Rozdział 6

16 3 0
                                    

- W pierwszej kolejności chciałbym podziękować za przybycie – dyrektor Matthews wyglądał na zdenerwowanego, zapewne doszły do niego już wszystkie informacje. – Zanim zaczniemy przypomnę, że ta rozmowa ma na celu wyjaśnienia całego zajścia. Liczę, że obie strony dojdą do kompromisu i wyciągną odpowiednie wnioski. Oczywiście, by dobrze ocenić sytuację każda z osób będzie miała prawo do zaprezentowania swojej wersji wydarzeń. Panno Hansson zechciałaby Pani zacząć?

- Tak, Panie dyrektorze – odpowiedziałam z gracją i pełną powagą. Specjalnie na to spotkanie ubrałam się elegancko, ale bez większej przesady. – Nie ukrywam, że sama jestem zestresowana i zdenerwowana ostatnimi wydarzeniami, jednak wiem, iż były one potrzebne, gdyż dzięki nim możemy poznać prawdziwe oblicze osób, które nas otaczają. Niestety, przez cały mój okres bycia w tej szkole miałam nieszczęście przekonać się jakim człowiekiem tak naprawdę jest Bret. Odkąd pamiętam zaczepiał każdą jego zdaniem ładniejszą dziewczynę i nie dawał jej spokoju, póki nie poszła z nim do łóżka.

- Co za bzdury! – nie wytrzymał Bret.

- Proszę o spokój i nieprzerywanie pannie Hansson – zareagował dyrektor.

- Dziękuję. Kontynuując... niestety od pewnego czasu tą dziewczyną byłam ja. Codziennie musiałam doświadczać upokorzeń ze strony Breta i jego kolegów, z których żaden nie sprzeciwiał się temu złemu postępowaniu. Zresztą, nie tylko oni, reszta uczniów również nie reagowała, z wyjątkiem moich przyjaciół. Jestem świadoma, że być może niektórzy z nich obawiali się równie nieprzyjemnych konsekwencji wynikających z postawienia się Bretowi. Nikt przecież nie chciałby zostać wykluczony ze społeczeństwa szkolnego, ponieważ przez to czas spędzony w szkole staje się męką. I taką katorgą było dla mnie kilka poprzednich tygodni, kiedy to kapitan drużyny, który powinien stanowić symbol szacunku, wytrwałości i pełnej kultury osobistej praktycznie dzień w dzień szykanował mnie i osoby, które jedynie stawały
w mojej obronie – Bret z każdym moim słowem stawał się coraz bardziej czerwony na twarzy, kręcił głową i walczył ze sobą, by zaraz nie wybuchnąć. Nie tylko on, aż tak kipiał ze wściekłości, siedzący obok niego rodzice również byli poddenerwowani, co i rusz zerkali na mnie a później na niego. – Jestem pewna, że słyszał Pan o wydarzeniu ze stołówki, z którego nie jestem dumna.

- Tak, tak się składa, że doszły mnie o tym słuchy – odparł z przekąsem.

- Niestety, w tamtym momencie... - zrobiłam przerwę, by bardziej udramatycznić całą sytuację, spuściłam lekko oczy i wzięłam głęboki oddech, a następnie znów spojrzałam na dyrektora. – Nie wytrzymałam, nie byłam w stanie siedzieć i jedynie ignorować jego poczynań. Byłam zdesperowana i sądziłam, że jeśli nic z tym więcej nie zrobię to nigdy się to nie skończy i co więcej, kolejna dziewczyna po mnie będzie musiała przeżywać to samo. Nie mogłam na to pozwolić – zdawało mi się, że dyrektor Matthews uwierzył mi i zrozumiał moje motywy działania, nie znaczyło to, że je popierał, ale rozumiał, a to było najważniejsze.

- Z informacji, jakie otrzymałem, incydent, który miał miejsce w stołówce miał swoje konsekwencje na imprezie, jaką w piątek późnym wieczorem zorganizował Pan Olson. Co prawda, nie wydarzyło się to na terenie naszej placówki, niemniej jednak ma to ścisłe powiązanie z wcześniej wspomnianym wydarzeniem. Z racji tego faktu ten aspekt również należy omówić.

- W pełni się z Panem zgadzam. Bret sądził, że w końcu ulegnę mu tak, jak każda poprzednia dziewczyna, którą nękał. W prawdzie, chciałam go ośmieszyć tak jak on mnie każdego dnia
w szkole, by poczuł się tak ja obnażona duchowo, co jest jeszcze gorsze. Osobiście, uważałam Breta za bardziej inteligentnego, nie byłam pewna czy uda mi się go nabrać, ale udało się. Muszę wspomnieć także o fakcie, iż przed wyjściem z jego pokoju na regale stojącym obok drzwi zauważyłam niewielką kamerę, która nagrywała całe zajście. Jest to dowodem na to, jakim człowiekiem jest Bret Olson. Ośmieszał mnie, chciał zaciągnąć mnie do łóżka wbrew mojej woli, a następnie to nagrać i być może wykorzystać jako szantaż w przyszłości – dyrektor był zszokowany moim zeznaniem. – Mogę jedynie podejrzewać, że to spotkało pozostałe dziewczyny, które miały styczność z Bretem.

Blask Księżyca (tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz