Felicja
Obudziłam się cała obolała. Bardziej się wtuliłam jego tors. Wdychałam jego zapach, który kojarzył mi się ze spokojem i bezpieczeństwem. W tym zapachu się zakochałam. Tak jak w jego niebieskich oczach i czarnych, delikatnie kręconych włosach. Uwielbiałam wsadzać palce w jego włosy i plątać je. Z czego co zauważyłam to mu się to nawet spodobało. Schodząc niżej, to miałam już obsesje na jego sześciopaku. On to zauważył i częściej chodził na ich siłownie. W jego sześciopak kochałam się przytulać. Zawsze, gdy się do niego przytulam, daje nos w jego mostek. A żeby nie było, że kocham go tylko wyglądu to jego cechy charakteru są cudowne. Jest miły, aktywny, cierpliwy, opiekuńczy i romantyczny. A jego ulubiony gatunek książek jest fantastyka i kryminały. Wiem to, bo pomagałam mu przenieść książki do biblioteczki. Już w tędy wiedział, że będę mu podkradać jego książki z gatunku fantastyki. A ja już podebrałam cel. Przekonać go do przeczytania,, Rodziny Monet". Wiem, że ma obsesje na punkcie mojego uśmiechu, więc go bym użyła do przekonania do Rodziny Monet". A poza tym mam jeszcze orężu Weronikę, która kocha tę serię, więc by mi pomogła. Z czego co słyszałam, to Karol nie umie patrzeć na jej słodką minkę dłużej niż minutę. Gdybym dodała swoją słodką minkę z uśmiechem, to krócej niż minutę polegnie.
Otworzył oczy i pocałował mnie w czoło.
- Jak się spało? - zapytał.
-Dobrze- odpowiedziałam wsadzając nos w jego mostek.
- Coś ciebie boli? - spytał z troską.
-Głowa, ramiona, kolana, pięty, kolana, pięty- zaśpiewałam.
Zaśmiał się.
- Teraz na serio, co ciebie boli? - dopytał.
- Wszystko mnie boli- odpowiedziałam.
Przerzucił resztę mojego ciała na niego i objął. Pocałował mnie w czoło i nos. Położyłam ręce na jego torsie, a na nie głowę, by móc mu patrzeć w oczy.
- Co czytasz teraz? - spytałam.
- Wczoraj skończyłem Wiedźmina, więc obecnie nic- powiedział.
Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił.
- A co? - dopytał.
Zrobiłam słodką minkę z uśmiechem.
- Chcesz bym przeczytał jakąś twoją książkę? - domyślał się powoli.
- Dokładnie całą serię- odpowiedziałam słodkim tonem.
Zmuszałam go do patrzenia na mnie by mi uległ.
- A jaką? - spytał.
- Rodzinę Monet- powiedziałam zbyt słodkim tonem co go rozczuliło.
- Pod jednym warunkiem- odpowiedział.
- Jakim? - zapytałam.
- Że ty przeczytasz całego Wiedźmina- mówił udając groźnego co mnie rozbawiło w środku.
- Okej i tak zawsze o tym marzyłam.- uśmiechnęłam się przymilnie.
- Mogłaś poprosić lub sobie wziąć z półki- skomentował.
Zaśmiałam się.
- A jak idą te części po kolei? - dopytał.
- Najpierw jest ,,skarb", potem,, Królewna część 1". A dalej to są,, Królewna część 2",,, Perełka część 1" i,, Perełka część 2". A za niedługo będzie diament- wymieniałam.
- A okej- powiedział.
Siedzieliśmy jeszcze w łóżku do jedenastej. Po jedenastej poszłam do garderoby się przebrać. Wybrałam oversize koszulkę i krótkie spodenki. Do tego ubrałam skarpetki nie do pary, bo nie chciało mi się szukać. Weszłam do pokoju. Zobaczyłam Karola w tej samej oversize koszulce oraz czarnych długich spodenkach. Nasze spojrzenia się spotkały. A ja do niego podeszłam, nie urywając kontaktu wzrokowego.
- Mamy dzisiaj metching koszulki- zagadnęłam dziarsko.
Karol się zaśmiał.
- Chcesz z napojów, kawę czy herbatę? - zapytał.
- Kawę karmelową, jak można- odpowiedziałam.
- Można. A na śniadanie co chcesz? - dopytał.
- Zupkę chińską- powiedziałam.
- Dobrze- mruknął mi we włosy.
Puścił mnie i poszedł do kuchni. Ja w tym czasie pościeliłam łóżko i otwarłam balkon, by się przewietrzyło. Usiadłam sobie na łóżku i czekałam aż wróci. Gdy minęło pięć minut to poszłam do biblioteczki, bo już się nudziłam. Wzięłam pierwszy tom Wiedźmina i usiadłam z powrotem na łóżku. Gdy już miałam zacząć czytać to przypomniało mi się, że zapomniałam wziąć zakładki. Wróciłam znowu do biblioteczki i wzięłam zakładkę. Była zielona i miała kilka kotów na sobie. Usiadłam już kolejny raz na łóżku i zaczęłam czytać. Jak przeczytałam cztery rozdziały to Karol przyszedł.
- Sorry, że tak długo- usiadł i postawił mi pod nosem moją kawę i zupkę.
Wypatrzył wzrokiem książkę. Uśmiechnął się.
- Widzę, że już zaczęłaś czytać- skomentował.
- No co? Nudziłam się- odpowiedziałam.
Zaśmiał się, a ja zaczęłam jeść. Byłam jakby to powiedzieć wygłodzona, bo zawsze jej śniadanie przed dziesiątą, a teraz była jedenasta pięćdziesiąt. Zrobił mi czerwoną z serii tych najostrzejszych. Jeszcze była czarną którą sobie zrobił.
- Gdy będziesz w stanie zjeść czarną zupkę to dasz radę jeść obiady- powiedział.
- Dasz spróbować? - spytałam.
- Jasne- nabrał na łyżkę trochę makaronu i zupkę- otwórz buzię- polecił.
Otworzyłam ją, a Karol włożył do niej łyżkę. Jak przełknęłam zabrał łyżkę. Oczy zaczęły mi łzawić i szybko popiłam kawą. Karol się uśmiechnął, bo moja reakcja na zupkę go bawiła.
- Jest dobra, ale jest jeszcze za ostra- oceniłam, gdy mnie już nie piekło.
Zaczęliśmy gadać o pistoletach do końca jedzenia zupek.
- Karol? - zapytałam.
-Tak? - odpowiedział.
Odłożył miski na bok i zostały dwie kawy na łóżku.
- Ile będziemy mieć dzieci? - walnęłam z grubej rury.
Spojrzał się na mnie i upił łyk kawy.
- Myślę nad dwójką, ale jak chcesz- powiedział.
- Ale się zgraliśmy- przybiłam z nim piątkę- ja też chce mieć z tobą dwójkę dzieci- odpowiedziałam.
Uśmiechnął się.
- A przestaniemy na razie gadać o dzieciach, proszę! - poprosił Karol.
Usłyszeliśmy chichot z balkonu. Gdy nastała cisza otworzyły się drzwi od balkonu. A na nim stały Paulina z Emilią. Usiadły koło nas.
- Dwójkę! - zawołała Paulina.
- Jaka płeć? - spytała Emilia.
Wiedzieliśmy, że z tymi siostrami nigdy nie przestaniemy gadać o dzieciach. Gdyby była tu Weronika to by się zaśmiała i zmieniła temat. A Felix z Harrym od razu zmieniliby temat. Artur by się trochę pośmiał i nas dręczył co jakiś czas pytaniami, ale Emilia z Pauliną to był duet, który mógł gadać o dzieciach nieskończoność. Wymieniliśmy się z Karolem spojrzeniami.
- Chłopiec i dziewczynka- odpowiedział za mnie Karol.
Oboje już prosiliśmy los, by zjawił się Harry i Felix i ten temat przerwał.
- Jak będą mieć na imię? - spytała Paulina.
Wymieniłam z Karolem znaczne spojrzenie.
- Dziewczynka będzie mieć na imię Sabrina- powiedziałam.
- A chłopak będzie mieć na imię Flynn- dodał Karol.
Dziewczyny wymieniły się spojrzeniami i wróciły wzrokiem do nas.
- Nawet imiona już macie, a to była pierwsza rozmowa- skomentowała Paulina.
- Pierwsza i ostatnia- zażartowałam.
Tylko Karol wiedział, że żartuje. Rzucił mi pokrzepiające spojrzenie.
- A pokoje, gdzie by mieli? - zapytała Emilii.
Wszedł do pokoju Piotrek.
- W tej kwestii nie ma dyskusji. To już dawno zostało ustalone. Ja i Lucas przenosimy się na drugie skrzydło, a ich dzieci mają pokoje w naszych obecnych- zażartował Piotrek z poważną miną.
- Trochę nas ratuję- szepnęłam do Karola.
Usiadłam koło niego.
- Proszę by Felix i Harry tu przyszedł- szepnęłam mu do ucha.
Objął mnie i słuchaliśmy porad od starszych sióstr na wychowanie dzieci. Do kiedy na balkon nie pojawiły się dwie osoby. To był Harry i Felix. Od razu zerwałam się z łóżka i obu przytuliłam.
-Ratujecie nas- szepnęłam im.
Dziewczyny nawet się tym nie przejęły i teraz rozmawiały na temat wyboru przedszkola.
- O czym gadają? - zapytał Harry, gdy ich puściłam.
- O dzieciach- szepnęłam.
Weszli do pokoju. Zmierzyli wzrokiem dziewczyny, a ja usiadłam obok Karola.
- Dziewczyny, zero rozmów o dzieciach, chyba że chcecie doprowadzić nas do zawału- powiedzieli równocześnie.
Gdy się kapnęli, że o tym samym myśleli, przybili ze sobą piątkę. Felix usiadł koło mnie a Harry obok Karola. Szepnęliśmy równocześnie do swoich braci, że im dziękujemy za ratunek. Do pokoju wszedł wyluzowany Artur jak zawsze i Rosie z Luną. Wskoczyły na łóżko, a Artur usiadł naprzeciwko Karola. Luna od razu przeszła do Emilii i Pauliny, a Rosie weszła mi na kolana. Weronika też się zjawiła i usiadła obok Artura.
-O czym gadaliście? - spytała Weronika.
- O dzieciach! - nie wytrzymała Paulina.
- A no to wiem, dlaczego Harry z Feliksem mieli prawie zawał- skomentował Artur.
Ja z Karolem zaczęliśmy Artura razić spojrzeniem.
- A Felicję z Karolem doprowadziliście już do ataku paniki- dodał Artur.
Weronika zaczęła się śmiać.
- Niezłe duety stworzyliście- skomentowała Weronika szczypiąc mnie w udo bym dokończyła.
- Duet numer jeden, Paulina i Emilii. W przypadku rozmowy o dzieciach najgorszy. Duet numer dwa, Harry i Felix. W przypadku rozmowy o dzieciach najlepszy- dodałam.
Każdy zaczął się śmiać.
- Zostaliśmy wyrzutkami! - zafascynowała się Weronika i przybiła z Arturem piątkę.
- Jako głowa rodzeństwa Anderson przepraszam was, że nie mamy jeszcze dwójki rodzeństwa- zażartował Felix.
Raz na jakiś czas żartował, więc ja najgłośniej się śmiałam i klaskałam. Jego żarty były najlepsze po nim byłam ja. Ja też rzadko żartuje w przeciwieństwo do Emilii. Ona używa żartów jako przecinków. A mi osobiście podobały się najbardziej żarty Feliksa. Od czasu, gdy nauczyłam się pisać zapisałam każdy jego żart w zeszycie. Wtedy tak samo zrobiłam. Poszłam do biblioteki i wzięłam mój zeszyt w kotki. Usiadłam na swoim miejscu i zapisałam dzisiejszy żart Feliksa. Wszyscy się na mnie patrzyli.
- Co zapisujesz? - zapytał Felix.
Miałam już zamknął zeszyt, ale Emilii mi wyrwała z rąk. Miałam tam już zapisane dwadzieścia stron. Tyle się nazbierało żartów Feliksa. Prowadziłam ten zeszyt, już jedenaście lat.
- Felix, nie uwierzysz- ekscytowała się Emilii.
- No o czym on jest? Jaki jestem fajny? - żartował.
Już drugi żart jego zapisze w tym zeszycie. Wszyscy się na nią patrzyli pytająco.
- W tym zeszycie są wszystkie żarty, które mówiłeś w ciągu jedenastu lat! - wydarła się Emilii.
Rodzeństwo Karola zaczęło się śmiać.
- Z czego co wynika, najmniej żartujesz z całego rodzeństwa- skomentowała zeszyt Paulina.
- Oddacie mi zeszyt i pozwolicie mi dopisać jeden? - zapytałam.
Oddała mi zeszyt, a jak zapisałam to mi zabrała. Zaczęła czytać wszystkie żarty z datami. Wszyscy się zaczęli się śmiać, bo te żarty były tak przezabawne. Każdemu trafiały zawsze gust. Felix mnie szturchnął delikatnie w ramię tak, aby mnie nie bolało.
- Nieźle młoda, od dziś nazywać cię moją fanką- zażartował Felix, bo już wiedział, że to kochałam.
- Ej, Felicja zrób ranking kto robi najlepsze żart z naszego rodzeństwa- poprosiła Emilia.
- Pierwsze miejsce zajmuje Felix, drugie ja a trzecie ty- wyliczyłam na palcach.
Wszyscy zaczęli się z tego śmiać. Tak ich dzisiaj bawiłam. Po chwili wszyscy się rozeszli. Dzisiaj można nam przyznać, że tworzyliśmy niezłą paczkę. Ja, Felix, Harry i Karol powinniśmy order dostać za tworzenie świetnych żartów.
- Jest dwudziesta druga, zmieniamy ci bandaże- zarządził Karol.
Usiadłam wygodnie na łóżku i obserwowałam, jak mnie bandażował. Najpierw owinął nogi, każdą osobną. Potem ręce. Podwinęłam koszulkę by mógł mi na brzuchu zmienić. Ściągnął stary bandaż.
- Ale jesteś chuda- zażartował.
Posmutniałam.
- Ale tak na serio. Jesteś piękna, chuda i dobrze zbudowana, a poza tym podobasz mi się. A to jest trudne do osiągnięcia- chwalił mnie Karol.
A ja, żeby było mu wygodnie zmienić mi bandaż na brzuchu, ściągnęłam koszulkę.
- I co nadal jesteś smutna? - zapytał biorąc spray dezyfektuzujący.
- Nie- powiedziałam.
Uśmiechnął się i pogłaskał mnie po policzku. Zamknął drzwi na klucz i balkon. Zasłonił zasłony i wrócił.
- I mogłaś mnie poinformować, że ściągasz koszulkę- skomentował.
- Nikt nie wszedł- wzruszyłam ramionami.
Karol przewrócił oczami i przy mnie kucnął. Zdezynfekował mi ranę na brzuchu.
A gdy zobaczył, że przeszedł mnie dreszcz i zacisnęłam mocno wargi, pocałował mnie w miejscu, gdzie byłam postrzelona. Uśmiechnęłam się.
CZYTASZ
Daisy gun 1
RomanceDziewczyna spotyka po kilku miesiącach swojego kolegę z starszej klasy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Okazało się że jej kolega jest szefem mafii. Okładkę robiła : gbjshj