19

316 22 4
                                    

Obie doprowadziłyśmy się do porządku i odwiozłam Eileen do domu. W jej osobie jest coś innego. Coś czego nie czuje gdy jestem z mężem, czy w otoczeniu osób, które lubię. Ona jest jak połączenie najlepszej przyjaciółki, kochanki i czegoś na wzór anioła stróża.

Gdy podjechałam pod jej dom, zauważyłyśmy, że w kuchni pali się światło. Moje tętno nagle przyspieszyło, a w oczach El zobaczyłam nutkę przerażenia. Patrzyłysmy sobie w oczy, żadna się nie odzywała, tylko korzystałyśmy z ostatnich chwil tej nocy.

Wyszła z auta i zerknęła na mnie ostatni raz i posłała mi ciepły uśmiech.

- Dziękuję jeszcze raz, za uspokojenie mnie, za podwózkę, no i wiesz co - mówiąc ostatnie dwa zdania El się zarumieniła.

- Nie ma za co kochanie, dobrze wiesz, że dla ciebie zrobiłabym wszystko. Daj znać o co chodzi z tym światłem - zaśmiałam się, żeby chociaż trochę rozładować napięcie.

- Jasne, napisz jak dojedziesz.

- Yes ma'am - zasalutowałam jej i dzięki temu wywołałam kolejny uśmiech na jej twarzy.

Gdy zobaczyłam, że El już wchodzi do domu, ruszyłam prosto przed siebie. Słuchając piosenki z playlisty dziewczyny, zaczęłam poważnie myśleć nad przeszłością tego związku. To tylko casual relacja, która polega na zabawie czy El chce czegoś więcej. Co się stanie jak pójdzie na studia. Zależało mi na niej, ale czy byłam poświęcić całe swoje wcześniejsze życie dla niej? Młodej, cudownej i tętniącej życiem przyszłej studentki, która może mieć każdą napotkaną osobę na swojej drodze.

Nim się zorientowałam byłam już pod swoim domem. Było mi tu dobrze, nie musiałam się przejmować dachem nad głową, pieniędzmi, miałam dwójkę cudownych dzieci i czasem kochającego męża. Jest to po prostu bezpieczniejsza opcja.

Pov Eileen

Przekroczyłam próg domu i pierwsze co zobaczyłam to zmartwioną twarz mojej mamy.

- Czekałam, aż zadzwonisz, żeby cię odebrać i nie mogłam spać. - Powiedziała jako pierwsza.

- Przepraszam, ale zabrałam się z mamą koleżanki. Wiedziałam, że miałaś ciężki dzień i nie chciałam cię już męczyć, a sama mi zaproponowała.

- Mama koleżanki? - Już zdążyłam zauważyć ten wyraz twarzy Renee. Wiedziała, że coś nie pasowało.

- Mamo to nie jest rozmowa na teraz, nie wiem czy ja jestem na to gotowa, a przede wszystkim czy ty jesteś na to gotowa.

- Słoneczko, nic na siłę ale jeżeli ma by ci być lżej to i tak nie jestem aż taka śpiąca. - Mama posłała mi tylko serdeczny uśmiech.

I to było coś za co tak bardzo kochałam i byłam wdzięczna za taką mamę.

- Dobra, ja idę się szybko przebrać, a ty wlej wino bo na trzeźwo tego nie ogarniesz.

Przebrałam się w luźniejsze ciuchy i usiadłyśmy razem przy stole. Wzięłam kieliszek z winem i wypiłam wszystko na raz, bo alkoholu to już nie było w moim organizmie po wcześniejszych akcjach.

- Okey, więc zaczynając, pamiętasz tą moją nauczycielkę od angielskiego?

- Oczywiście że tak. To ona?! - Widziałam tylko w jej oczach, że chyba powoli łączy kropki.

- Tak to ona mnie przywiozła, bo sama po nią zadzwoniłam. Znaczy nie zadzwoniłam, ale miałam atak paniki i nie chciałam cię budzić, więc zadzwoniłam do niej i powiedziała, że to ona po mnie przyjedzie i mam cię nie budzić. - Powiedziałam patrząc w stół i bawiąc się pustym już kieliszkiem.

- Ale skąd miałaś jej numer? - Zapytała zaciekawiona.

- Bo pomagałam jej przy dzieciach jak miała wyjście wieczorem.

- Ale to nie wszystko. - Dodałam po chwili ciszy bojąc się jej reakcji na mój związek? Nawet sama nie wiem kim jesteśmy dla siebie.

- Jak to nie wszystko? Nie gadaj, że jesteście razem. - Gdy tylko podniosłam swoją głowę widziałam jak Renee się uśmiecha pod nosem.

- Nie wiem czy tak mogę powiedzieć, bo nie rozmawiałyśmy na ten temat.

- To co robicie cały czas? - Widziałam jej zmieszanie, a moje kąciki ust delikatnie się podniosły.

- Okey, chyba aż tyle wiedzieć nie chciałam. - Zaczęła się śmiać, gdy zorientowała się, że robimy coś innego niż rozmowy.

- Ale nie jesteś na mnie zła? - Zapytałam cicho po chwili.

- Jesteś szczęśliwa? Sprawia ci radość za każdym razem się odezwie czy napisze? Robi ci krzywdę? - Mama spojrzała na mnie trochę poważniej niż wcześniej.

- Tak, tak i nie - Odpowiedziałam zupełnie szczerze.

- To tyle mi potrzeba, żeby być pewna że jesteś bezpieczna. Dziękuję, że mi powiedziałaś, i nigdy przenigdy nie myśl, że będę zła za to że jesteś szczęśliwa. Jesteś dorosła, podejmujesz swoje decyzje, a ja mogę tylko to zaakceptować i cieszyć się z waszego szczęścia. - Powiedziała po czym wstała i mnie mocno przytuliła.

- Dziękuję. Za wszystko. - Odpowiedziałam wycierając pojedyncze łzy i mocniej ją przytuliłam.

- A teraz leć spać, ja też idę. - Uśmiechnęła się i zmierzała w kierunku swojej sypialni.

- A właśnie, ten garnitur, to jej prawda?

- Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Możesz jej powiedzieć, że ma świetny gust. - Uśmiechnęła się i weszła do pokoju.

Ogarnęłam się szybko i sprawdziłam telefon z powiadomień. Ale żadne nie było od Carol. Planowałam do niej napisać, ale po tych wszystkich emocjach po prostu zamknęłam oczy i od razu zasnęłam. 

---

witam was po długiej przerwie!

dajcie znać co myślicie! <33

Ax.

fuck it, i love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz