Miasteczko

79 11 12
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Oj jak ten czas leci!
Jeśli dobrze pójdzie to w lipcu wrócimy do dwóch rozdziałów, ale nie jestem pewna, bo będę mieć praktyki.
Okaże się w praniu wszystko!
Jakieś plany na dziś?
Życzę wszystkim miłego dzionka 💚

-Jedziemy coś sprawdzić! - oznajmił podekscytowanym tonem głosu i przeszedł do kuchni więc ruszyłem za nim. Wziął jakieś leki i popił je wodą.

-A tak dokładnie? - zapytałem chcąc wiedzieć w co się wypakowuje jadąc z nim.

-Dostałem od kogoś info, że na Paleto znajduje się pewien mężczyzna, który na ma kilka interesujących rzeczy przy sobie.

-Czyli dziś szukamy jakiegoś gościa? -  chciałem się upewnić, a on skinął głową na tak. Nie rozumiałem co takiego jest interesującego w tym mężczyźnie - Co takiego ma do zaoferowania, że chcesz jechać aż na Paleto? Wiesz, że to nie jest nasz rejon tylko kogoś innego.

-Dlatego trzeba najpierw ukraść wóz, bo moje są za bardzo rozpoznawalne tak samo jak twój.

-Nie możemy powiedzieć, że przyjeżdżasz jako pastor by pomodlić się do tamtejszego kościoła? - powiedziałem, bo naprawdę nie chciałem ryzykować kradnąc samochód. Wystarczy mi to, że już mam przechlapane u wujka.

-Ale to jest przy wylotówce praktycznie, a my potrzebujemy dostać się do miasta.

-Możemy przejechać inną drogą by przejechać całe miasteczko - odparłem widząc jak myśli nad tym co zaproponowałem.

-Jedziemy na zakon - rzekł co oznaczało, że zgadza się na mój plan.

-To jedziemy moim skoro jedziemy na wizytację w innej parafii - oznajmiłem cicho się śmiejąc.

-Ty się nie śmiej, bo ubierasz się za ministranta, a jak wpadniemy na mszę to ty będziesz robić te wszystkie rzeczy, które zawsze unikasz do roboty.

-Fuck - nie przemyślałem tego pod tym względem, że będę musiał odwalać tą robotę. Westchnąłem, ale skoro już podałem taki pomysł to raczej nie zrezygnuje z bezpieczniejszej wersji.

Nim się obejrzałem już byliśmy w drodze na zakon. Spojrzałem na Erwina zastanawiając się nadal co takiego do zaoferowania ma mężczyzna, którego szukamy, że Erwin chce tego teraz szukać zamiast upewnić się przez nieznaczących ludzi czy na pewno informacja jest prawdziwa. Zajechałem pod biały kościółek, który był praktycznie na granicy terenów należących do Chaka. Zaparkowałem samochód tuż przy wejściu na zakrystię i wysiadłem z samochodu co zrobił również Erwin. Nie zamknąłem samochodu gdyż mi się nie chciało tego robić, bo idziemy tylko ubrać na siebie dodatki kościelne. Siwy otworzył drzwi do wnętrza zakrystii gdzie było biurko, szafa na ubrania, stojak na wina oraz kanapa ze stolikiem. Było tu dość przytulnie lecz to nie były na pewno moje klimaty. Powolnym krokiem szedłem za mężczyzną w stronę szafy. On wyciągnął czarną szatę, a mi podał tą małą białą tunikę, która wyglądała jakby była dla dzieci, bo ledwo mi do czterech liter sięgała.

-Pięknie wyglądasz Carbuś - zaśmiał się ubierając na siebie sutannę.

-Ta mówi to koleś, który ubiera na siebie czarną kiecke - odgryzłem się mu na co on spojrzał na mnie złym wzrokiem.

-Wypraszam sobie! Nie muszę jej nosić, ale duchowni tak chodzą.

-A ty jesteś pastorem - odparłem na jego słowa - więc tylko koloratka ci wystarczyć powinna.

-Ciii i tak mam takie uprawnienia jak nie mam. Dobrze wiesz, że to wszystko pic na wodę, a ja wszystkiego uczę się z neta albo robię po swojemu.

-I jakoś ludzie to lubią, bo wracają mimo i pitolisz czasem głupoty.

Bądź mym drogowskazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz