16. Zapach zdziry

1.8K 141 271
                                    

Sylwester umówił się Fagatą w jej apartamencie w centrum Warszawy. Zegarek na jego nadgarstku wskazywał dwunastą dwanaście. Wychodząc po schodach, Druid rozmyślał nad sensem całego spotkania. Bo w zasadzie, to po jaką cholerę miał się z nią widzieć? Traktował Fagatę jak koleżankę z rezerwą. Nie uważał też, że kiedykolwiek była rzetelnym źródłem. Sylwek doszedł do mało znaczącego wniosku, iż prawdopodobnie posiadał fetysz pozyskiwania informacji na innych twórców, niezależnie od tego czy były prawdziwe.

Agata otworzyła drzwi, nie dając mu szansy na zadzwonienie domofonem. Ktoś tu chyba wyczekiwał przywódcę Watahy odrobinę za bardzo. Sądząc po jej zaintrygowanym spojrzeniu, Sylwester zaczął rozważać ostrzeżenie Najmana.

"Nie strać domu dla hotelu"

Czego dowiedział się Najman? Czego podejrzewał? Jeśli jego słowa odnosiły się do romansu Wardęgi, to delikatnie mówiąc – mieli przesrane.

Sylwester potrząsnął ręką brunetki, analizując jej nienaturalny uśmiech. Miała na sobie czarną mini z ujmującym dekoltem. Druid starał się nie zaglądać tam, gdzie nie wypadało.

– Nareszcie przyjechałeś – mruknęła. – Zamówiłam tajskie jedzenie. Miałbyś ochotę ze mną zjeść? – zapytała, prowadząc mężczyznę do salonu, po czym zasiedli na kanapach z białej skóry.

– Do rzeczy, Fagata – odrzekł sucho. – Nie ze mną te kokieteryjne gierki.

– Zapomniałam jaki z ciebie sztywniak – wywróciła oczami. – Zanim przedstawię ci dowody, chciałabym zawrzeć z tobą pewien układ. Mianowicie, to nie chcę więcej być poruszana w twoich filmach. To samo tyczy się tego dzieciaka w okularach.

– Nie mogę ci tego obiecać. Ależ ty jesteś przewidywalna, Agatko.

– Mimo to dobrowolnie przyjechałeś tu w jakimś celu.

– Nabrałem się na twoje pseudo bezinteresowne wiadomości – przyznał ze wstydem w głosie. – Skoro w taki sposób ma wyglądać nasze spotkanie, to ja dziękuję. Możesz więcej mnie nie kontaktować. Nie masz żadnych informacji, prawda? – dodał po chwili, na co przytaknęła głową. – Jesteś do prawdy niewiarygodna i ewidentnie znudzona swoim życiem.

– Oj, Sylwek. Wielkie mi rzeczy. A ja myślę, że od samego początku byłeś tego świadomy – odparła z lekkością, przysuwając się bliżej Druida, by wyczuł jej ponętne perfumy. – Powiedz, czy nie stęskniłeś się za mną? Ostatnim razem było nam ze sobą dość przyjemnie.

– Jeżeli mam być kompletnie szczery, to żałuję, że się wtedy z tobą przespałem – stwierdził ozięble.

– Wszyscy tak mówicie, a jak przychodzi co do czego, to każdy z was wraca do mnie jak bumerang.

– Nie porównuj mnie do bumeranga, panno Fąk. – wstał z kanapy. – Nie przyszedłem do ciebie po seks.

– Dokąd ci się tak śpieszy? – zapytała, chwytając ramiona Sylwestra. Subtelnie wbijała długie paznokcie w jego skórę, zupełnie tak jak prosił o to w trakcie seksu. Druid znowu się zapomniał. Fagata nieprzypadkowo wykorzystywała jego łóżkowe upodobania. – Masz spięte mięśnie, zrelaksuj się.

Watahański wódz odchylił głowę do tyłu, tymczasowo przymykając powieki. Sensualność Agaty stopniowo odbierała mu rozum. Nie bez powodu była pożądana przez połowę mężczyzn w Polce. Niezwykle atrakcyjna, zadziorna i prowokująca, powodowała, że faceci padali przed nią na kolana. I było w tym coś głupiutkiego. Fagata była naiwna wobec osób, z którymi sypiała. Wypierała się obrzydliwych żartów padających z ich ust, często dotkliwych, wręcz personalnych. Internetowy lincz zniszczył jej samoocenę, dlatego odrzuciła wszelkie starania o poprawę wizerunku. Ukrywała swoje bolączki, kreując się na jeszcze bardziej pogardliwą. Wiedziała, że dla ludzi już zawsze pozostanie kłamliwą wiedźmą, którą należało spalić na stosie.

Kiedy miało się spełnić najgorsze, Druid wyobraził sobie reakcję Mikołaja, gdyby ich teraz zobaczył. Wtedy otrząsnął się z chorej hipnozy, ostrożnie odpychając kobietę. Zakłopotana Fagata popatrzyła na niego z wyrzutem, jakby odtrącenie jej zalotów było karalne.

– Wróciłeś do Moniki? – zapytała, zaprzestając dalszych kroków uwodzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Wróciłeś do Moniki? – zapytała, zaprzestając dalszych kroków uwodzenia.

– Monika nie ma z tym nic wspólnego – odpowiedział, z trudem przełykając ślinę.

– Skoro nie ona, to kto? – prychnęła z oburzeniem. – Dziwne, bo miesiąc temu sam zainicjowałeś nasz seks. Dobrze pamiętam, że zapewniałeś mnie o byciu singlem. Coś musiało się zmienić, bo nie jesteś zwolennikiem zdradzania.

– Nikt, Agato. – skłamał, uciekając wzrokiem. – Być może nie jestem tym samym zwyrolem, którego poznałaś. Ludzie się zmieniają. A teraz wybacz, ale będę się zbierać do wyjścia. Zmarnowałaś mi tylko czas.

– Nie zamykałam drzwi, więc droga wolna. – rzuciła zrezygnowanym tonem.

Sylwester opuścił mieszkanie, zalewając się zimnym potem. Mało brakowało, a znienawidziłby siebie, nie zostawiając suchej nitki. Cesarz Najman w pewien sposób wywróżył Wardędze zgubną przyszłość, wszakże udało mu się z niej wybrnąć. Fagata nie była na tyle sprytna, by owinąć go sobie wokół palca.

Puszka Pandory | Wardęga x KonopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz