objęłam ją.

- Idziemy? - zapytałam, gdy mnie puściła.

- Jasne. - złapała mnie za rękę- Słyszałaś, że Weronika Astrid pofarbowała włosy na różowo? - spytała.

- Wiem, nawet ładnie w nich wygląda- skomentowałam.

Hania zmarszczyła brwi.

- No co? To, że jesteśmy ,,wrogami" to nie znaczy, że nie umiem skomentować dobrze jej wyglądu- powiedziałam.

- Dobra chodźmy, bo się pokłócimy- zażartowała Hania.

Weszłyśmy do sali i zajęliśmy ławkę na końcu.

- Wychodzimy dzisiaj po szkole z psami razem? - zapytałam.

- Jasne- odpowiedziała.

     Do klasy weszła nasza wychowawczyni a wraz z nią reszta klasy. Długo się patrzyłam na Weronikę i na Alicję. Alicja była jej najlepszą przyjaciółką, odkąd zerwała ze mną przyjaźń Weronika. W wakacje do mnie pisała i ją obrażała. Za to jej nie lubiłam.

       W dzień, w którym Weronika zerwała ze mną przyjaźń, był dla mnie najgorszym. To wydarzyło się ósmej klasie podstawówki. Podeszła do mnie i powiedziała, że już mnie nie lubi tylko dlatego, że pani, z którą mieliśmy balet, wolała mnie od niej. Czego ja nie wybierałam. Mocno mnie zraniła. Wróciłam szybciej do domu i wzięłam żyletkę do ręki. Zrobiłam cztery nowe ślady i zaczęłam płakać. Weszłam po tym do łazienki i wytarłam krew z rąk. Później przebrałam się w piżamę i wróciłam na łóżko. Rodziców wtedy nie było w domu, więc zaczęłam tak głośno płakać, że mnie było słychać w całym domu. Tamtejszej nocy nie zasnęłam.

         Gdy pani powiedziała moje imię i nazwisko, to wyrwała mnie z zamyślenia. Pomrugałam szybko oczami.

- Tak? - zapytałam.

- Sprawdzam obecność- poinformowała pani.

- Jestem- odpowiedziałam.

- Widzę- powiedziała i wróciła do czytania nazwisk.

Gdy skończyła, to wyszliśmy z sali. Dobraliśmy się w pary i powoli schodziliśmy na aulę.

- Pamiętasz Anderson tę formułkę? - zapytała pani.

- Tak- odpowiedziałam.

- Tylko się nie zamyśl na apelu, jasne? - powiedziała pani.

- Jasne- wyszeptałam.

Weszliśmy na aulę i usiedliśmy na naszych miejscach. Przewodnicząca szkoły zaczęła wygłaszać swoją przemowę.

- Do raportu klas wystąp- powiedziała.

      Szybko się ustawiłam. Gdy reszta dołączyła to przewodnicząca szkoły podeszła do pierwszoklasistki.

- Przewodnicząca klasy Daria Collen, zgłaszam klasę 1a do apelu, stan zgodny- powiedziała.

W tym roku była jedna klasa pierwsza.

Podeszła do dziewczyny obok.

- Przewodnicząca klasy Evie Evans, zgłaszam klasę 2a do apelu, stan zgodny- wyrecytowała.

Dziewczyna miała czarne włosy, które sięgały jej do ramion. Miała niebieskie oczy i piegi. Na oko miała tyle samo lat co ja.

Podeszła do mnie.

-Przewodnicząca klasy Felicja Anderson, zgłaszam klasę 2b do apelu, stan zgodny- rzekłam.

Do wszystkich już podeszła, więc poszła na środek.

- Raport wstąp- powiedziała.

Poszłam szybko do mojej klasy i usiadłam na swoim miejscu.

     Dziewczyna podeszła do pani dyrektor.

- Przewodnicząca szkoły Tina Grew, zgłaszam liceum imienia Wiktora 3 do uroczystego apelu, stan zgodny- powiedziała i wróciła na środek.

Zaczęła coś mówić, ale ja jej nie słuchałam.

- Brawo- powiedziała mi na ucho wychowawczyni.

- Dziękuje- odpowiedziałam.

Po apelu pani nas wypuściła. Zatrzymaliśmy się z Hanią pod żabką.

- To ja już idę po Syriusza, a ty idź po Lunę- powiedziała.

- Gdzie się spotkamy? - spytałam.

- Koło parku na ulicy pistacjowej- odpowiedziała znikając.

       Weszłam do żabki i kupiłam sobie Monstera klasycznego. Po drodze do domu wypiłam go. Otworzyłam drzwi od domu i Luna na mnie skakała. Była czarnym jamnikiem. Zostawiłam puszkę po energetyku na komodzie, gdzie trzymamy buty na zimę. Zapięłam Lunę na smycz i wyszliśmy z mojego domu. Zamknęłam drzwi od domu i wychodziliśmy powoli z ulicy czekoladowej.

          Szybko dotarłam pod park z Luną. Czekaliśmy tylko na Hanie z Syriuszem. Nazwała tak go, ponieważ lubiła Syriusza Black'a z "Harry Pottera".

            Luna zaczęła szczekać, a ja się odwróciłam. Była tam Hania z Syriuszem. Pomachałam do niej a ona szybko podbiegła z psem.

- Hej! - zawołałam.

-Hej- odpowiedziała.

                Weszliśmy do parku i zaczęliśmy gadać o książkach. Dowiedziałam się, że Hania przeczytała ostatnio Flaw less. A za to ja jej powiedziałam, że skończyłam czytać dylogię Westwood Academy.

                 Spacerowaliśmy po parku z dwie godziny. Później poszłyśmy na lody. Ja wybrałam smak truskawkowy i czekoladowy, a Hania pistacjowy i karmelowy. Wróciłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce. Luna i Syriusz się bawili za nami.

                  Gdy skończyliśmy jeść lody, to się pożegnaliśmy. Poszłam do mojego domu, nosząc Lunę, bo nie miała sił, by chodzić. Otworzyłam nam drzwi i weszliśmy do domu. Rozpięłam Lunę i podniosłam puszkę. Wyrzuciłam ją do śmieci. Poszłam na górę i położyłam się na łóżku.

                   Po dziesięciu minutach zadzwonił mój starszy brat i siostra na kamerkę. Usiadłam po turecku i odebrałam.

- Cześć Feli- powiedział Felix.

- Cześć Felix i Emilii- odpowiedziałam.

- No hejka młoda- zawołała Emilii.

Luna wskoczyła mi na łóżko i się położyła.

- Jak tam twój pierwszy dzień w szkole? - zapytał Felix.

- Dobrze- odpowiedziałam.

- Jak się dzisiaj czujesz? - spytała Emilii.

- Dobrze- rzekłam.

Emilii miała dzisiaj rozpuszczone brązowe włosy. Jedyna z naszego rodzeństwa miała taki kolor włosów. Ja z Feliksem mieliśmy czarne.

- Kto jest przewodniczącym 2a? - zapytał Felix.

- Jakaś Evie Evans- odpowiedziałam.

Uśmiechnął się.

- Fajnie, a z waszej klasy kto jest? - spytał.

- Ja- odpowiedziałam.

- Wow! - ekscytowała się Emilii.

- Rodzice wam nie mówili? - spytałam.

- Nie- odpowiedzieli.

Zaczęliśmy gadać o szkole i ich pracach. Skończyliśmy rozmawiać dopiero wieczorem. Wzięłam prysznic i się przebrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Daisy gun 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz