10. Dwuznaczny deser

209 11 36
                                    

|| Perspektywa Konopskiego ||

  Stałem przed płytą indukcyjną i smażyłem placuszki z jabłkami na maślance czekoladowej. W kuchni pojawił się Sylwester, który stanął za mną i objął mnie od tyłu. Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy jego silne ramiona owinęły mój tułów i docisnęły moje plecy do jego torsu.

  Był niższy, ale strasznie dominujący...

  Poczułem jego erekcję przy swoim udzie, przeszły mnie ciarki na to nowe doznanie. Odrzucałem od siebie zbereźne myśli skupiając się na placuszkach, żeby ich nie przypalić. Sylwester składał mokre pocałunki na moich plecach, kiedy przekładałem ostatnie placuszki na talerz, o mało nie oparzyłem się rozgrzaną patelnią przez roztargnienie.

    — Sylwek... — sapnąłem, kiedy opuszki jego palców delikatnie gładziły moje podbrzusze, niebezpiecznie zbliżając się do gumki od bokserek. Zacząłem robić się twardy, a bokserki zrobiły się zbyt ciasne. Chwyciłem jego dłoń i odsunąłem ją od swojego krocza. — Wpierw śniadanie

    — A później deserek?

    — Później deserek — przytaknąłem.

  Sylwester jedynie łobuzersko się uśmiechnął i ostatni raz pocałował skórę na moich plecach i odszedł. Z lodówki wyciągnął karton mleka i rozlał go do szklanek, o co go poprosiłem. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy wspólnie śniadanie, a całe napięcie ze mnie zeszło, podobnie jak z Sylwestra. Wstyd było mi przyznać przed samym sobą, że ten widok mnie lekko podniecił.

  Wślizgnąłem się na kolana mężczyzny, wygodnie usiadłem na jego udach namiętnie całując go w usta, zacisnął palce na moich biodrach i bardziej mnie do siebie zbliżył. Dłonie Sylwestra sunęły wzdłuż moich pleców.

    — Co powiesz na deserek? — zapytałem między pocałunkami, zarzuciłem dłonie na kark mężczyzny, zsunąłem je powoli na jego obojczyki, po czym na klatkę piersiową.

    — Bardzo chętnie

    — Pójdź do sypialni, zaraz przyjdę

  Zszedłem z kolan Sylwestra, na którego ustach zagościł lubieżny uśmiech. Mężczyzna zadowolony ruszył w kierunku sypialni, a ja kuchni.

    — Co będzie na deser?

    — Lody śmietankowe — odparłem od razu wyciągając z zamrażalnika pudełko lodów śmietankowych.

  Z nałożonymi lodami do pucharków poszedłem do sypialni, gdzie w łóżku czekał na mnie Sylwester. Usiadłem przy nim i wręczyłem mu pucharek z lodami, popatrzył na mnie wymownie.

    — Nie lubisz lodów śmietankowych? 

    — Lubię — odparł wsadzając sobie do ust łyżeczkę lodów. Uśmiechnąłem się do niego.

  Jedliśmy lody w miłej atmosferze, po czym zaczęliśmy się przytulać i całować w towarzystwie naszych zwierząt, co w przeciągu ostatnich paru dni robiliśmy bez przerwy. Leżałem przyciśnięty do materaca łóżka przez ciało Sylwestra, którego zachłanne pocałunki stopniowo schodziły w dół.

  Usta mężczyzny pieszczotliwie muskały moją skórę na torsie i podbrzuszu. Zacisnąłem palce na pościeli, kiedy zębami zsunął materiał moich bokserek w dół. Wsparłem się na łokciach, by spojrzeć jak Sylwester czule całuje skórę na moim udzie. Odchyliłem głowę do tyłu czując, jak wszystkie bodźce są znacznie silniejsze.

Kordęga || Konopski x WardęgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz