Trening oraz laminacja rzęs

38 7 4
                                    

Felicja

     Obudziłam się o dziewiątej. Poszłam do garderoby. Wybrałam sobie sukienkę. W kolorze czerni. Dosięgała mi do łydek. Była na ramiączkach, a dekolt miała w serek. Ubrałam czarne skarpetki i wzięłam szczotkę do włosów. Delikatnie rozczesałam włosy i związałam w koka. Przejrzałam się w lustrze. Bandaże pasowały do mojej dzisiejszej stylizacji. Zadzwonił mi telefon. Odebrałam.

- Cześć Weronika, po co dzwonisz? - spytałam.

- Jedziesz do mnie na trening? - zapytała.

- Jasne, ale o której? - odpytałam.

- O dwunastej- odpowiedziała i się rozłączyła.

Wyszłam z garderoby. Karol już wstał i naszykował śniadanie. Zrobił tosty francuskie, a do tego kawę truskawkową. Moją ulubioną. A do niej dodał parę kulek jak z bubble tea. Podeszłam do niego.

- Ładnie dziś wyglądasz- skomentował.

Uśmiechnęłam się.

- Ile dzisiaj bym jechała do Weroniki jakbym chciała? - spytałam.

-Przez korki to godzinę, a co? - odpytał.

- Mam dzisiaj z nią trening- odpowiedziałam siadając na łóżku.

Przysunął do mnie jeden talerz z widelczykiem.

- Zawiozę cię, a na którą? - zapytał.

- Na dwunastą- odpowiedziałam.

-O jedenastej jedziemy- poinformował.

Była już dziewiąta trzydzieści, a jak skończyliśmy śniadanie to minęło dwadzieścia minut.

- A Felicja- zaczął Karol.

-Tak? - spytałam.

- Zostajemy u moich rodziców trzy dni- powiedział.

Posłałam mu uśmiech.

- Dobrze to teraz się spakuje- odpowiedziałam.

Widziałam już jego spakowany plecak. Poszłam do garderoby. Naszykowałam leginsy i koszulkę na ramiączkach na trening. Do tego wzięłam baletki. Spakowałam je do mojej torby. Później naszykowałam trzy oversize koszulki. Bieliznę i skarpetki spakowałam do przedniej kieszeni plecaka. Złożyłam koszulki i wpakowałam do tylnej części plecaka. Wzięłam też trzy pary dresów i je również spakowałam do plecaka. Przypomniało mi się wtedy, że zapomniałam o piżamie. Szybko naprawiłam ten błąd pakując ją do plecaka. Upewniłam się dwa razy czy wszystko mam i wyszłam z garderoby. Była już dziesiąta trzydzieści. Położyłam rzeczy obok plecaka Karola. Usiadłam na łóżku. Karol coś czytał. Wystawiłam głowę, by wiedzieć jaką książkę czytał.

Okazało się, że czytał pierwszy tom Rodziny monet. Uśmiechnęłam się.

- Spakowana? - zapytał, gdy nasze spojrzenia się spotkały.

-Tak- odpowiedziałam.

Zaznaczył zakładką, gdzie skończył i zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam się śmiać i rozbolał mnie brzuch przez to. Gdy Karol zauważył, że mnie boli brzuch to przestał.

- Niech ci się to szybciej goi, bo nie mogę cię gilgotać- zażartował.

Pocałował mnie w policzek.

- Co robimy? - zapytał.

Spojrzałam na moje paznokcie. Były nadal piękne.

- Jaki masz talent- powiedziałam.

Uśmiechnął się.

- Mówiłem ci już. Co tydzień robiłem Weronice nowe- odpowiedział.

-No wiem, ale nie mogę w to uwierzyć- wymamrotałam.

Za to dostałam całusa w czoło.

- Za ile macie sztukę? - zapytał.

- Za dwa miesiące- odpowiedziałam.

Spojrzał na zegarek a później na telefon.

- Kochanie, zmiana planów- powiedział po chwili.

- O co chodzi? - spytałam.

- Jedziemy tam na miesiąc- odpowiedział.

- To dobrze. Przynajmniej dużo potrenujemy- powiedziałam.

Poszłam szybko do garderoby.

- Weź ubrania na tydzień. Mam w pokoju pralkę- poinformował.

- Dobrze- odpowiedziałam.

Szybko spakowałam kilka par spodni. A później koszulki, bieliznę i skarpetki. Tym razem już się pakowałam do walizki. Takiej małej. Wyprowadziłam ją z garderoby.

Zauważyłam, że Karol się nie pakował.

- Czemu się nie pakujesz? - spytałam.

- Mam tam ciuchy- odpowiedział.

Zaśmiałam się.

- To co masz w plecaku? - spytałam.

- Komputer i ładowarkę- powiedział.

Spojrzał na zegarek.

- Chodź do auta- rzucił.

Wziął swój plecak, moją torbę i walizkę.

- Mogłam sama- wymamrotałam.

- Lekarz mówił żebyś się oszczędzała- powiedział Karol.

Westchnęłam. Szybko znaleźliśmy się w garażu.

- Jedziemy dzisiaj czarnym porsche- powiedział wskazując palcem.

- To, ile masz tych samochodów? - spytałam.

- Na tym poziomie mam czerwone porsche, czarne porsche, niebieskie porsche oraz motor- wyliczył.

-Ile macie poziomów? - zapytałam już zdezorientowana.

Otworzył mi drzwi a ja usiadłam na fotelu.

- Dwa- odpowiedział.

Zapiął mi pas i szybko znalazł się obok. Zamknął drzwi i zapiął pas.

- Ile masz samochodów? - spytałam.

- Trzy tutaj a na dole sześć- powiedział.

- A jakie masz na dole? - zapytałam, gdy wyjechał.

- Czarnego Jeep, czarnego mustanga, czarne i czerwone lamborghini, białego i czarnego jaguara- wymienił.

Uśmiechnęłam się.

- Masz moje dwie ulubione w marki! W moich ulubionych kolorach! - zafascynowałam się.

- Jakie to są kolory i marki? - zapytał.

- Marki to porsche i jeep- powiedziałam.

Zaśmiał się.

- A kolor? - spytał.

- Czarny, biały i czerwony- odpowiedziałam.

- Wszystkie auta w twoich ulubionych kolorach- ocenił.

Zaczęliśmy gadać na temat spotkań najlepszych mafiosów. Zaciekawił mnie Piotrek po prostu tą maską. Karol mi wszystko omówił po kolei. Dojechaliśmy o jedenastej pięćdziesiąt. Karol wziął wszystkie nasze bagaże, a ja wygramoliłam się z fotela. Robiłam to wolno by mnie nie zabolało. Zamknęłam delikatnie i bez dźwięku drzwi, a Karol wyłączył samochód. Gdy do niego podeszłam złapał mnie za wolną dłoń. Otworzyłam nam drzwi do ich domu, a później je zamknęłam. Od razu wybiegła z salonu ich mama by się z nami przywitać. Na początku Karola objęła a później mnie. Byłam z tego powodu zdziwiona. A przytuliła się do mnie tak aby nie bolało.

- Jak dobrze, że już jesteście- spojrzała się na mnie- Jak się przebierzesz i rozpakujesz to zapukaj do Weroniki, okej? - poinformowała.

-Okej- odpowiedziałam.

Ich mama wróciła do salonu, a Karol mnie delikatnie pociągnął na schody. Jak weszliśmy na pierwsze piętro to pociągnął mnie na lewo. Otworzył drugie drzwi, które były po tej stronie. Jak weszłam za nim to je zamknął.

- To jest mój pokój- powiedział.

Odłożył plecak i moją torbę na łóżko. Walizkę zostawił obok drzwi.

Położyłam się obok niego.

- Weronika ma obok nas- poinformował mnie.

Przysunął mnie tak aby się nasze ciała stykały. Splotłam nam palce.

- Mam wolną półkę w szafie. Tam się rozpakuj. A jak chcesz to możesz tam ciuchy zostawić. Często będziemy tu przyjeżdżać- mówił.

Weronika weszła bez pukania do pokoju.

- Kolejna zmiana planu- powiedziała.

- Jaka? - zapytał Karol.

- Zostajecie tu do końca wakacji- odpowiedziała.

- Okej- zgodziłam się.

Wyszła z pokoju. Puściłam jego dłoń i poszłam po walizkę. Położyłam ją na chwilę na łóżku. Szybko ją opróżniłam. Włożyłam poukładane ubrania na ostatnią półkę w jego szafie. Podeszłam do łóżka i otworzyłam moją torbę. Szybko ściągnęłam sukienkę. Wyjęłam spodnie z torby i powoli założyłam. Potem wzięłam koszulkę na ramiączkach i ją ubrałam. Usiadłam obok Karola i wyciągnęłam czarne baletki.

- Co będziesz robić, kiedy będę trenować? - zapytałam powoli ściągając adidasy.

- Będę coś robić na komputerze, a później idę z Harrym i Arturem na strzelnice- odpowiedział.

Ubrałam powoli baletki. A Karol mnie pocałował w nos.

- Jak będzie cię bolało to odczekaj- powiedział.

- Jasne- odpowiedziałam.

- Jest Aria?- zapytałam po chwili.

- Pojechała na wakacje do babci. Chyba ją na ślubie poznasz, bo się nie pali do tego- odpowiedział.

Wstałam z łóżka i podchodziłam wolno do drzwi.

-Pa- rzuciłam.

- Pa- odrzucił, gdy już zamykałam drzwi.

Szybko udałam się pod drzwi Weroniki. Chciałam zapukać, ale i tak już byłam o minutę spóźniona. Otworzyłam drzwi i weszłam.

- Siadaj- poleciła Paulina.

Weronika wyjaśniała Paulinie, dlaczego musi iść do kosmetyczki. Usiadłam obok Weroniki.

- Weronika nie musisz iść do kosmetyczki- powiedziałam.

- Czemu? - spytała.

- Bo masz Karola- odpowiedziałam.

- Ale mi też chodzi o powyrywanie trochę brwi oraz przyciemnienie rzęs- mówiła.

Wskazałam na siebie palec.

- Masz mnie- powiedziałam.

- Umiesz? - spytała.

- Byłam w tamte wakacje na kursie i sporo się nauczyłam- pochwaliłam się.

- To mi wieczorem zrobisz? - zapytała.

- Jasne- odpowiedziałam.

Paulina się śmiała.

- Ale masz ładne paznokcie- zauważyła Paulina, gdy przestała się śmiać.

- Karol mi zrobił- pochwaliłam się.

- Tak ładne robi? - zapytała.

- Mówił, że trenował na Weronice- powiedziałam.

Weronika się śmiała.

- Gdy tu mieszkał to prosiłam go co tydzień o nowe- dodała.

Dziesięć minut rozmawialiśmy o paznokciach.

- Dobrze to już idę- rzuciła Paulina wychodząc.

Wstałyśmy z jej łóżka i wyszliśmy z pokoju. W trakcie drogi na ich siłownie gadaliśmy o występie. Pani nam przysłała materiały, ale ich nie potrzebowałyśmy. Wystarczyło przećwiczyć figury z tamtego roku.

- Tutaj jest siłownia- wskazała palcem Weronika.

Otworzyła nam drzwi. Rozejrzałam się po siłowni. Wszystkie maszyny były z tyłu, a na przodzie było pusto. Na ścianie po lewej stronie było lustro z drążkiem. Poszłyśmy w jego stronę. Gdy tam dotarłam to zauważyłam ławkę pod oknem.

- Gdy cię zaboli to...- zaczęła Weronika.

- Karol mi już mówił- przerwałam jej.

- Dobrze to zacznijmy od początku- powiedziała.

Próbowaliśmy podnieść materace, by zrobić scenę, ale były ciężkie.

- Idziemy po kogoś- poddała się Weronika.

Z spuszczonymi głowami wyszliśmy z siłowni. Przy schodach spotkaliśmy Artura, Harry'ego i Karola.

- Co wam jest? - spytał Harry.

Podnieśliśmy głowy.

- Mamy to- szepnęła Weronika.

Chłopacy się na nas spojrzeli.

- No bo próbowaliśmy zrobić scenę z materaców, ale były za ciężkie- wymamrotała Weronika.

- Pomożecie nam? - spytałam.

-Jasne- odpowiedzieli zgodnym chórkiem.

Szli przed nami. A my w drodze przybiliśmy sobie piątkę. Usiadłyśmy na ławce i szukaliśmy muzyki do jeziora łabędzi. Chłopacy uwinęli się w pięć minut. Podeszli do nas.

- Skończone- poinformował Harry.

Podniosłyśmy wzrok.

- Dziękujemy- powiedziałyśmy, gdy wyszli.

Weronika włączyła muzykę i zaczęłyśmy tańczyć. Po pierwszym razie zabolały mnie nogi i ręce. Usiadłam na ławce i odczekałam dziesięć minut. Zaczęliśmy drugi raz. A gdy skończyłyśmy to zabolał mnie brzuch.

- Kiedy ci się to zagoi? - zapytała Weronika.

- Karol mówił, że za dwa tygodnie- odpowiedziałam.

- Ok- powiedziała.

Po każdym razie coś mnie bolało. Skończyłyśmy o piętnastej. Poszłam do Karola łazienki i miałam wziąć prysznic, ale miałam problem z bandażami. Karol do mnie podszedł.

- Jak się wykąpiesz zmienimy ci bandaże- poinformował, gdy odwijał mi bandaże.

Wyszedł po dwóch minutach. Zamknęłam się na zamek i weszłam pod prysznic. Brałam go dziesięć minut. Wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam stanik i majtki. Otworzyłam drzwi.

- Karol- zawołałam go.

Wziął po drodze bandaże. Owinął mi najpierw brzuch i ręce. Ubrałam koszulkę i bluzę a Karol w tym czasie owijał mi jedną nogę. Po minucie skończył i wyszedł. Ubrałam spodnie i włożyłam strój do pralki. Wyszłam z łazienki.

- Chodź na obiad- powiedział Karol.

Podeszłam do niego i razem wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy po schodach i usiedliśmy przy nakrytym już stole. Naprzeciwko mnie była Weronika, a obok niej Artur. Paulina siedziała po drugiej stronie Artura, a Harry naprzeciwko niej. Na pierwsze danie był rosół, a na drugie pierogi. Ojciec ich zszedł ze schodów i się z nami przywitał. A później usiadł naprzeciwko jego żony. Zaczęliśmy jeść. Tak się najadłam, że zostawiłam sałatkę.

- Smakowało? - zwróciła się do mnie ich mama.

- Tak- powiedziałam uśmiechając się.

Przenieśliśmy salonu. Ja usiadłam między Karolem a Arturem. Weronika siedziała między Pauliną a Harrym. Ich rodzice byli naprzeciwko siebie w fotelach. Ojciec puścił wiadomości a mama ze mną rozmawiała.

- Są podejrzenia, że małżeństwo Anderson nie żyje- powiedziała dziennikarka.

Przegryzłam wargę.

- To twoi rodzice? - szepnął Artur.

- Tak- odszepnęłam.

- Z czego nam wiadomo mają jednego syna i dwie córki. Jedna chodzi do tego liceum, które się spaliło. - mówił drugi dziennikarz.

- A jak mają na imię? - spytała trzecia dziennikarka.

- Ich syn ma na imię Felix, najstarsza córka to Emilii, a najmłodsza to Felicja- odpowiedziała pierwsza dziennikarka.

Na wspomnienie o mojej szkole się uśmiechnęłam. Harry to wyłapał i też się uśmiechnął.

- Powiecie w końcu o co chodzi z tą szkołą? - zapytała Weronika z Pauliną.

- Gdy Felicja się odbierała świadectwo to dyrektorka rzuciła takim tekstem,, Jeżeli będziesz miała dzieci to nasza szkoła jest dla nich otwarta" czy jakoś tak. A Felicja na to ,,zastanowię się"- wytłumaczył Harry.

- A- powiedziała Weronika próbując się powstrzymać ze śmiechu.

Napisał do mnie Paweł z podstawówki.

- Przeczytaj- powiedział Karol.

-,, Bardzo to zabawne, że twoi rodzice nie żyją."- przeczytałam nie zmieniając wyrazu twarzy.

- Ale debil- skomentowała to ich mama.

- Zgadzam się z tym- rzucił ich ojciec.

- Ich córka będzie miała występ, w sierpniu który był jej marzeniem. Niestety jej rodzice nie będą mogli już tego zobaczyć. - powiedział dziennikarz.

- Ten występ jest twoim marzeniem? - spytała Weronika.

- Tak- odpowiedziałam.

- Dlaczego? - zapytała Paulina.

- Na tym występie będą łowcy talentów. Może mnie zauważą i wezmą do swoich prestiżowych szkół- odpowiedziałam.

Słuchaliśmy tego głupiego programu przez godzinę. Potem rozeszliśmy się do pokoi.

- Co robimy? - zapytałam Karola.

- Chcesz się przejechać po okolicy? -spytał.

- Czym? - odpytałam.

- Moim motorem- odpowiedział.

- Masz tu motor? - zapytałam.

- Mam jeden tutaj a drugi tam- wytłumaczył.

Zeszliśmy do garażu. Stanęliśmy przy jego motorze. Do niego były przywieszone dwa kaski. Mniejszy kask mi podał Karol. Szybko założył swój a później mi pomógł dopiąć. Wyjechaliśmy z garażu, a potem z ich posesji. Przejechaliśmy przez targ.

- Ale tutaj ładnie- powiedziałam.

- Jak z Pinteresta, co nie? - zapytał.

- Tak- odpowiedziałam.

Zatrzymaliśmy się przy strumyku. Usiedliśmy na jego brzegu.

- Wow! Ale tutaj ładnie! - ekscytowałam się.

- Zgadzam się- powiedział Karol.

Promienie słoneczne odbijały się od tafli wody. Podwinęłam do kolan spodnie i ściągnęłam buty ze skarpetkami. Włożyłam stopy do wody. Karol coś robił na telefonie. Po chwili wyłączył telefon.

-Patrz- wskazał palcem na zachód słońca.

Popatrzyłam się w tą stronę i to zobaczyłam. Zachód słońca był piękny. Bardzo ładnie się odbijał w wodzie. Gdy się skończył zachód słońca to ubrałam skarpetki i buty. Karol wstał i mi podał dłoń. Chwyciłam za nią i się podniosłam.

-Wracamy, już jest dziewiętnasta- powiedział Karol.

Wsiadł na motor i mi pomógł się na niego wdrapać. Przytuliłam się do niego i ruszył. Wszystkie stragany już powoli się zamykały. Gdy minęliśmy stragany zasnęłam.

Karol mnie zaniósł do pokoju. A ja obudziłam się, gdy usiadł obok mnie.

- Przysnęło ci się- skomentował Karol.

- Jest już dwudziesta, czego się dziwisz? - zaśmiałam się.

- Dziewiętnasta trzydzieści jest- poprawił mnie.

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Mam pomysł- powiedział Karol.

-Jaki? - spytałam.

- Przebierzemy się w piżamy i obejrzymy łyżwiarstwo figurowe- zaproponował.

- Dobrze- powiedziałam.

Podeszłam do jego szafy i wyjęłam swoją piżamę. Weszłam do łazienki i się przebrałam. Rozpuściłam koka i wyszłam z łazienki. Karol już leżał na łóżku w swoich bokserkach i szukał na komputerze odcinek. Szybko usiadłam blisko niego. Weronika zapukała do drzwi.

- Proszę- powiedział Karol.

- Zrobisz mi Karol paznokcie? - zapytała.

- Dobrze- odpowiedział.

Weronika się na mnie spojrzała.

- Masz przy sobie potrzebne rzeczy? - spytała.

- Inaczej bym ci tego nie proponowała- Wstałam i wygrzebałam z torby kosmetyczkę.

-Siadaj- polecił Karol.

Weronika usiadła na krześle obok jego. Gdy Karol robił jej paznokcie to ja się rozłożyłam z rzeczami na jego łóżku.

- Skończyłem- powiedział Karol po dwudziestu minutach.

Zrobił jej dzisiaj w kolorze niebieskim.

- Chodź Weronika- poklepałam miejsce naprzeciwko mnie.

Karol chował rzeczy a Weronika tam usiadła.

- Najpierw brwi czy rzęsy? - zapytałam.

- Brwi- odpowiedziała.

Wszedł do pokoju Harry z Arturem.

- Co robicie? - spytał Artur.

- Będę wyrywać brwi Weronice- powiedziałam.

Weronika wystawiła naprzeciwko nim dłonie.

- A Karol zrobił mi już paznokcie- dodała.

Zaśmiali się i usiedli obok Karola.

- To będziemy to oglądać- powiedzieli.

Wzięłam pęsetę do rąk i wyrównałam jej brwi.

- Masz lusterko? - zapytała, jak odłożyłam pęsetę.

-Tak- wyjęłam podróżne lusterko.

- Ale małe- oceniła Weronika.

Chłopacy o mma gadali i na nas zbytnio nie zwracali uwagi.

- I co? Podoba się efekt? - spytałam.

-Tak- odpowiedziała.

- Dobra to teraz laminacja rzęs- powiedziałam.

Tą nazwą zwróciłam na siebie uwagę chłopaków.

- Co to jest laminacja rzęs? - zapytał Harry.

- Przyciemnianie ich- powiedziałam.

Chłopacy się zaśmiali.

- Umiesz laminować rzęsy? - spytał Artur.

-Byłam na kursie w zeszłe wakacje- odpowiedziałam zaczynając.

W kilkanaście minut skończyłam. Podałam jej lusterko.

- Ale ładne! W życiu nie miałam, aż tak ładnych rzęs! - ekscytowała się Weronika.

Karol, Artur i Harry się na nią spojrzeli.

- Ładnie zrobiłaś- ocenił Karol.

Po chwili wszyscy wyszli a ja pozbierałam rzeczy. Już byłam zmęczona.

- Możemy nie oglądać? Padam z nóg- powiedziałam.

- Możemy- odpowiedział.

Położył się, a ja do niego się zbliżyłam. A po chwili zasnęłam.

Daisy gun 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz