Słyszałam swój powolny oddech, czułam jak serce ledwo co pompowało krew, a moja klatka piersiowa prawie w ogóle się nie unosiła. Moje ciało pulsowało, nie potrafiłam podnieść nawet ręki. Z okna na moją pościel padały promienie słońca. Przed moim łóżkiem widziałam zarysy postaci, które zaczynały stawać się coraz wyraźniejsze. Najbliżej mnie siedział Connor, biło od niego ciepło, jednak jego mina wskazywała na coś innego. Nasze spojrzenia spotkały się, a wtedy dostrzegłam mieszankę emocji, ból, zawód, złość, radość.
- Coś ty sobie wyobrażała? – zapytał z irytacją.
- Connor... - nie zdążyłam dokończyć, a on podniósł się i wyszedł nawet nie patrząc na mnie. Pozostali również nie odezwali się ani jednym słowem. Francesco skinął głową dając znać, że mogli iść. W pokoju został on i David, który także miał nietęgą minę. W mojej głowie zagościła wątpliwość. Czy ja znów śniłam? Czy na pewno się obudziłam? Czy znów mi się zdawało? Musiałam się upewnić. Mimo wielkiego osłabienia podniosłam się chwiejnie, David użył swojej szybkości i podparł mnie, ale moje ciało odrzuciło jego dotyk.
- Spokojnie... - powiedział. Sama podeszłam do okna i spojrzałam w niebo. Nie dostrzegałam ani jednego załamania.
- Czyli nie śpię... - powiedziałam sama do siebie. Zakręciło mi się w głowie po raz kolejny i musiałam podeprzeć się rękoma o ścianę. W głębi wciąż czułam niepokój. Odwróciłam się z trudnością.
- Powinnaś się położyć – odparł krótko Francesco.
- Czy któryś z was mógłby powiedzieć mi, co się właściwie stało?
- Lepiej zacznijmy od ciebie – Francesco popatrzył na mnie z uwagą. – Czemu nic nie mówiłaś? Hm? Czemu musiałem dowiedzieć się o twoim stanie dopiero wtedy, gdy zapadłaś w śpiączkę?
- Co?
- Byłaś nieprzytomna przez półtora tygodnia – dodał David. Zaczęłam nerwowo oddychać.
- Który dziś dzień?
- Jedenasty stycznia. Minęło trochę czasu, zastanawialiśmy się, gdzie byłaś, bo zaraz mieliśmy odliczać do północy. Connor powiedział, że rozmawiał z tobą i poszłaś do łazienki. Amelia postanowiła sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie odpowiadałaś, więc otworzyła drzwi i zastała cię leżącą na podłodze. Byłaś cała we krwi, a łazienka wyglądała jak miejsce zbrodni. Wyczułem twój puls, ale nijak nie mogliśmy cię obudzić. Minęły trzy dni, a ty dalej leżałaś. Dopiero po tym czasie David postanowił powiedzieć mi i reszcie co się właściwie działo – Francesco wyglądał na przejętego. Zaszkliły mi się oczy. – Nie wiedzieliśmy czy w ogóle cię obudzimy, czy powinniśmy podać ci krew – spojrzałam na niego z przerażeniem. – Spokojnie, obyło się bez tego. Ustaliliśmy, że jeśli nie odzyskasz przytomności po dwóch tygodniach, to wtedy ci ją podamy.
- Przepraszam, ja tylko...
- Nie. Nie chcę przeprosin. Czemu to ukrywałaś? Czemu kłamałaś mi oraz Connorowi w żywe oczy? I nie tylko nam. Mam dość. Nawet jeśli mówisz prawdę to tylko częściowo. Nawet Connor nie wiedział... a podobno jemu ufasz najbardziej z nas wszystkich, więc czemu? Pytam się czemu? – Francesco przeczesał swoje włosy. – Teraz ja chcę ci powiedzieć, że wszyscy wszystko wiedzą. O twoich snach, o tym jaki Connor ma na ciebie wpływ, o twojej mocy, jak i samopoczuciu, wynikającym z braku przyjmowania krwi. W końcu wszystko jest jasne. Żadnych tajemnic przed nikim – spuściłam wzrok. – Masz areszt domowy. Rozmawiałem z dyrektorem i przejdziesz na nauczanie domowe. Będziesz miała sporo czasu, by przemyśleć swoje zachowanie, jak i wymyśleć epickie przeprosiny dla pozostałych. W tym momencie żadne z nas nie wie czy ci ufać. Miarka się przebrała – westchnął. – A teraz słucham. Co ci się śniło przez ten czas?
CZYTASZ
Blask Księżyca (tom 1)
Misterio / SuspensoIdealna rodzina, idealny dom, idealna szkoła, idealne miasto, zero zmartwień... Tak mogłoby się wydawać wszystkim, którzy znają Connora. Czy tylko on zauważa, że jego rzeczywistość jest zupełnie inna? Czy tylko on nie wie, jaką drogą powinien podąży...