27. Naczelny zadymiarz Wardęga

1.3K 112 170
                                    

Piątek nadszedł w błyskawicznym tempie. Druid siedział na tapczanie, wyglądając za okno. Niebo było bezchmurne, wręcz sprawiające wrażenie zupełnie czystego. Obok tapczanu spoczywał bordowy garnitur, gdyż wieczorem miała odbyć się wiekopomna impreza Influencerów. Dwójka samozwańczych szeryfów ustaliła pomiędzy sobą, że spotkają się dopiero na miejscu ze względu na późny pociąg Mikołaja.

Igiełki stresu przedzierały się przez umysł Druida od chwili, w której wstał tego dnia na nogi. Aby się uspokoić, Sylwester obiecał sobie, iż nie tknie ciężkiego alkoholu tej nocy. Wśród hien najlepiej zachować trzeźwość. Albo przynajmniej nie zatracić jej w całości. Mikołaj także się denerwował, wszakże jego zdenerwowanie znajdywało się w pozytywnej części spektrum. Chciał pokazać się ludziom od dobrej strony.

Około dwudziestej Wardęga pojawił się przed ogromnym wieżowcem w centrum Warszawy. Tego dnia powietrze było stosunkowo ciepłe jak na jesienne warunki. Na ostatnim, czyli szesnastym piętrze właśnie rozpoczynała się prywatka. Sylwester spotkał przed wejściem swojego kolegę, Izaka. Aby dostać się do windy, wpierw zostali sumiennie przetrzepani przez dwóch goryli. W windzie przywitała ich jasnowłosa piękność. Sylwester z góry założył, iż była to eskortka, spoglądając na jej opaloną, nienaturalną twarz, której nigdy wcześniej nie widział. Jak się później okazało, dziewczyna wcale nie była prostytutką, a mniej kojarzoną Influencerką oraz tak zwaną Ring Girl.

Szesnaste piętro było w całości do dyspozycji gości. Generalnie, był to wielki, przeszklony klub z widokiem na mechaniczną panoramę miasta. Od dziesiątego piętra słychać było dudniąca muzykę, typową z resztą dla miejsc tego pokroju.

Gdy panowie opuścili windę, o ich pole widzenia zahaczyło przynajmniej osiemdziesiąt osób. Wardęga przez dobrą chwilę szukał sylwetki Najmana, po czym przypomniał sobie, że Obrońca Łysej Góry ma całkowity zakaz wstępu na Fame i dwa pozwy w drodze. Izak zaproponował obeznanie się ze szwedzkim stołem, na co Druid chętnie przystał, jednocześnie pisząc krótką wiadomość do Mikołaja.

Jesteś?

Ostatni kontakt z Konopskim nawiązał w czwartkowe popołudnie. Chłopak definitywnie nie był w nastroju do rozmów, wydawał się zajęty. Wardęga nie naciskał, by kontynuować ich pogawędkę, wszakże zachowanie okularnika wydawało mu się conajmniej zaskakujące.

– Sylwester? – nagle odezwał się znajomy głos.

– Fagata – Druid westchnął ociężale, odwracając się w jej stronę.

– Smakuje ci? – zapytała z przeszywającym człowieka na wylot uśmiechem. Miała na sobie dokładnie tę samą, czarną mini, w której ostatnio widział nią Sylwek.

Leśny Rabin wskazał palcem na talerz pełen babeczek z kawiorem, trzymając takową w ręce. Izak nieznacznie zaśmiał się pod nosem.

– Proszę, powiedz, że to nie ty gotowałaś, chciałbym jeszcze trochę pożyć – zadrwił Druid, wgryzając się w egzotyczne jedzenie.

– Oj, Sylwuś... Daruj sobie robienie ze mnie czarownicy, no chyba, że dzisiejszej nocy zostaniesz moim czarodziejem – zwinnie odbiła piłeczkę.

– Wyczerpała ci się szafa? – spytał ironicznie Sylwek. – Znowu ta sama kiecka.

– Przyganiał kocioł garnkowi. Gratulacje, jak raz zostawiłeś swoje łachmany w domu.

– Ależ między wami jest chemia – wtrącił Izak. – A może to tylko twój urok, Agato?

– Odradzam, Piotrze – polecił Druid. – Agatka przyciąga kłopoty.

– Bynajmniej – wywróciła oczami, nie ściągając chytrego uśmiechu z twarzy. – Przyciągam jedynie mężczyzn żałujących swych pochopnych decyzji – dodała uszczypliwie, skutecznie wyprowadzając Wardęgę z rytmu.

Puszka Pandory | Wardęga x KonopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz