Felicja
Wstałam o siódmej i się przytulałam do Karola. Obudził się.
- Cześć kotek- pogłaskał mnie po włosach.
- Cześć Karolajn- powiedziałam.
Pocałował mnie czoło. Leżeliśmy sobie jeszcze półgodziny. Przebrałam się w biały top oraz czarne spodnie cargo. Uczesałam włosy w koka i wyszłam z garderoby.
- Ładnie wyglądasz kochanie- przytulił mnie Karol.
- Dziękuje- wymamrotałam w jego tors.
Pogłaskał mnie po plecach.
- Co chcesz na śniadanie? - zapytał.
- A co oferujesz? - spytałam.
- Naleśniki lub tosty- zaproponował.
- Naleśniki- odpowiedziałam.
Wyszliśmy do salonu. Nikogo tam nie było. Usiadłam na kanapie i obserwowałam Karola. Nie miał na sobie koszulki i wypatrzyłam sześciopak. Był dobrze zarysowany, więc wiedziałam, że Karol ćwiczy regularnie. Patrzenie na niego przerwał mi Piotrek.
- Co robicie? - zapytał.
- Też chcesz naleśniki? - spytał Karol.
- Jasne- odpowiedział Piotrek.
Ja w tym czasie sprawdzałam moje media społecznościowe.
- Piotrek masz snapa? - zapytałam.
- Tak a co? - odpytał.
Podałam mu swój telefon.
- Dodaj siebie- powiedziałam.
Zrobił to na wszystkich mediach jakie miałam. A miałam Instagrama, tik tok oraz Snapchat. Oddał mi telefon.
-Dzięki- rzuciłam.
Karol przyszedł i dał każdemu talerz.
- Nawet ją obserwujesz na Instagramie- powiedział Piotrek.
- No a jak do tego doszedłeś? - zapytał.
- KA_official to twoje konto przecież- spojrzał się na Karola- bierzesz ją na następne spotkanie? - spytał.
- Jakie spotkanie? - zapytałam.
Nikt mnie nie słuchał. Zapytam któregoś na zajęciach wtedy mnie nie zignorują.
- Jeszcze nie. Nie mamy tego w papierach napisane- odpowiedział Karol.
Teraz tylko muszę się dowiedzieć jakie spotkanie. Wzięłam Karola telefon i sobie grałam among us. Oni zaczęli gadać na tematy biznesowe, które mnie zanudziły. Na mój ratunek przyszła Paulina. Oddałam Karolowi telefon i do niej podeszłam.
- To my już idziemy- rzuciła Paulina.
- Okej- machnął ręką Karol.
Poszłyśmy do kawiarni.
- Tutaj się będziemy uczyć? - spytałam.
- Tak, jaką kawę bierzesz? - dopytała.
- Karmelową- odpowiedziałam.
Mieliśmy dzisiaj o romantyzmie. Robiłam bardzo ładne notatki.
- Do domu masz do przeczytania ,,Wielkie stulecie Polaków"- powiedziała.
Odprowadziła mnie do salonu, w którym był już Lucas.
- Przebierz się i zejdź na siłownie- powiedział wychodząc.
Poszłam do pokoju i ubrałam stanik sportowy. A spodnie zamieniłam na legginsy. Ubrałam szybko bluzę, by wyjść na korytarz. Karol do mnie podszedł.
- Miłego ćwiczenia- powiedział.
- Dzięki- odpowiedziałam.
Pocałował mnie w policzek i sobie poszedł. Skierowałam się na schody. Zeszłam po nich i stanęłam przed siłownią. Otworzyłam drzwi. Tam był już Lucas. Zamknęłam je i do niego podeszłam.
- W bluzie będziesz ćwiczyć? - zażartował.
Ściągnęłam ją i powiesiłam na jednym wieszaku. Znowu do niego podeszłam.
- Co teraz? - spytałam.
Zaatakował mnie, a ja go powalił na ziemie.
- Nie rozumiem po co ci te zajęcia jak ty to umiesz- ocenił Lucas.
Wstałam. Zaszedł mnie od tyłu i powalił na ziemie. Jęknęłam z bólu. Pomógł mi wstać.
- To bolało- poskarżyłam się.
- Bo miało- żartował.
Dziesięć razy tak z zaskoczenia mnie powalił na ziemie. A później to ja go powaliłam.
Pod koniec zajęć ubrałam bluzę i poszłam do pokoju. Wzięłam prysznic i się przebrałam w ciuchu co miałam przed samoobroną. W lustrze zauważyłam kilkanaście nowych siniaków. Wysuszyłam włosy i poszłam do salonu. Karol mnie zauważył i dał na swoje kolana.
- Na pierwszych zajęciach tak od niej wymagasz? - zapytał Karol.
- No bo atak z przodu od razu odparła- odpowiedział Lucas.
- A co się jej dziwisz, przecież Roberta kopnęła i przyłożyła mu pistolet do głowy- powiedział Piotrek.
Karol popatrzył mi na ręce.
- Ile razy ciebie powalił na ziemie? - zapytał Karol.
- Jedenaście- poskarżyłam się.
- Mogłeś jej wytłumaczyć, a nie walić na ziemie- powiedział Piotrek.
- Ale załapała pod koniec- odpowiedział Lucas.
- Dobra chodź Felicja- rzekł Piotrek.
Wstałam i za nim poszłam na taras. Usiadłam naprzeciwko niego. Szczerze, byłam pierwszy raz na tarasie. Po oglądaniu przez mnie ogrodu Piotrek mi tłumaczył jeden temat. A ja zaczęłam robić notatki.
- No, a teraz wykonaj to działanie- podsunął mi pod nos kartkę.
Długo robiłam to działanie. Sam przykład był na trzy linijki.
- Dasz jeszcze jedną kartkę? - zapytałam.
Podsunął mi pod nos kolejną kartkę. Około dziesięć minut się na tym męczyłam. Przyszedł Karol.
- Pomóc ci? - zapytał Karol.
Pokiwałam głową. Usiadł koło mnie. Piotrek się chichrał, a Karol zaczął mi tłumaczyć. Z jego pomocą zrobiłam to w dwie minuty.
- Ale ty wiesz, że Piotrek dał ci przykład z trzeciej klasy? - spytał Karol.
Zrzedła mi mina. Pocałował mnie w policzek i poszedł. Piotrek mi zaczął dawać przykłady z drugiej liceum. Co minutę patrzyłam się na zegarek. Zostało już dziesięć minut do końca matematyki.
- Co tak patrzysz na zegarek? - zapytał Piotrek.
- Nie mogę się doczekać strzelania, a poza tym nudzę się- wyznałam.
- A z Robertem co byś robiła? - spytał Piotrek.
- Straszyła go- odpowiedziałam.
Piotrek się zaczął śmiać. Zadał mi dwie strony bardzo długich przykładów. Wyszłam z tarasu. Odłożyłam podręcznik do pokoju. Zauważyłam Karola wchodzącego do pokoju.
- Kiedy idziemy na strzelnice? - podbiegłam do niego i zarzuciłam ręce na jego szyje.
Objął mnie w talii i przysunął do siebie. Nasze usta się dotknęły i zaczęliśmy się całować. Spojrzał się na zegarek i odsunął trochę twarz.
- Chodź na strzelnice- powiedział.
Uśmiechnęłam się i zsunęłam ręce z jego szyi. A on wziął swoje z mojej talii. Wziął mnie za rękę i poszliśmy na strzelnice. Otworzył drzwi i mnie przepuścił.
- Będziesz dzisiaj strzelać- rzekł.
- A ja myślałam, że teraz teoria- wyznałam.
Karol się chichrał. Podał mi swój pistolet.
- Dzisiaj nim postrzelasz sobie - powiedział.
Był podobny do tego, co ja miałam obecnie w kieszeni.
- Ustaw się- rzekł.
Wyprostowałam się i trzymałam pistolet.
- Czekaj poprawię- poinformował.
Przesunął trochę moje biodra do tyłu. Talie i klatkę piersiową delikatnie dał do przodu.
-Idealnie, teraz wyprostuj rękę i wyceluj w tarczę- tłumaczył.
Odbezpieczyłam i próbowałam strzelić. Karol się uśmiechnął.
- Załaduj broń- powiedział podając naboje.
Załadowałam pistolet, a Karol mnie obserwował.
- Brawo kochanie- pogratulował.
Stał koło mnie.
- Teraz wyceluj w czerwony punkt- polecił.
Szybko wykonałam jego polecenie.
- A teraz strzelaj! - kazał.
Strzeliłam czerwony punkt. Karol zaczął mi klaskać i pocałował czoło. Uśmiechnęłam się.
- Teraz tą w oddali- wskazał palcem.
Strzeliłam w sam środek i ją rozwaliłam. Po tym przytuliłam się do Karola. Objął mnie.
- Zabezpieczyłaś? - spytał.
- Tak- odpowiedziałam.
-Nudzisz się? - zapytał.
- Przeniesiemy się na wyższy lvl? - odpytałam.
- Dobrze, poczekaj na mnie w ogrodzie- powiedział.
Wyszłam do salonu i kierowałam się do ogródka.
- Gdzie ty tak się spieszysz? - zapytał jakiś nieznajomy głos.
Odwróciłam się. Nikogo oprócz mnie i jego nie był w salonie. Wszyscy byli w pokojach, a Karol robił coś na strzelnicy. Ten gościu nie był członkiem mafii Karola. Podchodził do mnie ze strzykawką. Chciałam się wydrzeć, ale wielka gula mi się zrobiła w gardle. Rozejrzałam się po korytarzu. Nikogo nie było. Gościu wziął mnie za szyje i pociągnął za nią ku górze. Moje nogi lewitowały. Wyciągnęłam załadowany Karola pistolet i wymierzyłam w niego.
- Puścisz mnie i zwiejesz albo ciebie zastrzelę. Wybieraj- strzeliłam ostrzegawczo w podłogę.
Zabiją mnie jak się dowiedzą, że to ja zrobiłam dziurę w podłodze.
- Lub krzyknę i tu ktoś przyjdzie- powiedziałam.
Zaciskał dłonie na mojej szyi.
- Twoje milczenie wybrało trzecią opcję- rzekłam.
- Aaaaa! - wydarłam się.
Wszyscy z pokojów wyszli, a Karol pobiegł z dołu. Gościu mnie nie puszczał. Wiedział, że mnie nie udusi, bo pod jego dłońmi miałam dwa palce. Wszyscy się na nas patrzyli. Pistolet miałam schowany. Zacisnął mocniej palce na mojej szyi i próbował mną rzucić, ale ja go kopnęłam w czułe miejsce. Karol przybiegł na korytarz i zobaczył nas. Obcy krzyknął z bólu, ale nadal mnie trzymał. Roberta na wspomnienie incydentu w piwnicy przeszedł dreszcz. Karol do mnie podbiegł. Rzuciłam mu jego pistolet jedną ręką. Złapał go i wymierzył w tego typa. Reszta mierzyła go z salonu.
- Albo ją puścisz lub zostaniesz postrzelony. Wybieraj. - warknął Karol.
Nie wiem, kiedy, ale udało mu się wyjść na taras. Zamknął drzwi od tarasu. Szybko zwinął się z naszej posesji i wpakował mnie do bagażnika.
-Masz być cicho! - krzyknął zamykając bagażnik.
Włączyłam telefon i kliknęłam chat z Karolem.
Ja: Hej Karolajn.
Szybko to odczytał.
Karol: Hej Feli.
Ja: Ten gościu to Radek Wapniak. Ma mafię.
Karol: Masz z tego auta szybko uciekać, bo inaczej po tobie.
Przegryzłam wargę i szukałam coś co zbije szybę. Moim oczom ukazał się młotek i pistolet. Obróciłam prawo głowę i ujrzałam biały proszek. Szybko odwróciłam głowę do młotka i pistoletu. Wzięłam młotek do ręki, a pistolet do kieszeni. Przez okienko zobaczyłam, że słucha muzyki. Zbiłam młotkiem szybę i przez nią przelazłam. Upadłam na jezdni w rozbite szkło. Wszystkie się we mnie powbijały. Straciłam przytomność i sturlałam się do rowu.
CZYTASZ
Daisy gun 1
RomansaDziewczyna spotyka po kilku miesiącach swojego kolegę z starszej klasy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Okazało się że jej kolega jest szefem mafii. Okładkę robiła : gbjshj