Występ

38 7 4
                                    

Felicja

        Wstałam rano i przebrałam się w luźniejsze ciuchy. Rozczesałam włosy i podeszłam do Karola. Kazał mi go budzić, jak wstanę pierwsza, więc to zrobię. Usiadłam na jego brzuchu. Zaczęłam nim trząść. Otworzył oczy i się uśmiechnął.

- No w końcu nauczyłaś się mnie budzić- powiedział.

- Przebieraj się. Jesteś mi w dwóch rzeczach potrzebny. - odpowiedziałam.

Zeszłam z niego. Wstał z łóżka i wziął ubrania. Poszedł do łazienki. Ja w tym czasie pościeliłam łóżko i odsłoniłam rulety. Przekręciłam kluczyk, by otworzyć drzwi. Zabrałam kluczyk i położyłam go na biurku Karola. Usiadłam na łóżku i czekałam, jak wyjdzie. Długo nie musiałam czekać, bo po chwili wyszedł.

- Do czego jestem ci potrzebny? - zapytał.

Wyjęłam szczotkę i gumkę.

- Zrobisz mi ładnego koka na początku- powiedziałam.

- Magiczne słowo? - spytał.

- Proszę- odpowiedziałam.

Uśmiechnął się i wziął ode mnie szczotkę.

- Rozczesane? - zapytał.

- Tak- odpowiedziałam.

- Doskonale- powiedział.

Kilka razy przejechał po moich włosach. Później zaplótł mi warkocza, a z niego zrobił mi koka.

- Co teraz kotku? - zapytał.

- Pazurki- odpowiedziałam.

Uśmiechnął się szerzej.

- Jaki wzór? - spytał.

- Czarno białe. Oraz z diamencików serduszka- powiedziała.

- Się robi królowo- odpowiedział.

Podniósł mnie z łóżka. Usiadł na krześle i mnie posadził na swoich kolanach. Wyjął rzeczy do robienia hybryd. Najpierw zmył resztki po tamtych paznokciach, które naprawdę długo się trzymały. Zaczął mi robić takie jakie sobie zażyczyłam.

Po dwudziestu minutach skończył. Spojrzałam się na nie.

- Wow! Ale ładne! - ekscytowałam się.

Pocałowałam Karola w policzek.

- Dziękuje- powiedziałam.

- Coś ci na ten temat mówiłem- przypomniał.

- Przecież doszliśmy do wniosku, że odkleiłbyś mi po minucie taśmie i zaczął całować namiętnie- powiedziałam.

- Faktycznie- odpowiedział.

Zaśmiałam się z niego.

- Idziemy na śniadanie? - spytałam.

- Jasne, kochanie- odpowiedział.

Zeszłam z jego kolan.

- Wygodne masz kolana- oceniłam.

Zaśmiał się. W ciszy zeszliśmy na dół. Ich mama już poznosiła kawy.

- Widzę, że już wstałaś skarbie- powiedziała.

Zauważyłam jakoś po czasie, że traktuje mnie jak córkę. Pokiwałam głową.

- Siadajcie już- dodała.

Usiedliśmy do stołu.

- Wyspana? - zapytała Paulina.

- Tak- odpowiedziała.

- To dobrze- powiedziała.

Weronika się śmiała.

- Po śniadaniu jedziemy z Arturem na kulisy. Tam nas pomalują i odpicują- wyjaśniła Weronika.

- Nie musicie się przecież malować. Jesteście piękne bez makijażu- powiedział Harry.

Zaśmiałam się.

- W końcu doczekałam się od ciebie komplementu- rzuciłam.

- Co ty taka łasa na komplementy? - spytała Paulina.

- Felicja cicho! Nie włączaj trybu fanatyka! - zapobiegała Weronika.

Artur się zaśmiał.

- Nie chcesz, by się pochwaliła, że jest nieliczną osobą, której powiedziałem komplement? - spytał pewny siebie.

- Nie chce, by mówiła, że tylko Mat musi jej powiedzieć komplement. Po tym będzie mówić, że dostała od was wszystkich komplement- odpowiedziała.

Zaczęłam się śmiać.

- Nie doczekasz się tego- powiedziałam.

- I dobrze- odpowiedziała.

Kate się z kuchni śmiała.

- Z taką urodą to zobaczysz, że jak Mat cię zobaczy to na pewno dostaniesz komplement- rzuciła z kuchni.

- Dziękuje Kate- odpowiedziałam.

- Mamo! - wydarła się Weronika.

- Uwielbiam, jak Felicja włącza tryb fanatyka- powiedziała siadając do stołu.

Zaczęliśmy się śmiać. Zjedliśmy śniadanie.

- Artur- powiedziała Weronika ubierając buty.

- Schodzę! - krzyknął.

Ubrałam buty i się na niego patrzyłam.

- No przyszedł w końcu królewicz z pokoju- powiedziałam.

- Nie spóźnimy się- zauważył.

- Ubieraj buty! - warknęła Weronika.

Artur ubrał buty i wyszliśmy.

- Będziecie mieć próbę? - spytał.

- Nie- odpowiedziałyśmy.

Artur jak zawsze otworzył drzwi mi. Wsiadłam i zapięłam się. Zamknął drzwi i sam wsiadł. Weronika już siedziała i sprawdzała tik tok.

- Jedziemy- rzucił Artur wyjeżdżając.

Dojechaliśmy na czas. Wysiadłyśmy z samochodu.

- Powodzenia laski- powiedział Artur.

- Dziękujemy- rzuciłam.

Poszłyśmy za kulisy.

- No jesteście w końcu- rzuciła pani.

Podeszły do nas dwie młode dziewczyny.

- Nie potrzebują gorsetów- stwierdziła jedna.

Pociągnęła mnie za parawan. Podała mi strój łabędzia. Ubrałam go. Pociągnęła mnie na krzesło.

- Robimy ci mocny czy lekki makijaż? - spytała.

- Lekki- odpowiedziałam.

Nałożyła na moją twarz spf.

- Jak masz na imię? - spytałam.

- Samanta- odpowiedziała.

Wklepała na moją twarz podkład. Po tym nałożyła mi korektor. Wklepała go. Nałożyła mi roświetlacz na twarz. Po tym wzięła bronzer i róż. Jak skończyła mi nakładać róż to wzięła tusz do rzęs. Pomalowała mi rzęsy.

- Jaki kolor chcesz cieni? - zapytała.

- Beżowy- odpowiedziałam.

Nałożyła mi beżowy cień.

- Fryzurę ci zmieniamy? - spytała.

- Nie- odpowiedziała.

Wypryskała mi twarz utrwalaczem.

- Pięknie wyglądasz- powiedziała odchodząc.

Podeszłam do Weroniki.

- Stara! Wyglądasz pięknie! - oceniła Weronika.

- Ty też- odpowiedziałam.

Przytuliłyśmy się do siebie.

- Boję się- wyznałam.

- Czego? - zapytała.

- Że zepsujemy ten występ- powiedziałam łapiąc się za twarz.

Zaprowadziła mnie pod kurtynę. Za chwilę zaczynałyśmy, więc wszyscy co mieli przyjść to przyszli. Wskazała mi palcem na widownie. Widziałam na niej Feliksa z Harrym, Paulinę z Emilią, Karola z Arturem. Karol rozmawiał z Gabrielem. Obok Gabriela była Evie Evans. Rodzice Weroniki też przyszli wraz z Arią. Spojrzałam się bardziej na bok. Każdy z mafii Karola przyszedł.

- Wszyscy trzymają za nas kciuki. Trenowaliśmy ciężko Felicja. Na pewno damy radę. - powiedziała Weronika.

- Raz kozia śmierć- odpowiedziałam.

Przybiła ze mną piątkę.

- Za minutę wchodzicie. - powiedziała pani.

Weszła na scenę pani.

- Za chwilę zobaczycie łabędzie- oznajmiła.

Harry z Feliksem zaczęli nagrywać. Dopiero teraz zobaczyłam brata Evie. Poszli we trójkę.

- Trzymam za was dziewczyny kciuki- powiedziały wszystkie, które nas szykowały.

- Połamania nóg- rzuciła nasza pani.

Czarne łabędzie położyły się na scenie. My z Weroniką dopiero wyszłyśmy. Na nikogo nie patrzyłam. Dzisiaj mam sprawdzian z całej mojej nauki baletu. Jak coś mi nie wyjdzie to nic się nie stanie. Spróbuje w następnym roku.

Gdy się ukłoniliśmy wszyscy zaczęli klaskać. Nawet mafia Karola. Wyszłyśmy po kolei ze sceny.

- Brawo dziewczyny! - powiedziała pani.

Przebrałyśmy się w normalne ciuchy i wyszłyśmy za kulisów.

Daisy gun 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz