Dlaczego?

124 18 4
                                    

Prima aprilisowy rozdział, ale czy to aby na pewno?
→⁠_⁠→    ←⁠_⁠←¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯
Zalecam zostawić gwiazdkę i komentarz by rozdział cię nie strollował!
Życzę wszystkim mokrego dzionka!

Siedziałem marudnie jedząc śniadanie w swoim pokoju. Byłem nie wyspany od bardzo długiego czasu, bo Medeline ciągle płakała bądź coś tam robiła nie dając spać wszystkim. Byłem zmęczony tym i nie miałem ochoty jeść. Dziś były moje urodziny, ale nikt nie pamiętał o tym gdyż najważniejsza była moja siostra. Znów zaczęła płakać na co westchnąłem cicho gdyż nie sądziłem, że będzie tak źle. Do pokoju wszedł tata, który był radosny i wziął ją na ręce wtulając w siebie gdy ja nie mogłem nawet przytulić się do niego bez jakieś krzywej miny z jego strony. Nie miałem ochoty jeść, ale zaraz tata będzie na mnie krzyczeć, że mam to zjeść. Tak zawsze było gdy mama szła na poranne zakupy.

-A tobie co? - zimny ton głosu ojca od razu spowodował, że wziąłem całą kanapkę do ust. Nie chciałem znów dostać za to, że nie jadłem. Nie rozumiałem, dlaczego tak się zachowywał i starałem się zrozumieć to wszystko jednak było ciężko. Każda poszlaka, która miała mnie poprowadzić do odpowiedzi niestety była błędna - No ja myślę! Bierz przykład z siostry! Ona przynajmniej zachowuje się jak normalne dziecko!

-Yhym - mruknąłem cicho i nie rozumiałem, dlaczego mam być hałaśliwy i ciągle jeść. Zjadłem śniadanie choć nie miałem na nie w ogóle ochoty. Podniosłem się z krzesełka i z pustym talerzykiem ruszyłem do kuchni. Przy mamie nie wolno było mi wchodzić do kuchni gdy ojciec kazał mi sprzątać po sobie. Kilka razy nie zrobiłem tego i dostałem w mój tył klapsa jak on to zwał. Jednak ten klaps był tak bolący, że nie potrafiłem usiedzieć na pupie. Odłożyłem ledwo talerzyk do zlewu i wróciłem do pokoju by spakować plecaczek do przedszkola. Zwykle to mama mi pomagała wybrać zeszycik, który powinien być na każdy dzień gdyż codziennie robiliśmy co innego. Stanąłem przy półce i nie wiedziałem jaki mamy dzień. Spojrzałem niepewnie na tatę, który karmił butelką Maddi. - Ttato? - powiedziałem cicho chcąc zwrócić na siebie uwagę, co mi się udało lecz widząc jego zły wzrok od razu spuściłem głowę w dół.

-Czego chcesz gówiarzu?

-Jjaki mamy dziś dzień? Nnie wiem jjaki zeszyt wziąć - powiedziałem jąkając się niemiłosiernie pod wpływem jego wzroku na sobie.

-Ja w twoim wieku wiedziałem jaki jest dzień tygodnia! Masz się przyłożyć do nauki! - krzyknął na mnie gdy moja siostra po prostu sobie piła mleko nie zwracając uwagi, że krzyczy.

-Pprzyłoże - powiedziałem pospiesznie wycofując się do tyłu, bo bałem się, że zaraz dostanę.

-Czwartek - rzekł i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego. Wziąłem głęboki wdech aby się uspokoić i wyciągnąłem zeszyt z odpowiedniej półeczki. Włożyłem powoli wszystko do plecaczka z pieskiem, a następnie włożyłem piesia do środka tak aby nie zostawić go z nią. Ostatnio mi go ukradła i ubrudziła swoją śliną przez to nie miałem z kim spać. Czekałem na to aż mama wróci i weźmie mnie do przedszkola. Tata wrócił z Maddi i położył ją na dywanie zostawiając mnie z nią. Patrzyłem na nią niezadowolony i miałem nadzieję, za szybko przestanie być taka denerwująca.

-Już jestem! - słysząc głos mamy od razu podniosłem się na równe nogi i ruszyłem biegiem w stronę drzwi by się przywitać z nią oraz iść już do przedszkola - Danti tata pomógł ci się ubrać? - zaskoczyła się chyba widząc mnie ubranego, ale sam się ubrałem mimo iż nie było łatwo. Poczułem ten wzrok na sobie i potwierdziłem skinięciem głowy - Dzięki Ethan kochanie.

-Zawsze by ci pomóc skarbie! Nakarmiłem już młodą i siedziała z nim...

-Dante miałeś pilnować siostry! - powiedziała zdenerwowanym tonem głosu zostawiając reklamówki i od razu pobiegła do pokoju.

Bądź mym drogowskazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz