Rozdział 20

9 2 0
                                    

Pierwszy dzień szkoły. Nowy rok, nowe wyzwania, nowe postanowienia, nowa ja. Hmm... ciekawe czy kiedykolwiek te regułki się spełniły. Ludzie często sami siebie oszukują, stawiają przed sobą wyzwania, którym nie zawsze są w stanie sprostać. Jaki był więc tego sens? Nadzieja. Nadzieja na to, że mimo wszelkich trudności opanują sytuację i uda im się przeskoczyć przeszkody osiągając to czego pragną. Nadzieja jest tym, co daje im siłę, by iść do przodu i się nie poddawać, zawsze liczą na lepsze jutro. Odkąd całe moje życie legło w gruzach żyłam pozbawiona jakichkolwiek nadziei. Wszystko było pozbawione sensu, aż do chwili, kiedy poznałam moich przyjaciół, a moja więź z Amelią, Davidem i Francesco pogłębiła się i umocniła się. Miałam nadzieję na to, że nadejdzie dzień, w którym dyktatura mojego ojca zostanie unicestwiona, nastąpi pokój, a ja będę mogła w końcu cieszyć się spokojnym życiem z Connorem i moim przyjaciółmi. Dostrzegłam swoją szansę na inne, lepsze życie i nie zamierzałam odpuścić. Czas zacząć nowy rozdział. Takie było moje postanowienie. Tego dnia wstałam wcześniej niż zazwyczaj, uszykowałam się, zeszłam na dół i włączyłam pobudzającą muzykę, do której przygotowywałam śniadanie.

- A co to tak ładnie pachnie? – zapytała zaspana Amelia.

- O już wstałaś?

- Właściwie to miałam się właśnie kłaść spać.

- Jest siódma rano.

- Tak, i?

- Nie spałaś całą noc?

- W sumie to nie – wzruszyła ramionami, a ja lekko się zaśmiałam.

- Czasami na serio mnie zadziwiasz.

- A tobie jak minęła noc? Jakieś koszmary znów nie dawały ci zasnąć? – nagle stanęłam z miską i mikserem w ręce.

- Właściwie to nic mi się nie śniło. Byłam chyba taka jakaś podekscytowana nowym rokiem szkolnym i tym, co się wydarzyło na wyjeździe, że nawet nie zorientowałam się, że dzisiejszej nocy nic a nic mi się nie śniło. To dziwne.

- A to tylko dziś nic ci się nie śniło czy już wcześniej przestało? Mam na myśli od momentu, kiedy zgodziłaś się wiesz na co – wyszeptała.

- Nie, akurat dziś, bo wcześniej nie spałam sama – Amelia od razu załapała o co mi chodzi. Rozumiałyśmy się bez słów.

- Hah... ciekawe – wyglądała jakby coś analizowała w swojej głowie. – Mam nadzieję, że już nigdy nie wrócą.

- Nie tylko ty jedna.

- A tak zmieniając temat, kiedy zamierzasz powiedzieć Francesco?

- Dziś mamy pogadać o tym z Connorem. Wolałabym jak najszybciej. Ten rok chcę zacząć bez tajemnic.

- Nie martw się tylko za bardzo. Na wyjeździe lepiej się z nim poznałam i wydaje się być w porządku, ale jako twoja najlepsza przyjaciółka będę wciąż czujna.

- Dziękuję – uśmiechnęłyśmy się. – A jak tam z Nathanielem?

- Co z nim?

- Widziałam, że pisaliście ze sobą.

- To nic wielkiego – machnęła ręką.

- Gdzieś to już słyszałam – spojrzałam na nią przeszywająco.

- Ja nie jestem tobą Mikeyla, okey? Jak coś będzie się dziać wtedy ci powiem, a na razie się nic nie dzieje, to nic nie mówię. Koniec tematu.

- No proszę, moja siostra ma nowego chłopaka?

- Nie – odparła z irytacją.

- I po co te nerwy z rana? Co takiego powiedziałem?

- Nic. Ja już dobrze wiem, co miałeś na myśli zadając te pytanie.

Blask Księżyca (tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz