Rozmowa z córką

166 17 8
                                    

Odkąd tylko Matthew pamiętał, widok smutnej, przybitej i zapłakanej Carter łamał mu serce. Z tej właśnie przyczyny Brytyjczyk zazwyczaj starał się poprawić swojej córce humor najszybciej, jak to tylko było możliwe. Nie inaczej sprawa miała się i tym razem. Odkąd Fernando zerwał z panną Everly, a później na domiar złego rozpętał się spory skandal, czterdziestoośmiolatek próbował wszystkich znanych mu trików, aby tylko zobaczyć szczery uśmiech na ustach swojej pociechy. Niestety dla niego, wszystkie te starania poszły na marne, a Carter zamiast cudowną i pozytywną osóbką, była jedynie smutnym cieniem samej siebie i taki stan rzeczy trwał już od ponad miesiąca. Nic, totalnie nic nie poprawiało humoru panny Everly. W naprawieniu całej sytuacji nie pomógł nawet fakt, że w międzyczasie zakończył się sezon Formuły 1, a co za tym idzie – wzmianki o pochodzącym z Hiszpanii kierowcy Astona Martina nie docierały już tak często do uszu rudowłosej. Mimo wszystko jednak, za każdym razem gdy tylko cokolwiek jej o nim przypomniało, zaczynała zanosić się histerycznym płaczem. Płaczem, którego Matthew nie znosił, a który w akcie totalnej desperacji zmotywował go do spróbowania ostatniej możliwej taktyki. Everly zdecydował się postawić na całkowitą szczerość.

Brytyjczyk już od kilku minut stał przed drzwiami prowadzącym do pokoju jego córki i zastanawiał się, czy aby na pewno powinien zapukać. Z jednej strony nie chciał przeprowadzać z nią tej konkretnej rozmowy, ale z drugiej strony czuł, że jest to jedyny sposób na to, aby Carter w końcu ruszyła do przodu. Nie mogła przecież tak bardzo cierpieć po kimś, kto był od niej starszy o ponad dwadzieścia lat, a przynajmniej z takiego założenia wychodził Matthew.

Mężczyzna ostatecznie zebrał się na odwagę i zapukał do drzwi, zza których chwilę później dobiegło ciche i słabe „wejdź".

Gdy Matthew wszedł do pokoju Carter i spojrzał na swoją córkę, momentalnie zabolało go serce. Dwudziestolatka siedziała na swoim łóżku, z kolanami podciągniętymi pod brodę. Jej zazwyczaj piękne i zadbane włosy były teraz potargane i poplątane. Rudowłosa miała również czerwone od płaczu oczy, a na jej twarzy malował się ogromny smutek. Panna Everly w żadnym wypadku nie przypominała tej radosnej, pełnej życia dziewczyny, która swoją osobowością potrafiła rozświetlić nawet najgorszy dzień. Ta, siedząca na łóżku i wpatrująca się tempo w ścianę Carter była okropnie zniszczonym cieniem samej siebie.

— Oj Carter... – powiedział mężczyzna pełnym politowania głosem, a następnie usiadł na skraju łóżka, wzdychając przy tym ciężko.

— Wiem, że cię to wszystko boli i wiem, że pewnie obwiniasz mnie za to, co się stało, ale to przecież nie jest moja wina. Ja dowiedziałem się o waszym związku, jak już się on zakończył – powiedział Matthew, a jego słowa spowodowały, że Carter posłała mu spojrzenie pełne bólu i cierpienia.

— Może i nie wiedziałeś o tym od początku, ale i tak mam wrażenie, że miałeś duży wpływ na decyzje Fernando. Wiesz, że on początkowo nie chciał się ze mną w nic angażować? Długo się opierał i ja też się opierałam, bo każde z nas było boleśnie świadome różnicy wiekowej jaka nas dzieliła. Ostatecznie jednak wychodzi na to, że nie byliśmy na tyle silni, aby się powstrzymać – panna Everly odparła gorzko.

— Jakim cudem miałem mieć wpływ na to, co się stało, skoro o niczym nie wiedziałem? – zapytał Matthew, który dalej nie rozumiał, co jego córka miała na myśli.

— Chodzi o to, co mówiłeś do Fernando i do mnie. Ten cały monolog o tym, że nikt sławny by do mnie nie pasował. Jeśli dobrze kojarzę, to była tam również wspominka o tym, że nie chcesz aby miała męża dużo starszego od siebie. No i obstawiam, że wcale nie pomógł fakt, że zaproponowałeś mi poznanie Mike'a. To dość mocno zabolało Fernando, a jak widział jak dobrze dogaduje się z Mikem, który jest do mnie zbliżony wiekiem, to pewnie zaczął widzieć całą tę sytuacje z twojej perspektywy – odparła Carter, na co czterdziestoośmiolatek pokiwał twierdząco głową. Mężczyzna zaczynał mieć coraz jaśniejszy obraz całej tej sytuacji. Potrzebował jeszcze tylko kilku elementów, aby poskładać je wszystkie w logiczną całość.

— Powiedziałaś mu o tym, że zachęcałem cię do poznania Mike'a? – Brytyjczyk zadał kolejne pytanie, które spowodowało, że na twarzy Carter momentalnie wymalowała się mieszanka wstydu i zażenowania. Była to mniej więcej ta sama mina, którą Matthew widział za każdym razem, jak przyłapał swoją córkę na gorącym uczynku.

— Sam to usłyszał – odparła w końcu rudowłosa, na co jej ojciec zmarszczył ze zdziwienia brwi.

— Jakim cudem?

— Pamiętasz, jak chciałeś wejść do mojego pokoju hotelowego, ale ja kazałam ci czekać? – kobieta odpowiedziała pytaniem na pytanie.

— No tak.

— No to powodem dla którego musiałeś czekać był fakt, że miałam wtedy u siebie Fernando i zastanawialiśmy się co z tym faktem zrobić. Ostatecznie zmusiłam go do schowania się pod łóżko – wyjaśniła Carter uśmiechając się przy tym niezręcznie.

W pomieszczeniu na kilka chwil zapadła głucha cisza, która ostatecznie została przerwana przez głośny śmiech Matthew.

— Fernando Alonso, Mistrz Świata Formuły 1, bogacz, sławna osoba i prawie mój równolatek schował się pod cholernym łóżkiem, bo mu tak kazałaś? – mężczyzna zapytał, gdy w końcu przestał się śmiać.

— No tak – odparła krótko rudowłosa.

— Wow... wychodzi na to, że naprawdę musiałaś zawrócić mu w głowie – skwitował Matthew.

— On mi zawrócił równie mocno – przyznała się Carter, co spowodowało, że Everly znowu popatrzył na nią z politowaniem.

Brytyjczyk cieszył się, że jego córka się zakochała. Jak chyba każdy ojciec chciał, aby jego dziecko było szczęśliwe. Matthew nie raz wyobrażał sobie, że jego dziecko zakocha się w jakimś dobrym, pracowitym mężczyźnie z którym będą mieli gromadkę dzieci, psa i dom w spokojnej okolicy. Everly wiedział, że miałby dobre kontakty z tymże zięciem. Wiedział, że by się z nim nawzajem szanowali i sobie pomagali.

Żadną tajemnicą nie było to, że Fernando był zarówno pracowity, jak i dobry. Dodatkowo był jeszcze na tyle bogaty, aby móc zapewnić Carter dostatnie życie, pozbawione zmartwień materialnych. Jeśli wziąć to wszystko pod uwagę, to Hiszpan wydawał się być zięciem idealnym. Tylko dlaczego musiał być tak cholernie stary? Na to pytanie Matthew nie znał odpowiedzi, choć ostatnimi czasy zadawał je sobie nawet kilka razy dziennie.

— Carter, słuchaj ja ... – zaczął Everly, ale urwał w chwili, gdy w ich mieszkaniu rozbrzmiał dzwonek do drzwi.

— Zobaczę kto to – zakomunikował, a następnie poszedł otworzyć niespodziewanemu gościowi.

Idąc w stronę drzwi, a później je otwierając, Matthew nie spodziewał się nikogo konkretnego. Mogła być to sąsiadka, mógł to być Riley, czy też listonosz. Opcji było wiele, ale i tak żadna inna osoba nie zdziwiłaby Brytyjczyka swoim przybyciem tak bardzo, jak mężczyzna, który ze zdeterminowaną miną, wysoko uniesioną głową i bukietem czerwonych róż stał u progu jego mieszkania. 

Boyish feelings // Fernando AlonsoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz