Mile High Club

194 18 1
                                    

Lance nudził się jak cholera. Minęły dopiero dwie z długich dziesięciu godzin lotu, a mężczyzna już nie miał czego robić. Kanadyjczyk miał wrażenie, że przeskrolował już chyba cały możliwy internet i przejrzał posty swoich znajomych na Instagramie z poprzednich trzech miesięcy. Z braku zajęcia zaczął nawet czytać magazyn, który z jakiejś przyczyny leżał na stoliku, tuż obok jego fotela. Szybko się jednak tą czynnością znudził.

W momencie wsiadania do samolotu Kanadyjczyk miał nadzieję, że jego czas zostanie umilony przez Fernando i Carter. Ta para, choć z tego co Stroll zdążył się zorientować jeszcze parą nie była, miała między sobą tak silną chemię, że cudem był fakt, że do tej pory nie wylądowali oni ze sobą w łóżku. Gdy Alonso i Everly ze sobą rozmawiali, czy choćby patrzyli na siebie, atmosfera momentalnie gęstniała. Napięcie seksualne było do tego stopnia wyczuwalne, że Lance zaczął nawet żałować niezabrania ze sobą na pokład jakiejś długonogiej modelki. Niezaspokojony popęd jego towarzyszy sprawiał bowiem, że w nim samym z minuty na minutę coraz bardziej zaczynała wzrastać frustracja seksualna. Stroll do tego stopnia chciał kogoś zaliczyć, że przez myśl nawet przeszła mu wyjątkowo śliczna stewardessa, która obsługiwała ich lot. Szybko się jednak zreflektował. Przypomniał sobie bowiem groźbę ojca, który zakomunikował mu, że jeśli jeszcze raz odważy się położyć łapy na jakiejkolwiek stewardessie, to do końca życia wszędzie będzie podróżował rowerem. A Lance rowerów szczerze nienawidził.

W samolocie poza napięciem seksualnym panowała całkowita cisza. Pomimo tego, że trójka znajomych siedziała stosunkowo blisko siebie, to żadne z nich nie próbowało nawiązać jakiejkolwiek rozmowy. Na przeciwko zajmowanego przez Kanadyjczyka fotela siedziała Carter, która była zajęta czytaniem książki. Po drugiej stronie korytarza, ale również skierowany twarzą w stronę Strolla siedział zaś Fernando, którego głównym zajęciem od samego startu, było posyłanie ukradkowych spojrzeń w stronę niczego nieświadomej panny Everly.

Choć głucha cisza najwyraźniej nie przeszkadzała ani Hiszpanowi, ani Brytyjce, to dla Kanadyjczyka stała się do tego stopnia nie do zniesienia, że aż postanowił się on odezwać.

— To jak Rudzielcu? Chętna na dołączenie ze mną do Mile High Club? – zapytał Lance, poruszając przy tym sugestywnie brwiami, na co Carter obrzuciła go pełnym dezaprobaty spojrzeniem.

Jeśli zaś chodziło o Alonso, to skierowana w stronę zielonookiej propozycja jego zespołowego kolegi spowodowała, że czterdziestodwulatek nieświadomie zacisnął dłonie w pięści.

— A ty już czasem nie jesteś członkiem tegoż klubu? Aż nie mogę uwierzyć, że przy tak wielu podbojach i reputacji rasowej dziwki, nie miałeś okazji uprawiać seksu w przestworzach – odparła Everly, unosząc przy ty dumie głowę, na co przysłuchujący się całej sytuacji Alonso, tak gwałtownie parsknął śmiechem, że aż zakrztusił się własną śliną.

Zarówno dobrane przez kobietę słowa jak i sposób, w jaki je wypowiedziała, wywołały u Kanadyjczyka zdziwienie. Lance znał Carter od kilku lat. Był zaznajomiony zarówno z jej charakterem, jak i sposobem bycia. Wiedział jak odpowiadała na konkrente pytania i jak zachowywała się w różnych sytuacjach. Carter którą znał, na wzmiankę o seksie zarumieniłaby się do tego stopnia, że zaczęłaby przypominać dorodnego pomidora. Propozycja Strolla w normalnych warunkach tak bardzo by ją zawstydziła, że kobieta najprawdopodobniej nie byłaby również w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.

Tym razem było jednak inaczej. Słowa Lance'a ani trochę nie speszyły Carter i mężczyzna był niemalże pewny, że ta znacząca zmiana była w pewnym stopniu wywołana osobą Fernando.

— A no jestem członkiem tego elitarnego klubu. Nie raz miałem przyjemność zadowalać najróżniejsze osoby podczas lotu. Swoją drogą jest to naprawdę dobra zabawa, polecam – odparł Kanadyjczyk, puszczając przy tym w stronę panny Everly oczko, na co Alonso aż zazgrzytał zębami.

— Skoro już miałeś okazję dołączyć do tego dziwkarskiego klubu, to na jaką cholerę zaproponowałeś mi seks? – zapytała rudowłosa, a wypowiedziane przez nią słowa spowodowały, że młodszy z mężczyzn uśmiechnął się łobuzersko. Carter bowiem nie mogła tego wiedzieć, ale Lance wręcz czekał, aż kobieta zada to konkretne pytanie. Miał bowiem przygotowaną odpowiedź idealną, która, jeśli wszystko pójdzie z planem, jeszcze bardziej nasili napięcie pomiędzy Hiszpanem i Brytyjką, które przecież i tak było już nie do zniesienia.

— A bo chciałem być dobrym i wspaniałomyślnym przyjacielem, który troszczy się o twoje doznania oraz poznawanie przez ciebie nowych doświadczeń. Jeśli jednak tak bardzo mną wzgardzasz – co swoją drogą okropnie łamie mi serce – to mogę ci zaproponować innego partnera. Może i nie jestem ekspertem, ale na moje oko doskonałą opcją będzie znajdujący się tutaj Fernando, który swoją drogą, gdy tylko nie patrzysz, wręcz rozbiera cię wzrokiem. Może i jest już nieco podstarzały, ale ciało nadal ma wysportowane i sprawne. A jego zaawansowany wiek w tym konkretnym przypadku jest nie jest wadą, a zaletą. Mógłbym się założyć o całą swoją fortunę, że Stary Dziad ma więcej lat doświadczenia w tej konkretnej dziedzinie, niż ty Rudzielcu spędziłaś żyjąc na tej ziemi – odparł Stroll beztroskim tonem głosu, na co panna Everly, całkowicie nie spodziewająca się takiej odpowiedzi, aż wytrzeszczyła oczy, a na jej policzkach pojawił się lekki rumienieć.

— Oh daj spokój Lance. To, że ty nie potrafisz wytrzymać kilku dni bez kurwienia się, nie oznacza, że inni też nie potrafią. Daj spokój Carter i daj spokój mi. To, że zobaczyłeś mnie umazanego jej szminką, nie oznacza, że od razu musimy się ze sobą przespać – zakomunikował Alonso, który poczuł, że powinien wybawić córkę Matthew z opresji, na co Kanadyjczyk posłał w jego stronę pełne powątpiepniania, rozbawione spojrzenie.

— Nie no, masz rację, bo całowanie się tak zachłannie, że szminka rozmazuje się niemalże po całej twarzy, ani trochę nie jest wstępem do ostrego rżnięcia. Wcale – sarknął kierowca Astona, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.

Po Kanadyjczyku było widać, że zaistniała sytuacja go bawiła. Stroll, nawet gdyby chciał, nie mógł policzyć ile razy od początku sezonu Alonso bawił się jego kosztem. Ile razy naśmiewał się z jego nieudanych podbojów, czy też z faktu, że syn Lawrence'a od seksu nie stronił i choć Lance'owi zazwyczaj docinki te nie przeszkadzały, to teraz, gdy sytuacja się odwróciła, postanowił czerpać z tego co dał mu los pełnymi garściami. Postanowił bawić się kosztem Carter i Fernando tak długo, jak to tylko będzie możliwe. I żeby nie było... dodatkowo będzie również pełnił rolę swatki. Nie było bowiem takiej możliwości, że na jego warcie Hiszpan nie zdobędzie kobiety, która do tego stopnia zawróciła mu w głowie, że było to widać już na pierwszy rzut oka.

— Nawet jeśli miałbyś rację i przerwałeś nam prolog do seksu, to nic ci do tego. Daj nam więc spokój i zajmij się czymkolwiek. Będziesz miał cały tydzień na wyspie, aby się nad nami znęcać. Miej więc trochę serca i daj nam odpocząć w samolocie. Zarówno Carter jak i ja ledwo spaliśmy w nocy – choć Fernando powoli zaczynały puszczać nerwy, to mężczyzna póki co nie stracił nad sobą kontroli i udało mu się odpowiedzieć Lance'owi pewnym siebie, spokojnym głosem.

— W sumie, to sam jestem trochę zmęczony – powiedział Kanadyjczyk po chwili namysłu.

— Dobra... idę w kimę. Jakbyście zmienili zdanie co do Mile High Club, to stewardessa pokaże wam, gdzie możecie się przespać... no chyba, że ja szybciej się do niej dobiorę. Jak to bowiem mówią „czego tatuś nie widzi, to tatusia nie zaboli" – dodał po chwili, a następnie z szerokim uśmiechem na ustach, obrócił się na pięcie i ruszył w stronę pomieszczenia, w którym znajdowało się przygotowane dla niego łóżko.

— Ani się waż dotykać tej biednej kobiety! Bo jak Boga kocham, nakabluje do twojego starego – zagroził Alonso, na co Lance, nie zatrzymując się ani na chwilę, jedynie podniósł do góry rękę, a następnie pozdrowił swojego zespołowego kolegę gestem środkowego palca.

— Uwielbiam go, ale czasami nie mogę z nim wytrzymać – zakomunikował Fernando, w chwili, gdy miał pewność, że Stroll już go nie usłyszy.

— Lance jest dobry, ale jak każde dziecko obrzydliwie bogatego faceta, ma czasem nierówno pod sufitem. Dodatkowo jest z niego dziwka jakich mało, ale ogólnie jest naprawdę dobry i uczynny – odparła Carter, a następnie jak gdyby nigdy nic wróciła do czytania swojej książki.

Fernando zaś, pozostawiony sam sobie, zaczął przeglądać internet, aby zabić w ten sposób czas. 

Boyish feelings // Fernando AlonsoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz