12.

49 6 0
                                    

Ubrałem się i wyszedłem do kuchni, pozwalając Chev się wykąpać. Chociaż sam zrobiłem to już drugi raz. Gdy wstałem, cały czas czułem od siebie alkohol, który musiałem zmyć. Niestety nie rozmawiałem ze swoją współlokatorką. Minęła mnie bez słowa. Próbowałem ją zaczepić, ale zbyła mnie machnięciem ręki. Trudno. Zamierzałem na razie odpuścić. Dziewczyna zniknęła za drzwiami łazienki, a ja postanowiłem zaparzyć następną kawę. Również dla Chevrolet. Oby do mnie dołączyła. W tym czasie zdążył przyjść Michael. Nareszcie. Czyżby znowu rozmawiał z jakąś laską? Chętnie wysłucham tej historii i się z niego pośmieję. Dobrze, że przyniósł żarcie. Cieszyłem się jak dzieciak na jedzenie z ulubionej chińskiej restauracji. Miał też jedzenie dla mojej współlokatorki. Zastanawiałem się, czy zanieść je do jej pokoju, czy czekać aż zajrzy do kuchni. Oczywiście po minie przyjaciela zauważyłem, że coś podejrzewał. Nie wiedziałem, czy od razu mu wszystko powiedzieć. Przecież Chev mogła to usłyszeć. Nie chciałem, żeby myślała, że chwaliłem się tym, że ją przeleciałem. Wcale nie chodziło o to.

– Willow tu spała? - Zerknął na mnie.

– Jak zawsze.

Jego pytanie było głupie. Nie widziałem nic dziwnego w tym, że dziewczyna została na noc. Przecież mieszkaliśmy razem. Od dłuższego czasu i Michael doskonale o tym wiedział. Chociaż wiedziałem, o co pytał. Niesamowite, że się przyzwyczaiłem do Willow. Nawet nie chciałem, żeby się wyprowadziła. Lepiej, żebym miał ją na oku. Wtedy może nie wpakuje się w tarapaty. Wcześniej miałem ją za wariatkę, ale wiele się zmieniło. Szczególnie po akcji z jej byłym facetem. Zaprzyjaźniliśmy się. Chociaż ostatnia noc mogła to przekreślić. Oby nie. Właśnie dlatego chciałem, żebyśmy porozmawiali i sobie wszystko wyjaśnili. To lepsze niż unikanie mnie przez Chevrolet. W ten sposób nic nie załatwimy. Miałem nadzieję, że się nie wyprowadzi. Przecież było jej tutaj dobrze i wcale nie przeszkadzała mi jej obecność. Już od dawna nie. Nawet nie rozważałem, że pozwolę się tutaj wprowadzić innej dziewczynie. Przynajmniej jeszcze przez kilka lat, bo nie chciałem się z nikim wiązać. Kobiety za bardzo mieszały mi w głowie, a nie chciałem zakładać rodziny. Niestety większość z nich już o tym myślała i to obsesyjnie.

– Z tobą?

Nie wiedziałem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Chociaż wcale nie musiałem. Wystarczyło, że spojrzałem na przyjaciela. Michael już wiedział, że coś było na rzeczy. Od razu się domyślił. Zbyt dobrze mnie znał. Chyba moje zachowanie mnie zdradziło. Dobrze, że jeszcze nic nie powiedział. Nie chciałem nic mówić, bo Chev mogła to usłyszeć. Zapewne niedługo do nas dołączy. Gdyby nie to już dawno powiedziałbym o tym, że się z nią przespałem. Po co miałem to ukrywać? Nie miałem tajemnicy przed Michaelem i on przede mną też nie. Chociaż zazwyczaj opowiadał o rzeczach, o których w ogóle nie chciałem wiedzieć. Jednak wolałbym, żeby dziewczyna nie wiedziała, że o niej gadaliśmy. Mogłaby pomyśleć, że wyobrażałem sobie nie wiadomo co albo że chodziło mi tylko o to, żeby ją przelecieć. Wcale tak nie było. Była moją przyjaciółką. Chociaż mogłem zgonić winę na jej zgrabny tyłek, którym szczuła mnie każdego dnia i na to, że po alkoholu niewiele było trzeba, żeby się ze mną przespała.

– Co to za przesłuchanie? - Usłyszałem za sobą.

Zerknąłem na dziewczynę. Wyglądała o wiele lepiej niż wcześniej. Prawie nie było widać po niej, że wczoraj się upiła. Makijaż zatuszował wiele. Chociaż na co dzień Chev nie musiała się malować, a na pewno nie potrzebowała dużej ilości tapety na twarzy. Starałem się siedzieć cicho i miałem nadzieję, że Michael zrobi to samo. Mogliśmy porozmawiać, ale nie przy Chevrolet. Nie chciałem jej wkurzyć. Niech nie myśli sobie, że chwaliłem się seksem z nią. Bez przesady. Chociaż było czym. Spodziewałem się jednej pijackiej rundki, po której oboje zaśniemy ze wstydem, a dostałem o wiele więcej. Szkoda, że byłem zbyt zmęczony, żeby bardziej docenić jej starania i się odwdzięczyć. Widocznie dla dziewczyny to nie było coś, czym powinienem się chwalić. Starałem się nie myśleć, że być może tak wyglądała każda jej impreza z facetami. Przecież nie wiedziałem, z kim się spotykała. Zastanawianie się nad tym mnie zgubi. Chev chyba żałowała, a szkoda, bo mogliśmy bzykać się częściej. Nic zobowiązującego. Nie chciałem żadnego związku. Ona zapewne też nie. Inaczej już dawno wspomniałaby coś o swoim nowym chłopaku albo o tym, że kogoś szukała. Wydawało mi się, że na razie tak samo, jak ja nie chciała się w nic pakować.

Krótka historia pewnej przyjaźni.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz