Witam wszystkich serdecznie!
O boziu już 16 rozdział?
Jak to szybko leci!
Jak tam u was?
Życzę wszystkim miłego dzionka 💚???
Powoli szedłem przez korytarz kierując się w stronę biura. W głowie miałem nadal to by wrócić do domu, chociaż tu było też dużo osiągnęliśmy i nie rezygnuje z tego, bo jednak pieniądz to pieniądz. Nie ważne jaki ważne by był więc wszedłem do biura gdzie czekał na mnie mój towarzysz, który od początku był i jest przy mnie wraz z chłopakami oraz wyróżnia się jak najbardziej ze wszystkich moich głównych chłopaków, bo miał piwne oczy. Poprawiłem swój idealnie biały garnitur i z dumnie uniesioną głową wszedłem do gabinetu gdzie już czekał na mnie mój podwładny.
-Dobry szefie - uśmiech nie schodził mu z ust gdyż żyliśmy w dostatku, ale gdzieś głęboko w sercu była ta przeszłość, która powodowała ból. Żyłem przeszłością gdyż mafioza nigdy nie zapomina gdy ktoś odważy się zniszczyć rodzinę, która powstała i żyła wspólnej idei.
-Witaj Peter cieszę się niemiłosiernie, że cię widzę - powiedziałem przechodząc obok niego i na spokojnie zasiadłem na swoim czarnym skórzanym fotelu.
-Ja też szefie - odpowiedział - mam zdać ci raport odnośnie naszej fabryki?
-Nie tym razem Peter - odparłem - to chcę na papierze dostać by później przejrzeć i porównać z zyskami ze sprzedaży - rzekłem opierając dłonie na biurko i wpatrywałem się w niego gdy on się uśmiechnął zadowolony oraz wpatrzony we mnie.
-Oczywiście więc po co zostałem wezwany? - spytał czekając na to aż mu podam cel przybycia.
-Wiesz minęło dość dużo czasu od naszego wyjazdu - widziałem jak się prostuje w końcu stracił kogoś cennego, ale kto wtedy nie stracił kogoś na kim mu zależało w końcu kilka ludzi zostało niestety pozbawionych wyboru w życiu.
-Kiedy? - padło pytanie z jego strony.
-Jutro pojedziesz mi do Los Santos załatwisz dla mnie wszystkie rzeczy, a przy okazji sprawdzisz mi pewnego delikwenta.
-Dla ciebie i zemsty zrobię dosłownie wszystko co każesz.
-Wiem dlatego do ciebie właśnie zwracam się z tą misją, bo wiem iż ty zrobisz dosłownie wszystko co tylko chce zrobić.
-Dlaczego nie Aron? - spodziewałem się tego pytania na co się cicho zaśmiałem.
-Ktoś za ciebie musi w końcu pilnować pracę nie uważasz? - odparłem na pytanie pytaniem - Mógłby to zrobić, ale nie o to mi chodzi. Nasz cel nie oszukujmy najbardziej boi się ciebie przez pewne sytuacje w które próbowałeś go wciągnąć.
-Aaa rozumiem - skinął głową - mam go przypilnować czy co?
-Masz go nastraszyć spowodować, że będzie wątpić w to co robi i jak robi.
-A co takiego robi, że mam coś takiego robić?
-Przekonasz się na miejscu - odpowiedziałem na spokojnie - jednak bardzo ci się nie spodoba to lecz właśnie chce byś to ty pojechał.
-Sprowadzę go do parteru jeśli tylko tego pragniesz - rzekł mrużąc powieki.
-Spokojnie wszystko z czasem Peter - rzekłem wyciągając z biurka papiery, a następnie podsunąłem pod niego je - to jest to co masz załatwić. Weź ze sobą dwie może trzy osoby i załatw nam to miejsce.
CZYTASZ
Bądź mym drogowskazem
Fanfiction••Gdy przeszłość i przyszłość stykają się w teraźniejszości ••Kiedy zrobi się niebezpieczne dla wszystkich tych dobrych jak i złych ••Gdzie do miasta wracają ludzie, których nie powinno być ••Jak poradzić sobie z przeciwnościami losu gdy zdrowie up...