18.

45 6 0
                                    

Myślałem, że udało mi się zbliżyć do Chev, ale niewiele się między nami zmieniło. Po prostu rozmawialiśmy jak dawniej. Nie powinienem tego zepsuć swoim głupim gadaniem. Zależało mi na przyjaźni z nią. Może za jakiś czas dziewczyna przekona się, że mogliśmy spróbować być razem. Przecież nie byłem złym kandydatem. Nie wiedziałem, skąd taki pomysł. Po prostu ciągle o niej myślałem i miałem już dość wmawiania sobie, że to nic nie znaczyło. Chociaż wkurzałem się na Michaela, gdy się ze mnie naśmiewał, że byłem zazdrosny o Chev. Wcześniej jakoś nie sprawiało mi problemu przekonanie do siebie dziewczyny, na której mi zależało. Znałem sposoby na podryw. Jednak z Chevrolet było inaczej. Ona w ogóle nie była zainteresowana niczym poza przyjaźnią. Nie mogłem być zły za to, że nie czuła tego samego, co ja. Chociaż zastanawiałem się, czy to prawda. Może chciała udawać, żebym bardziej się postarał. Nie zamierzałem się przekonać o tym. Wolałem zostawić sprawy, jak były i wściekać się na widok dziewczyny w towarzystwie innych facetów.

– Masz jakieś plany na wieczór? - Spojrzałem na nią.

Chciałem wyjść do kina. Miło byłoby, gdyby Chevrolet poszła ze mną. Ostatnio robiłem wszystko, żeby być bliżej niej. Jednak dziewczyna często gdzieś wychodziła. Jakby miała mnie już dość. Starałem się nie narzucać, ale cały czas o niej myślałem. Musiałem coś zrobić, żeby wybić sobie z głowy Chev. Uwierzyłem, że może znalazła sobie jakieś koleżanki i dlatego przebywała poza domem. To akurat dobrze. Dzisiaj mogliśmy gdzieś wyjść. Przecież oboje mieliśmy wolne. Spędzilibyśmy razem czas, a później odwiedzili Michaela. On na pewno wymyśli nam jakieś zajęcie. Uznałem, że to dobry pomysł. Lepsze to niż siedzenie w domu i oglądanie kolejnych seriali. Obejrzeliśmy ich za dużo w ostatnim czasie. Z tego, co wiedziałem, dziewczyna nie miała żadnych planów. Przynajmniej wcześniej nic o tym nie wspomniała. Chyba że coś się zmieniło.

– Mam spotkanie.

Zaskoczyła mnie. Może chodziło o babskie wyjście na miasto. Byłbym zadowolony, gdyby tak było. Miała prawo spędzać czas z koleżankami. W sumie to jeszcze żadnej nie poznałem, a szkoda. Widocznie dziewczyna uznała, że nie warto było im mnie przedstawić albo bała się, że którąś z nich poderwę. O ile w ogóle miała jakieś koleżanki. Chev często wydawała mi się samotna. Zastanawiałem się, jaki miała problem z zawieraniem znajomości na dłużej. Przecież z moimi kumplami jakoś się dogadywała. W pewnych momentach aż za dobrze, ale wiedziałem, że nic złego jej nie groziło. Czemu od przyjazdu do Nowego Jorku nie zaprzyjaźniła się z nikim poza mną? To było dziwne. Tym bardziej że początek naszej znajomości nie należało do najlepszych. Zaufała obcemu facetowi. Owszem, zrozumiałem Willow po bójce z jej chłopakiem. Jednak od tamtego wydarzenia minęło już sporo czasu. Spotykała się z innymi chłopakami na przygodny seks. Z tym jakoś nie miała problemu. To sprawiało, że Chevrolet nadal była dla mnie zagadką. Chyba nigdy nie będę w stanie poznać jej w stu procentach.

– Z kim? - Patrzyłem na nią.

– Z facetem.

Co? Starałem się nie wyglądać na zaskoczonego. Chociaż się tego nie spodziewałem. Dziewczyna miała prawo się z kimś spotykać. Tym bardziej że między nami raczej nic nie będzie. Powinienem przestać się tym interesować. Jednak ostatnio nikogo mi nie przedstawiła. Taki mieliśmy układ. Chyba nie zapomniała. Myślałem, że trochę odpuściła. Pasowało mi to. Nie musiałem się przejmować, że przyprowadzi kolejnego idiotę, którego musiałbym spławić. Widocznie próbowała coś przede mną ukryć. Nie podobało mi się to. Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej. Chev musiała powiedzieć coś, co mnie uspokoi. A jeśli znowu spotykała się z facetem, który jej nie szanował? Chociaż wątpiłem, że była tak głupia, żeby na to pozwolić. Jednak zakochane kobiety wierzyły we wszystko i traciły czujność. Nawet te, które wiedziały, czym to mogło się skończyć.

Krótka historia pewnej przyjaźni.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz