|| Perspektywa Konopskiego ||
Leżałem w łóżku, dłonią lekko gładziłem klatkę piersiową Sylwestra, który ramieniem mnie obejmował. Przebudziliśmy się jakąś godzinę temu, ale nie ruszyliśmy się z łóżka i leżeliśmy w milczeniu.
Wpatrywałem się w ścianę, wsłuchiwałem się w bicie serca mężczyzny, który dłonią gładził moje plecy. Cisza trwająca od ponad dobrej godziny była komfortowa, tak jak każda cisza, która kiedykolwiek między nami zapadła.
— Mikołaj
— Tak, Sylwek?
— Kim był tamten...
— Krystian?
— Tak, Krystian — mruknął cicho pod nosem. — Kto to był?
— Mój... znajomy. Spotkałem się z nim raz na kawę i parę randek
— Mhm... spotykacie się?
— Nie, choć proponował mi związek, to mu odmówiłem
Sylwester w odpowiedzi jedynie wymruczał coś niezrozumiałego. Zmarszczyłem brwi.
Zbliżyłem swoją twarz do twarzy Sylwestra, kciukiem pogładziłem jego policzek i lekko ucałowałem go w usta.
— Sylwek, fakt, nasza relacja została zakończona, ale i tak nie byłbym w stanie związać się z kimkolwiek innym, zresztą... dalej cię kocham — Sylwek pokiwał głową patrząc mi w oczy. Ostatni raz pocałowałem go w usta. — Pójdę zrobić nam śniadanie, a ty jeszcze sobie poleż. Na co masz ochotę?
— Jajecznica byłaby w porządku
— Dobrze — pocałowałem go w policzek.
Podniosłem się z łóżka i ruszyłem do kuchni, by zrobić śniadanie, a Sylwester nawet nie wyściubił nosa z sypialni. Popatrzyłem na godzinę, była ósma, a o dziesiątej otwierał się salon fryzjerski, w którym pracował Krystian. Miałem lekkie obawy, że w tym czasie Krystian postanowi wpaść w odwiedziny, by dokończyć naszą rozmowę z wczoraj.
Rozbijałem jajka na patelnię, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Momentalnie zbladłem. Wyrzuciłem łupinki od jajek do śmietnika i umyłem ręce, po czym ruszyłem do drzwi. Spojrzałem przez wizjer i ujrzałem Krystiana.
Wykrakałem.
Otworzyłem drzwi na oścież i wpuściłem go do mieszkania, przeszliśmy do kuchni, żebym dokończył robić śniadanie. Ja smażyłem jajecznicę, a on opierał się biodrem o szafkę kuchenną.
— To o czym chcesz porozmawiać?
— Chciałbym dokończyć naszą wczorajszą rozmowę
— Och... okej — przełknąłem głośno ślinę.
— To powiesz mi, dlaczego nie chcesz być ze mną w związku?
— Po prostu... nie umiałbym być w związku z kimś, kogo nie kocham
— Nawet nie chcesz dać mi szansy? Może byś coś do mnie poczuł
— Nie sądzę, Krystian
— Dlaczego?
— Bo ja już jestem zakochany i to się prędko nie zmieni, jestem naprawdę stały w uczuciach
Pomińmy fakt, że w podstawówce zakochałem się z siedem razy.
— W kim jesteś zakochany?
— W Sylwestrze
— To ten, który wczoraj przyszedł, kiedy rozmawialiśmy?
— Tak
Zapanowała między nami cisza, a ja przełożyłem jajecznicę na talerze. Krystian bez słowa wyszedł z mieszkania, a w kuchni pojawił się Sylwester, który ramieniem opierał się o lodówkę i się we mnie wpatrywał.
— Słyszałeś wszystko? — popatrzyłem na niego kątem oka, kiedy kładłem talerze na wyspie kuchennej.
— Tak. Ile on ma lat?
— Dwadzieścia siedem, a co?
— Nic, pytam z ciekawości
— Martwisz się, że ktoś młodszy od ciebie się mną interesuje? — zbliżyłem się do niego. — Raczej nie masz o co się martwić, lubię starszych — uśmiechnąłem się lubieżnie, palcem pogładziłem jego dolną wargę.
— Czyli masz coś w sobie z Fagaty
— Jeśli chciałeś mnie obrazić, to ci się udało — prychnąłem, na co Sylwek parsknął śmiechem.
Zjedliśmy śniadanie w luźnej atmosferze. Tego mi brakowało, kiedy nasz kontakt się urwał, brakowało mi naszych wspólnych posiłków i rozmów, brakowało mi jego towarzystwa.
***
Pojechałem z Sylwestrem do szpitala na ściągnięcie szwów. Siedziałem na korytarzu przed salą, w której Sylwkowi ściągano szwy. Wpatrywałem się w telefon. Powoli zbliżał się październik, a my z Sylwestrem jeszcze nie mieliśmy nagranych filmów, choć mieliśmy zebrane dowody.
— Mikuś, wstawaj — usłyszałem nad głową głos Sylwestra. Podniosłem na niego wzrok. Uśmiechał się, sam od razu się do niego uśmiechnąłem. Podniosłem się z krzesła i ruszyliśmy do wyjścia ze szpitala.
— I jak było?
— Znośnie, jest mała szansa na to, że zostaną mi jakieś blizny
— O, to dobrze
Wsiedliśmy do mojego samochodu. Jechaliśmy w ciszy, kiedy Sylwester zaczął mówić.
— Mam dla ciebie małą propozycję
— Tak? Jaką?
— Będziemy nagrywać Halloweenowy odcinek do Goats'ów, zabawa w chowanego po całym terenie ambasady. Może chciałbyś wziąć w tym udział?
— I co, ty będziesz szukać?
— Nie, szukać będzie Wojtek
— Mhm...
— To jak, zgadzasz się?
— Zastanowię się — uśmiechnąłem się pod nosem. — A schowamy się razem?
— Oczywiście, że tak
— To zgadzam się
— Super — dłonią poklepał mnie po udzie. — Za co się przebierzesz?
— Za pająka — parsknąłem śmiechem.
— Spróbowałbyś tylko — zaśmiał się w głos.
— Żebyś wiedział, że spróbuję. A ty za co się przebierzesz?
— Oczywiście, że za leśnego druida
— W sumie czego się spodziewałem...
— O co ci znów chodzi?
— O nic
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
Kordęga || Konopski x Wardęga
Fiksi Penggemar|| Konopski x Wardęga || Sylwek i Mikołaj zaczynają współpracować w sprawie Pandora Gate. Zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu i zaczynają darzyć siebie silnym uczuciem, choć powód przez który się spotykają jest okropny. ! ważna informacja...