Od prawie godziny siedzimy na balkonie, popijając kakao i rozmawiając o życiu. Nigdy nie czułam się bardziej swobodnie niż przy niej. Pomimo, że jest całkiem energiczną osoba i w tłumie ciężko jej nie zauważyć, nie miałyśmy zbyt wiele sytuacji w szkole, żeby porozmawiać o typowo życiowych sprawach. Z jej opowiadań można zauważyć, że jako młoda osoba, bardzo dużo przeszła i jest bardzo dojrzała jak na swój wiek.
- Jestem głodna - powiedziała przerywając ciszę, która była bardzo komfortowa.
- Hej głodna, Carol jestem - powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech, po czym dostałam cios palcem prosto między żebra.
- Ałaaa co ty robisz? Chcesz mnie złamać? Ja nie jestem już taka młoda - od razu zareagowałam na jej zachowanie, po czym ona tylko zaczęła się śmiać.
- No w nocy było trochę inaczej, ale żeby nie było ty to powiedziałaś - odpowiedziała mi pokazując szereg białych zębów oraz te delikatne dołeczki.
- Ale serio coś bym zjadła - dodała po chwili.
- Dobra, co sobie księżniczka życzy? - zapytałam wstając i powoli ruszając w stronę kuchni.
- Yyy nie wiem co się je na śniadanie, rzadko je jem - słyszałam tylko jak się śmieje i idzie za mną. zawsze poważne sprawy obracała w żart.
- Udam że tego nie słyszałam.
- A jak już jesz to co? - odpowiedziałam, wiedząc, że ten temat jest na inny dzień.
- Nie wiem wymyśl coś, zaskocz mnie - powiedziała z zadziornym uśmieszkiem po czym usiadła na wyspie kuchennej. Od razu przypomniała mi się sytuacja z tej pamiętnej soboty, bo siedziała dosłownie w tym samym miejscu.
Mając w głowie wspomnienia, otworzyłam lodówkę i uświadomiłam sobie, że praktycznie nie ma tam nic oprócz światła.
- Hmm okey, mogę ci zaproponować.... O wiem! Płatki czekoladowe! - odpowiedziałam gdy zobaczyłam karton z mlekiem i uprzednio sprawdziłam czy są płatki.
- Brzmi świetnie - powiedziała ze śmiechem, bo domyślam się, że mogłam wyglądać na trochę zagubiona we własnej kuchni.
Przygotowałam Eileen płatki, natomiast sobie zrobiłam tylko kawę. Obserwowałam ją jak próbuje zjeść, ale coś jej nie szło.
- Wszystko ok? - zapytałam po chwili.
- Tak, czemu pytasz? - od razu w odpowiedzi dostałam jej piękny uśmiech.
- Bo siedzisz nad tą miską jak za karę - odpowiedziałam dosyć poważnym tonem.
- Wiesz, chyba jednak mam ochotę na coś innego... - odsunęła miskę, po czym wstała i usiadła okrakiem na moich kolanach.
- Tak? na co? - zapytałam cichym głosem, podczas gdy ona kreśliła równe wzroki na moim dekolcie.
- Hmmm, nie, w sumie to nie - powiedziała po czym wstała z moich kolan i kierowała się na górę.
Oczywiście wiedziałam o co jej chodzi, ale nie mogłam tak po prostu wstać, tylko chciałam się jej przypatrzeć. Jej długie blond włosy opadły na jej plecy, a moja koszula delikatnie zsunęła jej się na plecy, odkrywając ramię. dopiero wtedy zauważyłam tatuaż. Miała wytatuowaną gwiazdkę. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo zawsze na nią tak mówiłam w szkole.
Dopiłam kawę i ruszyłam na górę zobaczyć co ona tam wymyśliła. W sypialni jej nie było, w łazience też, więc musiała być w garderobie.
- Boże babo, nic dziwnego, że codziennie widziałam cię w czymś innym w szkole - stała przed moją szafą i przeglądała moje rzeczy.
CZYTASZ
fuck it, i love you
Romance- you're unbelievable. dziękuję ci bardzo za to i w sumie za wszytsko. - dodała z uśmiechem ale i z łzami w oczach. - wszytsko okey? czemu pani płacze? powiedziałam coś nie tak? - standardowo w mojej głowie zaczęły pojawiać się pytania, na które ni...