Te dwa ważne słowa

168 18 0
                                    

Od chwili w której Fernando pojawił się pod drzwiami mieszkania Matthew i wyznał Carter swoją miłość minęło pięć dni. Pięć długich, pełnych emocji, radości i seksu dni. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jeden, malutki szczegół. Panna Everly, choć nie odrzuciła uczuć Alonso, póki co nie odpowiedziała mu tym samym.

Po dość długiej i pełnej emocji rozmowie w sypialni Carter, Brytyjka i Hiszpan udali się prosto na lotnisko, z którego prywatnym samolotem wylecieli do Szwajcarii. Tam, ciesząc się nawzajem swoim towarzystwem i nadrabiając stracony czas spędzili całe trzy dni, po których upływie musieli znowu wsiąść na pokład samolotu, który tym razem miał ich zabrać do Azerbejdżanu. To właśnie w stolicy tego kraju – Baku miała się odbyć coroczna gala FIA, na którą Fernando rzecz jasna został zaproszony, a podczas której Carter miała mu towarzyszyć. Alonso chciał również wykorzystać to wystawne i wypełnione po brzegi prasą wydarzenie, aby pokazać całemu światu, że po wielu przebojach, ostatecznie udało mu się zdobyć serce pięknej panny Everly. Szkopuł jednak w tym, że kierowca Astona Martina, w gruncie rzeczy tak naprawdę nie miał pewności, czy rudowłosa odwzajemnia jego uczucia. To, że dwudziestolatka uważała go za atrakcyjnego, to Hiszpan wiedział od dawna. Był również przekonany, że z młodą Brytyjką łączy go silna więź. Nie wiedział jednak, czy Carter kochała go tak wielką miłością, jaką on zapałał w stosunku do niej, a to, choć starał się nie dawać tego po sobie poznać, naprawdę mocno mu przeszkadzało.

Fernando wiedział, że czyny znaczą więcej niż słowa, a panna Everly swoim zachowaniem sugerowała, że darzy go miłością. Podejrzewać jednak coś, a faktycznie to usłyszeć, to dwie różne rzeczy, a Hiszpan bardzo, ale to bardzo pragnął usłyszeć od panny Everly wyznanie miłości. Czekał na to, jak kilkuletnie dziecko oczekujące prezentów od Mikołaja. Dni jednak mijały, wyznanie się nie pojawiało, a Alonso, choć robił dobrą minę do złej gry, coraz bardziej przekonywał się do tego, że nigdy nie usłyszy od rudowłosej tych dwóch, bardzo potrzebnych i cholernie wyczekiwanych słów.

Jako, że w trakcie gali FIA Fernando chciał przedstawić pannę Everly jako swoją partnerkę, to dobrze by było, aby rudowłosa do tego czasu jasno i wyraźnie określiła swoje uczucia. W trakcie przygotowywania się do wyjścia z hotelu Hiszpan co chwilę sprawdzał zegarek i odliczał ile czasu jeszcze zostało Carter, aby w końcu wypowiedzieć te dwa cholerne słowa.

Podczas gdy kierowcę Astona Martina zżerały nerwy, Brytyjka w doskonałym humorze, podśpiewując sobie pod nosem, czesała swoje piękne, długie włosy. Kobieta nie miała pojęcia o tym, co działo się w głowie Fernando. Nie wiedziała, jak bardzo wpływał na niego fakt, że na wypowiedziane kilka dni wcześniej „Kocham cię", póki co nie odpowiedziała mu tym samym. Carter nie miała również pojęcia, że Hiszpanowi tak bardzo na tych dwóch słowach zależało. Kobieta wychodziła z założenia, że swoim zachowaniem i czynami pokazywała, jak bardzo go kochała. Nie było więc potrzeby w nadawaniu etykiety czemuś, co było widać gołym okiem. A przynajmniej tak sądziła panna Everly.

— Ile jeszcze mamy czasu? – znajdująca się w łazience Carter zapytała podniesionym głosem, chcąc mieć w ten sposób pewność, że Fernando usłyszy ją z sypialni.

— Piętnaście minut, także za chwilkę będziemy musieli wychodzić – odparł Hiszpan.

— Tylko piętnaście minut? Ale ja jeszcze włosów nie zaczęła upinać. Dopiero je rozczesałam – powiedziała panna Everly, w tym samym momencie, gdy czterdziestodwulatek wszedł do zajmowanej przez kobietę łazienki.

Odkąd Carter i Fernando pierwszy raz się ze sobą przespali, żadne z nich nie zamykało już drzwi do łazienki na klucz, tak było po prostu wygodniej i w wielu przypadkach szybciej. Zdarzało się bowiem, że rudowłosa robiła sobie makijaż, kiedy Hiszpan brał prysznic. Dzięki temu w większości przypadków udawało im wyrobić się w wyznaczonym czasie i rzadko kiedy gdziekolwiek się spóźniali.

— Nie musisz ich upinać. Cudownie wyglądasz z rozpuszczonymi. W sumie to w każdym wydaniu wyglądasz zjawiskowo – powiedział Alonso, a następnie pocałował pannę Everly przelotnie w usta, nie zwracając przy tym uwagi na fakt, że jej czerwona szminka, zostawiła lekki znak na jego wargach.

— Ale się przymilasz – skwitowała Carter. Choć Hiszpan dość często prawił jej komplementy, to kobieta jeszcze do końca się do nich nie przyzwyczaiła i za każdym razem gdy je słyszała, rumieniła się mniej lub bardziej.

— Nie przymilam się, tylko mówię prawdę. Jesteś przepiękna i cię kocham – odpowiedział mężczyzna, a następnie puścił oczko w stronę swojej ukochanej, co spowodowało, że tak uśmiechnęła się szeroko.

Fernando jeszcze przez krótką chwilę przyglądał się Carter, która w pośpiechu układała swoje lśniące, rude włosy. Kobieta miała na sobie długą do ziemi, wieczorową suknię w kolorze intensywnej czerwieni. Makijaż, który sobie zrobiła był odważny, ale nie wulgarny, a całość dopełniała srebrna biżuteria i szpilki w tym samym kolorze. Widząc przed sobą to niepodważalne dzieło sztuki Alonso pomyślał, że jedynym, czego w tamtym momencie rudowłosej brakowało była lśniąca, złota obrączka na palcu serdecznym lewej ręki.

Choć kierowca Astona Martina mógłby spędzić długie godziny na wpatrywaniu się w swoją ukochaną, to wiedział, że czas ich gonił. Niechętnie odwrócił więc wzrok od kobiety, obrócił się na pięcie i przeszedł z łazienki do sypialni. Gdy już znalazł się obok stolika kawowego na którym leżały wcześniej przygotowane spinki do mankietów koszuli, poczuł nagle na swoich plecach dłonie, które powoli i zmysłowo objęły go na wysokości pępka.

— Jak mnie dalej będziesz tak dotykać, to stąd nie wyjdziemy i szefostwo FIA nie będzie z nas zadowolone – powiedział Fernando lekko drążącym tonem głosu, starając się jednocześnie panować nad pożądaniem, które coraz bardziej w nim wzbierało.

— Spokojnie, na nic ci teraz nie pozwolę staruszku. Dostaniesz to, czego chcesz, ale najpierw obowiązki, a później przyjemności. Po gali się zabawimy, a teraz trzeba iść – odparła kobieta, tuż przy uchu czterdziestodwulatka.

— To dlaczego w takim razie tak paskudnie ze mną pogrywasz? – zapytał Fernando, zakładając jednocześnie spinkę na prawy mankiet.

— Nie pogrywam. Chciałam tylko powiedzieć ci coś ważnego, zanim pójdziemy.

— Co takiego? – mężczyzna zadał kolejne pytanie, a następnie zaczął zabierać się za montowanie spinki w drugim mankiecie. Choć przez wiele lat noszenia smokingów powtarzał tę konkretną czynność niezliczoną ilość razy, to nadal sprawiało mu to trudności. Te cholerne kawałki metalu po prostu nie chciały wchodzić w dziurki zrobione w drogim i dość twardym materiale.

— Kocham cię – Carter wyszeptała prosto do prawego ucha Fernando, a te dwa wypowiedziane przez nią słowa spowodowały, że czterdziestodwulatek najzwyczajniej w świecie popłakał się jak małe dziecko, na pięć minut przed tym, jak mieli wyjść z pokoju hotelowego. 

Boyish feelings // Fernando AlonsoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz