Rozdział 23

10 2 0
                                    

Po przebudzeniu nie potrafiłam zmusić się do zaśnięcia. Leżałam na łóżku zastanawiając się nad dręczącymi mnie pytaniami. W swojej głowie zaczęłam prowadzić własne dochodzenie. Doszłam do wniosku, że potrzebowałam rady kogoś, kto spojrzałby na to z innej perspektywy. Jedyną taką osobą był David. Amelia próbowała już swoich sił i nic nie udało jej się wskórać, podobnie jak mi i Francesco, który jak tylko dowiedział się o moich koszmarach próbował chyba wszystkich metod zatrzymania ich. Poza tym ta sprawa przestała dotyczyć tylko koszmarów. Mój stan stawał się coraz gorszy, z dnia na dzień nikłam. Może koszmary wróciły właśnie dlatego? Czemu wtedy znikły? O co w tym wszystkim chodziło? Wątpiłam w to, że tym razem Connor mógłby mi pomóc. Poza tym nie chciałam znów oszukiwać Francesco. Gdybym z nim o tym porozmawiała na pewno nie pozwoliłby nam razem spać, obok siebie. Nie po naszej małej wpadce. Wolałam nie ryzykować zniszczenia relacji, jaką nawiązał z Connorem. Cisnęłam swoją głowę w poduszkę. Pochłonęła mnie fala frustracji, niemocy. Czułam, że istnieją odpowiedzi na te wszystkie zagwozdki, ale gdzie powinnam ich szukać? Nad ranem Riley nie dała się zatrzymać i popędziła do szpitala, a Rose do kwiaciarni rodziców. Ostatnio musieli zwolnić pracownika, gdyż nie było ich stać na jego wynagrodzenie. Z tego powodu Rose go zastąpiła. Mimo tego, że staraliśmy się wspierać kwiaciarnię to wciąż było za mało. Nie mogłam ponownie zadręczać ich swoimi problemami. Został mi David, który był jedyną moją nadzieją. Musiałam z nim koniecznie porozmawiać i to na osobności. Napisałam Connorowi i Amelii, że spotkam się z nimi później, gdyż David chciał przedyskutować sprawę Riley. Wydało mi się to przekonującą wymówką. Nie zamierzałam wyjawiać im prawdy, przynajmniej nie teraz. David dość szybko przyjechał, co było mi na rękę. Usiedliśmy w moim pokoju.

- To o czym chciałaś porozmawiać? Podejrzewam, że nie o Riley, więc?

- Hmm... – westchnęłam. – Właściwie to o wszystkim. Na zamku byłeś doradcą i to cholernie dobrym, więc pomyślałam, że mógłbyś świeżym spojrzeniem przyjrzeć się mojej sprawie. Wcześniej nie miało to sensu, by się nad tym głębiej zastanawiać, ale pojawiły się nowe fakty, których już kompletnie nie rozumiem.

- Jakie fakty? - zapytał ze swoją typową sceptyczną miną.

- Mój ojciec... - wzięłam oddech. – Celem mojego istnienia, według ojca i czarownic jest pomoc w zdobyciu władzy nad obydwoma światami. Vlad jest najpotężniejszą istotą, a ja z tego, co rozumiem i podejrzewam jestem stworzona na jego podobieństwo, ale nie jestem aż tak silna. Nie jestem silniejsza od niego. Mimo to, poprzez połączenie jego mocy z moją osiągnie to, czego najbardziej pragnie.

- Tak słyszałem...

- Przez wiele lat żyłam według jego zasad, wierzyłam, że nie będziemy niszczyć świata, ale go uzdrowimy. Mieszał mi w głowie, robił wszystko, by ukryć prawdę, którą w końcu poznałam - przerwałam mu. - Od tamtego momentu dręczą mnie koszmary. Śnię o przeszłości, o tym, co mnie spotkało, czego doświadczyłam. Oprócz tego miewam sny, w których widzę przerażające wersje przyszłości. Wszystko w moich koszmarach próbuje udowodnić mi, że jestem potworem, że jestem taka jak mój ojciec.

- Nigdy o tym nie mówiłaś... - odparł przygnębiony.

- Nie chciałam byście wiedzieli, bo co by to dało? Sądziłam, że to tylko mój problem i to ja powinnam sobie z nim radzić. Nie chciałam okazać słabości. Zanim dowiedziałam się prawdy, byłam taka pewna siebie, zimna, zła, pragnęłam być najpotężniejszą kobietą w obu światach. Stawałam się taka jak Vlad. A po mojej ucieczce? Czułam się zagubiona, niepewna, bezsilna. Nie chciałam byście taką mnie i wy widzieli. Duma mi na to nie pozwalała – zaśmiałam się lekko. – Nie wiedziałam kim jestem, jaka powinnam być. Poszłam do szkoły, spotkałam Riley, Rose i Willa. Na początku sądziłam, że są tacy jak mi wpajano. Bezwartościowi, zepsuci, słabi. Z czasem zmienili moje myślenie o ludziach, jednak...

Blask Księżyca (tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz