Pomysł ojca

131 16 0
                                    

— To co tam chciałeś tato? – zapytała Carter w momencie gdy jej ojciec usiadł na łóżku. Łóżku, pod którym ukrywał się Fernando.

Matthew był zdziwiony gdy jego córka kazała mu czekać przed drzwiami. Brytyjczyk miał z nią dobre relacje i w żadnym wypadku nie chciał przyjąć do świadomości, że jego mały, słodki rudzielec mógł cokolwiek przed nim ukrywać. Jego delikatna, urocza Carter była zbyt niewinna na jakiekolwiek sekrety, a przynajmniej na takie naprawdę poważne i ważne. Pracownikowi Astona Martina przez większość czasu wydawało się, że jego córka była z nim szczera, dlatego też niecodzienne zachowanie dwudziestolatki spowodowało, że w jego głowie zapaliła się czerwona lampka, która znikła tak szybko, gdy tylko ujrzał swoją córkę uśmiechniętą od ucha do ucha. Niczym promyczek, który mógł rozjaśnić najgorszy dzień.

Gdy Carter wpuściła Matthew do pokoju, jego nozdrza momentalnie uderzył intensywny i charakterystyczny zapach mięty i alkoholu. Mieszanka, która zazwyczaj kojarzyła mu się z Fernando, dookoła którego wiecznie roznosiła się właśnie ta konkretna woń. Brytyjczyk jednak szybko zdusił w sobie to powiązanie. Nie było bowiem takiej możliwości, aby Hiszpan znajdował się chwilę wcześniej w pokoju jego córki. Nie było po prostu takiej możliwości.

— Mam dla ciebie pewną propozycję – oznajmił, pocierając jednocześnie swoje wiecznie bolące od stresu skronie.

— Jaką? – zapytała kobieta, a następnie usiadła obok swojego ojca.

— Jesteś co prawda młoda i masz jeszcze czas, ale chciałbym, żebyś znalazła sobie za niedługo kogoś, z kim spędziłabyś resztę swojego życia – zaczął Matthew niepewnie, a jego słowa spowodowały, że Fernando na myśli o tym, że kto inny mógłby dotykać Carter, aż zazgrzytał zębami. Na szczęście nikt nie usłyszał jednak tego dźwięku.

— Nie rozumiem co masz na myśli tato – odparła panna Everly, choć było to wierutne kłamstwo.

— W naszym zespole, znaczy się w Astonie pracuje wspaniały mechanik. Ma na imię Mike i jest zaledwie trzy lata od ciebie starszy. Dobry, uczynny i pracowity. Wydaje mi się, że byście do siebie pasowali i jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałbym abyś poszła z nim na randkę – wyjaśnił Brytyjczyk, a jego słowa spowodowały, że Carter wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Nigdy nie spodziewała się bowiem, że jej własny ojciec będzie ingerował w jej miłosne życie. Które swoją drogą nie było tak szare i proste, jak Matthew sobie to wyobrażał.

— Daj spokój tato! Jak go nawet nie znam. Nie możesz mnie tak po prost swatać z pierwszym lepszym chłopakiem! – odparła rudowłosa starając się przy tym brzmieć na oburzoną. Prawda była jednak taka, że sam pomysł randki w ciemno wcale jej nie przeszkazał. Problemem był fakt, że ingerując w relację z wspomnianym przez ojca meżczyzną w pewnym stopniu zdradziłaby Fernando, a tego w żadnym wypadku robić nie chciała. Serce bolało ją już na samą myśl o tym.

— Oj no... ja wiem, że póki co go nie znasz i możesz się wstydzić przed nawiązaniem nowych znajomości, ale nic nie szkodzi zapoznać się z kimś nowym. A nóż to będzie mężczyzna twojego życia – powiedział Everly, uśmiechając się przy tym ciepło. Mężczyzna naprawdę chciał dla swojej córki wszystkiego co najlepsze.

— No nie wiem tato. Nie można tak po prostu oceniać naszej kompatybilności. Ja go przecież nawet nie znam. To, że podoba się on tobie, nie oznacza, że ja go polubię – zielonooka starała się trzymać logicznych argumentów, choć tak naprawdę jedyne czego chciała, to wykrzyczeć że jest po uszy zakochana w kimś innym.

— Masz rację, dlatego nie każę ci brać z nim ślubu. Proszę cię jedynie o to, abyś się zastanowiła – odparł pracownik Astona.

— Mogę na spokojnie o tym pomyśleć? – zapytała panna Everly po chwili namysłu.

— Oczywiście, ale nie ukrywam, że chciałbym jeszcze dziś cię mu przedstawić – odparł Matthew zgodnie z prawda. Mężczyzna chciał kuć żelazo, póki gorące.

— Okay, w takim razie obiecuję ci, że dziś jeszcze dam ci odpowiedź – odparła Carter, najbardziej przekonywującym tonem głosu, na jaki w tamtej chwili było ją stać.

— Dziękuję córeczko – powiedział czterdziesto ośmiolatek a następnie pocałował swoją córkę w czubek głowy.

— Nie będę ci już zabierał więcej czasu. Musisz przecież jeszcze zjeść śniadanie. Czeka nas długi dzień – dodał po chwili, aby następnie wstać z łóżka i szybkim krokiem wyjść z pokoju kobiety.

— Do zobaczenia później słońce – powiedział na odchodne.

— Do zobaczenia później tato – odparła mu Carter, na co mężczyzna najpierw posłał w stronę swojej córki ciepły uśmiech, a następnie zamknął za sobą drzwi.

— No ja pierdole! – nagle spod łóżka dobiegł pannę Everly głos Fernando.

— Dobrze podsumowane kochanie, dobrze podsumowane. 

Boyish feelings // Fernando AlonsoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz