Rozdział 19

8 3 0
                                    

Czas płynie tak szybko, że zanim się obejrzymy całe nasze życie może przelecieć nam przez palce. Od mojej ucieczki minęło już półtora roku, a od naszego spektaklu i zakończenia roku, cudownego wieczoru z Connorem już dwa miesiące. Kiedy to minęło? Jutro wracamy do Ghostland. W końcu zobaczę się z Davidem i Francesco. Nad ranem, kiedy wróciłyśmy z imprezy Amelia otrzymała telefon od brata, że Usaretamijczycy skonfrontowali się z Worthblood. Sytuacja przyjęła niekorzystny dla nas obrót. Worthblood wysłali swoich na zwiady do każdego z miejsc, by upewnić się czy faktycznie sabat mówił prawdę. Do tego czasu Usaretamijczycy stali się ich zakładnikami. David i Francesco musieli podjąć zdecydowane kroki, by uratować ich z opresji, a nam kazali wyjechać. Spakowałyśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Zajechaliśmy potem po Connora, Riley, Rose oraz Willa i ruszyliśmy przed siebie. Dotarliśmy na wyspę Portsmouth, położoną na Oceanie Atlantyckim, która prawie w ogóle nie była zamieszkana. Amelia siłą perswazji przekonała samotną mieszkankę jednego z domów do wynajęcia nam pokojów. Oczywiście zapłaciła jej za pobyt i jedzenie. Z jednej strony czułam się źle z powodu wykorzystania tej biednej kobiety, ale z drugiej strony wiedziałam, że było to konieczne. Staraliśmy się pomoc jej w domu. Will i Connor wyremontowali kilka rzeczy, Rose, Riley i ja odmalowałyśmy jej ściany. Później, w któryś weekend Amelia, Rose i Mia, bo tak miała na imię kobieta, u której mieszkaliśmy, pojechały po nowe dekoracje. Gospodyni była kochaną i przemiłą kobietą. Co więcej z wykształcenia była lekarzem, chęć niesienia pomocy miała we krwi, dlatego być może nie musieliśmy wchodzić jej do głowy. Amelia jednak nie chciała tracić czasu na odpowiadanie na zbędne pytania, poza tym i tak wiedziałam, że gdy będziemy mogli wyjechać jej wspomnienia zostałyby wymazane. 

Dobijało mnie to, że musieliśmy w taki sposób rozwiązać tę sprawę. Natomiast fakt, że Francesco i David samotnie radzili sobie z kryzysem również nie poprawiał mojego samopoczucia. Zawsze, kiedy wszystkie te myśli kłębiły się w mojej głowie potrzebowałam wyjść na plażę, która była jakieś pięć minut od domu. Lato było naprawdę ciepłe, a ocean zimny. Fale obijały się o piasek, a wiatr się wzmagał. Siedziałam na plaży wpatrując się w wodę. Mogłam tak siedzieć i patrzeć godzinami. Czasami przychodził do mnie Connor, siadał obok mnie nic nie mówiąc, spoglądał razem ze mną na ocean i zachód słońca. Innymi dniami wszyscy wspólnie organizowaliśmy maratony filmowe czy wieczory gier planszowych, a nawet tańce. Robiliśmy wszystko, by tylko nie myśleć o tym, czego każdy z nas się obawiał. Z początku czas płyną jak szalony, później zaczął się nieubłaganie ciągnąć, gdyż nie otrzymywaliśmy żadnej wiadomości od chłopaków. W tamtym czasie chyba ja najbardziej się zamknęłam. Nie dało się tego nie zauważyć, dlatego każdy starał się jakoś rozluźnić atmosferę. Do naszej grupy dołączyła także Mia, która nie była świadoma o jaką stawkę się teraz rozchodzi. Pewnego dnia nawet nie chciało mi się podnieść z łóżka. Ten stan zaczął trwać z kilkanaście dni. Amelia każdego wieczoru starała się mnie z niego ściągnąć, aż w końcu jej się udało. 

Kiedy zeszłam na dół i wyszłyśmy na plażę zastałam tam pozostałych. Ustawili światełka, stoły z jedzeniem i piciem, a nawet udało im się stworzyć miejsce do karaoke. Rose przygotowała stroje hawajskie. Will oczywiście zajął się muzyką, Mia i Connor ugotowali sporo jedzenia, a Riley wraz z Amelią pomogły w dekoracjach. Gdy tylko zostałam zauważona przez Connora poprosił mnie do tańca i przypomniał mi swoją ostatnią przemowę o przełamywaniu smutków. Naprawdę zastanawiałam się, skąd oni biorą tę siłę. To ja powinnam być tą silną. Okazało się, że musiałam się jeszcze wiele od nich nauczyć. Ten wieczór na nowo dodał mi otuchy. 

Dwa tygodnie temu otrzymaliśmy długo wyczekiwaną informację. Davidowi i Francesco udało się oszukać Worthblood zanim dotarli do Ghostland. Uratowali tym samym członków sabatu. Cudem wszyscy wyszli z tego cali i zdrowi. Francesco kazał nam asekuracyjnie się nie wychylać jeszcze przez jakiś czas. Chcieli pierwsi wrócić do Ghostland, by upewnić się, że jest bezpiecznie. Nie mogłam doczekać się chwili, w której znów będę mogła ich zobaczyć. Przez te dwa miesiące uzbierało się wiele wspomnień, które na pewno zapamiętam do końca swojego życia.

Blask Księżyca (tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz