50.

33 3 0
                                    

Willow była pochłonięta przygotowaniami ślubnymi. Nic innego się dla niej nie liczyło. Nawet mniej pracowała w domu. Byłem zaskoczony, że bardziej zaangażowała się w coś, co dotyczyło nas niż swoją pracą. Ostatni miesiąc był szalony. Kupiłem piękny pierścionek. To słowa mojej narzeczonej. Cieszyłem się, że jej się spodobał, bo długo zastanawiałem się, co by do niej pasowało. Na co dzień Chev w ogóle nie nosiła biżuterii. Nawet nie byłem pewien czy trafię z rozmiarem. Jednak pierścionek pasował jak ulał, a dziewczyna się z nim nie rozstawała. Musieliśmy jeszcze wybrać obrączki, o co się posprzeczaliśmy. Chciałem grawer, ale Chevrolet uznała, że wystarczy tylko data ślubu albo mogły być puste. Poszliśmy na kompromis i będziemy mieć swoje inicjały na obrączkach. Oczywiście oboje byliśmy niezadowoleni, a to znaczyło, że kompromis był dobry. Mike zorganizował dla nas imprezę. Chociaż był wkurzony, że nie chciałem wieczoru kawalerskiego z prawdziwego zdarzenia i że zaprosiłem na naszą imprezę swoją narzeczoną. Chev znalazła idealną suknię ślubną, której nie pozwoliła mi zobaczyć, więc musiałem uwierzyć na słowo. Byłem zadowolony, że jutro w końcu zostanie moją żoną. Panią Scott. Byłem szczęśliwy. Czułem, że wszystko powoli wskakiwało na swoje miejsce. Dotarłem do momentu, kiedy zechciałem ślubu, własnej rodziny.

Nie wspomniałem Chevrolet o rozmowie z matką zastępczą jej brata sprzed kilku dni. Nie chciałem rozpraszać dziewczyny. Poza tym wydawało mi się, że pogodziła się już z tym, że nie będzie mogła odwiedzać Javiego. Chciałem zapewnić dziewczynę, że będzie inaczej, ale nie mogłem. Jednak uznałem, że powinienem powiedzieć, co usłyszałem od Pani Kraft. Nie powinienem mieć tajemnic przed przyszłą żoną. Poza tym mogłaby się kiedyś dowiedzieć o mojej rozmowie z kobietą od niej i wtedy usłyszałaby coś innego. Odnosiłem wrażenie, że matka zastępcza Javiego była dobrą manipulatorką. Miałem tylko nadzieję, że Willow mnie zrozumie. Oby tylko nie zamierzała interweniować. Lepiej było zachować spokój. Może dzięki temu za jakiś czas coś się zmieni. Chociaż nie liczyłem na to, że Pani Kraft zmieni zdanie i pozwoli nam się spotkać z Javim. Chyba że chłopiec za jakiś czas zainteresuje się siostrą.

– Rozmawiałem z Panią Kraft. - Spojrzałem na nią.

Siedziała na podłodze w salonie, oparta o kanapę, gdzie najlepiej jej się pracowało i coś szkicowała. Pewnie kolejny projekt pomieszczeń. Raz rozmawialiśmy o domku. Niewielkim, ale na razie żadne z nas nie chciało się stąd wyprowadzić. Nie wykluczałem, że za kilka lat zamienimy to mieszkanie na domek nad jeziorem, o którym podobno od zawsze marzyła Chevrolet. Wspomniała o tym dopiero kilka tygodni temu. Byłem zaskoczony. Nie spodziewałem się tego po niej. Raczej podejrzewałem się, że zechce wymienić nasze mieszkanie na jakiś apartament w zabytkowej kamienicy. Gdy to powiedziałem, była zaskoczona. Dziewczyna pragnęła dużego ogrodu, o który chciała dbać w wolnych chwilach. Ogrodu, którego w jej rodzinnym domu nie było. To dlatego nie miała żadnych skrupułów, żeby się go pozbyć po śmierci babci i wyjechać. Miała sporo pieniędzy na start.

– Zmieniła zdanie? – spytała z nadzieją w głosie.

Niestety nie. Przykro mi, że Willow nie mogła spotykać się z bratem. Bardzo jej na tym zależało. Gdyby to ode mnie zależało, zabieralibyśmy chłopca do siebie na każdy weekend. Na szczęście Chev odpuściła. Nie zamierzała nachodzić Kraftów. Byłem nieco spokojny, bo nie chciałem, żeby sama wracała kiedykolwiek do Detroit. Dziewczyna doszła do wniosku, że Javi potrzebował spokoju. Oboje mieliśmy nadzieję, że jego rodzice zastępczy nie powiedzą mu, że siostra go zostawiła. Wolałbym, żeby nie nastawiali dziecka przeciwko nam. Nie zamierzaliśmy go skrzywdzić. Chciałbym, żeby Państwo Kraft powiedzieli chłopcu prawdę. Siostra czekała na jakikolwiek znak, żeby móc do niego przyjechać. Chev nigdy by go nie zostawiła u obcych ludzi, gdyby miała jakiekolwiek szanse, żeby go odebrać. Sam bym ją zachęcał do tego, gdybym dowiedział się, że jego rodzinna zastępcza nie była odpowiednia. Na szczęście chłopiec trafił na dobrych ludzi i mógł wychowywać się w normalnej rodzinie. Jego siostra musiała wiele razy liczyć na ludzi, którzy ją skrzywdzili.

Krótka historia pewnej przyjaźni.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz