Usta usta. Część 1

449 46 11
                                    

Na początku chciałabym Wam bardzo podziękować, gdyż To niemożliwe ma już 555 wyświetleń! (Fajnie by było gdyby 666 XD)
Oczywiście nie będę już przynudzać tylko zacznę nowy rozdzialik - 5.
PS: Pewnie nie wiecie jakie to przyjemne, kiedy twoje pierwsze opowiadanie ma tyle wyświetleń i sporo gwiazdek >w< no się chyba rozpuszczę >///<
Baaaardzo Wam dziękuję *kucnęła i jebła twarzą o ziemię* ( - taki ukłon ^^)

Dorian:
- Tadaima! - i cisza, myślałem, że odpowie... Trochę przykre... No cóż. Przechodząc obok drzwi od łazienki zauważyłem, że w pokoju Leona nie ma, więc zgaduję, iż nadal się moczy w wodzie. Widocznie lubi długie i gorące (chyba) kąpiele, ale z tym trzeba uważać.
- Hej Leon! Tadaima!!! - tym razem postarałem się krzyknąć trochę głośniej, ale nadal jedyne co słyszałem to była cisza. Zacząłem się denerwować, gdyż wiedziałem, że zamknął drzwi. Przecież on cały czas był przy mnie ostrożny, nawet gdy sam tego nie zauważał.
- Oj, Leonardzie nie struj sobie żartów i wyłaź w tej chwili z łazienki, bo wejdę i Cię zgwałcę!!! Potem nagram z Tobą w roli głównej filmik i będę się do niego masturbował all day, all night, i jeszcze każe Ci przede mną tańczyć nago, albo striptiz robić!!! Słyszysz?!? Czyż to nie przerażające?!? WIĘC WYŁAŹ DO CHOLERY, BO SIĘ STRESUJE!!! - dobra nie ma wyjścia. Używając mocy podniosłem drzwi tak, żeby nie uszkodzić zawiasów (nauczyciele nie byliby pewnie zadowoleni, gdyby nagle akurat NASZE drzwi od łazienki otwierałyby się jak klapka, albo most zwodzony...) i rozejrzałem się po zaparowanym pomieszczeniu. Ja niewiem jak on może się w takiej temperaturze gotować, bo ja już ledwo wytrzymuję. Nagle stanąłem w osłupieniu i jedyne co mi przyszł na myśl to: „A jednak on też nie potrafi tyle wytrzymać we wrzątku", oraz ruszyłem mu na pomoc.
- Hej!!! Leon!!! Ocknij się!!! - musiałem go jak najszybciej zabrać na łóżko, bo już chyba nigdzie nie miał nie czerwonego miejsca na ciele... Dosłownie nigdzie, tam też, calutki różowiutki i piękniutki. Szczerze powiedziawszy był nawet sporych rozmarów, gdyby porównać go z jego całym ciałem. Czekaj... Czy ja właśnie przyglądam się jego przyrodzeniu, kiedy on cierpi?!? Jakim ja jestem debilem, gdy w grę w chodzi ktoś kto mi się podoba... Wybiegłem z łazienki zamykając ją wciąż lewitującymi drzwiami i natychmiast położyłem gorącego Leona na łóżko. Zdecydowałem, że nie będę otwierał okna, bo jeszcze się przeziębi, więc wziąłem wachlarz i zacząłem machać. Niestety tylko ja jestem na tyle głupi, żeby nie sprawdzić mu na początku tętna może, czy czy wogóle oddycha. BO PO CO?!? NIECH ZDYCHA!!!
- Okej, żyjesz. To jest potwierdzone, ale coś mi się wydaję, że łyknąłeś trochę wody... No to siup - usiadłem na łóżku i chwytając go w pasie przyciągnąłeś pomiędzy moje nogi i uprzedzam, że nie było w tym ŻADNEGO podtekstu!!! Ja go po prostu ratowałem. Choć wydaje mi się, że jestem za nad to spokojny i jakiś taki powolny... Dobra, zaczynam. Jeden, dwa, a woda nadal nie chce wyjść, więc jeszcze raz - jeden, dwa i wreszcie wykaszlał ją, ale miał ją zdecydowanie za długo i znowu stracił przytomność tylko tym razem nie słyszałem jak oddycha... BOŻE ON NIE ODDYCHA!!! Zaczynam się bać, gdy nagle moje zboczone myśli podrzucają mi pomysł, żeby zrobić usta usta, a ja oczywiście bez głębszego zastanowienia wziąłem duży wdech i przyłożyłem swoje usta do jego wdmuchując mu do płuc powietrze. Gdyby nie to, że była to sytuacja, gdy Leon powoli się oddalał do jeszcze innego wymiaru, to chyba zerżnąłbym go na miejscu... Jezu jak ja się zacząłem wyrażać. Porażka, a to tylko dlatego, że właśnie "całuje" chłopaka, przy którym mój ogier natychmiast wstaje i domaga się pieszczot... Och! Wypluł resztę wody i powoli się uspokajał, więc wziąłem wachlarz i siedząc obok i patrzyłem, i wachlowałem, i patrzyłem, i wachlowałem. Teraz mi zaczęło skakać ciśnienie tylko, że w portkach, więc korzystając z okazji dotknąłem jego sutka zjeżdżając coraz niżej zatrzymując się przy kroczu. Tak baaardzo chciałem go dotknąć, ale jakoś nie potrafiłem... Nadal wachlując wyjąłem swój sprzęt ze spodni, gdyż już nie było na niego miejsca i zacząłem masturbować się wyobrażając sobie, że zamiast mojej ręki, jest ręka Leona. Dotykała mnie po główce, czasami lekko ściskając, poźniej zjeżdżała w dół do jąder bawiąc się nimi i drażniąc mnie przy tym, następnie przyśpieszyła tępa na moim przyrodzeniu wyciskając z niego białą, lepiącą się maź na twarz jej właściciela. I tak właśnie otwierając oczy zobaczyłem Leona niewyraźnie patrzącego na mnie...

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz