Byłem zaskakująco spokojny. Czułem się dobrze. Mimo że za miesiąc miałem wziąć ślub. To szaleństwo. Wiedziałem o tym doskonale, ale nie zamierzałem się wycofać ani zmienić terminu, który udało mi się wybrać z dziewczyną. Mimo gadań Michaela Chev chciała skromnego wesela. Tylko my i kilku znajomych. Zgodziłem się na to. Przecież nie potrzebowaliśmy zapraszać tysiąca gości, w tym ludzi, których nie znaliśmy zbyt dobrze. Małe grono wystarczyło. Jednak musiałem słuchać przyjaciela, że wcale nie powinniśmy się ograniczać, skoro uważaliśmy, że to jedyny ślub w naszym życiu. Akurat tego byłem pewien, mimo że Mike wiele razy podkreślał, że znudziłoby go życie z jedną dziewczyną aż do śmierci. Zazwyczaj wystarczyło mu kilka nocy. Dziwiło mnie jego zachowanie. Sam nie zamierzał się z nikim żenić, więc nie rozumiałem, czemu zależało mu na zorganizowaniu hucznego wesela dla mnie.
– Zabierz mnie tam.
Nie rozumiałem, co miała na myśli. Patrzyłem na dziewczynę, próbując odgadnąć, co do mnie mówiła. Oglądaliśmy film. Raczej ona oglądała. Mnie w ogóle nie interesował. Był nudny. Poza tym byłem pogrążony w myślach o naszym ślubie. Musieliśmy jeszcze dopilnować wielu rzeczy. Mieliśmy mało czasu. Chevrolet chyba nie pytała mnie o nic związanego z naszą uroczystością. Może coś przegapiłem. Pewnie tak. Chciała, żebym skupił się na filmie. Jednak zauważyłem, że dziewczyna czekała na moją odpowiedź. Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. Próbowałem przypomnieć sobie jej pytanie. Miałem ją gdzieś zabrać? Niby gdzie? Chciała pojechać na wycieczkę? Czemu akurat teraz? Po ślubie zamierzałem zabrać swoją żonę w podróż poślubną. Spędzimy w jakimś ładnym miejscu dwa tygodnie. Myślałem o pięknych plażach w Hiszpanii. Byłem tam tylko raz. Podejrzewałem, że Chev nigdy nie była na zagranicznych wakacjach.
– Gdzie? - Zmarszczyłem brwi.
– Na grób swojego brata. - Uniosła głowę, żeby na mnie spojrzeć.
Poczułem się, jakbym dostał pięścią w brzuch. Nie spodziewałem się tego. Niewiele rozmawialiśmy o moim bracie. Skąd pomysł, że chciałbym pójść na cmentarz? O nie! Wcale nie zamierzałem zabrać swojej dziewczyny na grób brata. Nie byłem tam od dawna. Powinno mi być wstyd, ale to dla mnie zbyt bolesne. Nadal nie pogodziłem się ze stratą brata. Podczas pogrzebu czułem ogromny ból, a musiałem jeszcze znosić obecność matki. Nienawidziłem jej. Trząsłem się ze złości na jej widok. Ledwo nad sobą panowałem. Lamentowała nad grobem syna, a ja miałem ochotę ją udusić. Sprawić, że jej ciało wpadnie do pieprzonego grobu, gdzie powinna leżeć, zamiast swojego kilkuletniego dziecka. Przez jej nieodpowiedzialne zachowanie umarł mój braciszek! Nienawidziłem jej. Od dawna niszczyła nasze życie. W sumie od momentu, gdy odszedł tata. Jednak śmierć mojego brata sprawiła, że matka zrujnowała wszystko. Mój świat stał się pusty. Na niczym już mi nie zależało. Nie chciałem wracać do wspomnień z dnia pogrzebu, a pojawienie się na cmentarzu rozdrapie wiele starych ran. Łatwiej było uciekać przed cierpieniem niż sobie z nim radzić.
– Nie – odpowiedziałem stanowczo.
Czułem się jak kutas. Przecież dziewczyna zadała mi tylko pytanie. Niestety nie zdawała sobie sprawy, że mnie zrani. Oby Chev nie chciała drążyć tego tematu. Nie lubiłem rozmawiać o bracie. Nie dlatego że go nie kochałem, ale czułem ogromny ból, z którym nie zawsze sobie radziłem. Nawet radosnymi wspomnieniami nie udawało mi się go zmniejszyć. Łatwiej było zapomnieć. Wolałem to niż koszmary. Nawet nie chciałem przypominać sobie pierwszych dni po śmierci braciszka. Było okropnie. Działy się ze mną różne rzeczy. Mieszałem alkohol z lekami. Chciałem umrzeć. Obwiniałem wszystkich za swoje cierpienie. Nie panowałem nad swoją złością, przez co prawie zabiłem matkę. Uważałem, że na to zasługiwała. Gdyby nie Michael nie poradziłbym sobie z powrotem do normalności. Sięgnąłbym dna. Rozpadałem się na wspomnienie o bracie. Ciężko będzie mi się znowu pozbierać. Chev nie powinna brać na siebie odpowiedzialności za to, żeby mi pomóc.
CZYTASZ
Krótka historia pewnej przyjaźni.
عاطفيةNigdy nie wierzyłem w przyjaźń damsko - męską. Chyba słusznie. Zawsze jedna strona oczekiwała czegoś więcej. Chociaż przez długi czas udawałem, że z Willow nie łączyło mnie nic więcej. Nie powinno. Nie potrafiłem rozgryźć jej uczuć. Ta dziewczyna by...