27.

23 3 0
                                    

Po spotkaniu z matką Willow wróciliśmy do siebie. Chciałem znaleźć się z dala od tej kobiety. Nie wykonała nawet jednego gestu, który pozwoliłby mi myśleć, że zależało jej na córce. Nie dlatego się pojawiła. Moje obawy były słuszne, ale wcale nie było mi z tym dobrze. Wolałbym się mylić. Czułem, że kobieta tylko namiesza w życiu mojej dziewczyny. Nie chciałem tego. Chev przeszła wystarczająco złego. Zasłużyła na spokój. Niczego jej nie brakowało. Wcale nie potrzebowała rodziców. Była dorosła i doskonale dawała sobie radę bez nich. Jednak ciężko będzie mi jej to wytłumaczyć. Liczyła pewnie, że zaczną utrzymywać kontakt. Była rozdarta. Zapewne zastanawiała się, co powinna zrobić. Wszystko zależało od niej. Jednak nie musiała myśleć o uczuciach swojej matki. Ona jakoś nie przejmowała się swoim dzieckiem przez lata, gdy dobrze bawiła się ze swoim mężem, ryzykujący życiem.

– Co zrobisz? - Patrzyłem na Chev.

Zamierzałem ją wspierać, ale wolałbym, żeby nie zrobiła nic głupiego. Spotkała się z matką. To powinno wystarczyć. Chociaż wątpiłem, że teraz Willow odpuścić. Nie była jej nic winna. Wcale nie musiała utrzymywać kontaktu z rodziną. Przez większość czasu i tak nie byli obecni w jej życiu. Podczas spotkania kobieta niewiele powiedziała o tym, czemu porzuciła córkę. To było dla dziewczyny najważniejsze. Jednak obawiałem się, że Willow będzie chciała zobaczyć też ojca. Przekonać się, czy był w kiepskim stanie. Nie zabronię jej tego. Musiała się przecież upewnić, czy matka mówiła prawdę. Nie musiała jej ufać. Sam zastanawiałem się, czy ojciec Chev był w szpitalu. A może zostawił żonę, a ona postanowiła to wykorzystać, żeby zbliżyć się do córki. Jednak bałem się, że wcale nie chodziło o odnowienie kontaktu.

– Nie wiem. Muszę go zobaczyć. - Zakryła twarz w dłoniach.

Wiedziałem, że będzie chciała sprawdzić stan zdrowia ojca. Nie odpuściłaby, nawet gdybym ją o to poprosił. Powinienem to zrobić. Chodziło o Chev. Bałem się, że spotkanie z matką i ojcem totalnie ją rozbije. Nadal mogłem być przy niej. Nie chciałem jej zostawić samej. Zapewne rodzice od razu by to wykorzystali. Może matka Willow hamowała się ze względu na moją obecność. Gdyby została z dziewczyną sama, może powiedziałaby coś złego. Bałem się momentu, kiedy Chevrolet się załamie i nie będzie miała obok nikogo. Mogła powiedzieć szczerze mi, co czuła. Przecież nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Zrozumiem ją lepiej niż ktokolwiek inny. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, co przeżyłem z własnymi rodzicami. Z matką, która nie potrafiła zapewnić mi bezpieczeństwa. I chociaż o tym nie mówiłem, wcale nie zależało mi, żeby nawiązać kontakt z rodzicielką. Szczerze, miałem nadzieję, że już nie żyła, ale nie chciałem się o tym przekonać. Dobrze mi było, bo zniknęła z mojego życia.

– Dobrze.

– Jestem w szoku. - Wtuliła się we mnie. – Nie tego się spodziewałam.

Na pewno nie. Podejrzewałem, że takie spotkanie po latach powinno raczej należeć do wesołych. Tym bardziej że rodzice w końcu przekonali się, że ich córka była cała i zdrowa. Powinni usiąść i porozmawiać o tym, co się z nimi działo. A w przypadku Chev nic takiego się nie stało, a na dodatek dziewczyna dowiedziała się jeszcze o wypadku ojca. Przez chwilę zastanawiałem się, jak czułbym się ja na spotkaniu z własną matką. W ogóle tego nie chciałem. Wcale nie obchodziło mnie, co się z nią działo. Nie łączyło mnie już nic z tą kobietą. Na pewno byłbym wściekły na jej widok. Przez lata trzymała się z daleka ode mnie i wolałbym, żeby tak pozostało. Nigdy nie wybaczę jej tego, co się stało. Przez nią mój braciszek stracił życie. Gdybym wiedział... Mógł zostać ze mną. Wtedy być może nic złego by się nie stało. Wszystko wyglądałoby inaczej. Lepiej. Niestety nie byłem w stanie cofnąć czasu, a na pewno nie byłem w stanie wybaczyć matce. Nie zasłużyła na to. Zapewne doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ostatni raz, gdy się widzieliśmy, wykrzyczałem jej wszystko w twarz.

Krótka historia pewnej przyjaźni.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz