Przyjaciółka. Część 1

359 34 14
                                    

Witajcie ludzie! Oczywiście nie chwaląc się odzyskałam wenę i oto powstał 8 rozdział To niemożliwe, z czego jestem niezmiernie dumna (oczywiście moją muza była najcudowniejsza Kasia <3)  Tak btw to mam nadzieję, iż Waszę wakacje wyglądały lepiej niż moje (noł koment - tak kurcze wyglądały! Jak fonetycznie napisane słowa po angielsku!!!). Wracając do tematu - życzę miłego czytania :3 (dzisiaj tak więcej, special dla mojej Katarzynki :3)

Dorian:
- No, ale Dorian!!! Żeby tak MI nie powiedzieć, chociaż wiesz, swoje podejrzenia miałam, ale no wiesz ty co?! Zawiodłam się na tobie... Czy nie czujesz tej nici, która nas wiąże ze sobą tak jak parówkę i bułkę? Taki z nas hotdog! - ja pierdziele... To niemożliwe, to się nie dzieję. Jej tu nie ma, a to mój jeden z wielu snów o tym jak to przyżywam słodkie chwile z moim Leosiem. Tylko jeszcze nigdy ktoś mi się tak nie wpiep w trakcie przedstawienia... I to jeszcze ona... - I co tak zamilkłeś, co? - ugh... Będzie ciężko.
*kilka długich chwil wcześniej*
*głośny dźwięk otwieranych drzwi*
- Wiedziałam!!! Jakoś dziwnie zawsze patrzyłeś się na krocza innych mężczyzn!!! - ..?
- Katie? Co ty tu robisz?!? - skąd ona się tu wzięła?!?
- No co? To już odwiedzić przyjaciela z dzieciństwa nie można? - ...
- Jak się zapowie to może, ale nie tak na heja!!! - ...
- Szczegółów się czepiasz! - szczegółów?..
- A-a Dorian... Yy, bo ja... - biedak, nie mógł już z siebie nic wydukać. Jedynie czerwona barwa i załzawione oczy towarzyszyły mu w tej niezręcznej chiwli.
- A, to jest moja przyjaciółka z dzieciństwa - Katie, Katie to mój, mój współlokator i przyjaciel, (oraz potencjalny kochanek) - Leon. - w jej oczach już widziałem jak takie małe gwiazdeczki migają...
-  Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie najlepsza chwila na spotkanie ale nie mniej ciesze sie, że mogę cie poznać. Moje imie już znasz. - jak zawsze "taktowna".
- No to jak już się poznaliście, Leon - chodźmy dalej, Katie - pani już podziękujemy. - a teraz wiać jak najszybciej!
- E e, gdzie wam tak śpieszno, hm? - omg, ratuj ktoś!
- Aktualnie jest przerwa lunchowa, więc chcielibyśmy zająć się spożywaniem swoich posiłków. Dowidzenia. - starałem się przyśpieszyć kroku, ale pewna rąsia mnie zatrzymała (mimo swoich rozmiarów to nawet silna jest, jak na kobietkę)
- Heh, właśnie widziałam jak "zajadacie się" (nawzajem). - muszę jak najszybciej wymyślić jakiś kompromis, bo Leo zaraz się przegrzeje...
- Mam pomysł. Ty pójdziesz do sekretariatu zgłosić, że nagle nie wiadomo skąd się wzięłaś, a my z Leonem pójdziemy coś zjeść i potem JA SAM cię odbiorę. Co ty na to? - błagam zgódź się!!!
- Zgoda. Masz 20 minut. - Ci z góry chyba mnie dzisiaj lubią.
- Leon, chodźmy lepiej za nim zmieni zdanie. Po przerwie mamy zajęcia z używania mocy, nie? - muszę zmienić temat jak najszybciej...
- Wydaję mi się, że tak. Jeszcze nie pamiętam planu lekcji. Dorian, a ta twoja przyjaciółka to z nami zostanie? - hehehe
- A co? Wolałbyś zostać ze mną sam na sam? Chyba wiesz, że mógłbym ci coś zrobić. - i znowu czerwona barwa pokryła jego policzki.

***

Przeszliśmy do stołówki w przeciągu kilku sekund, dzięki "magicznym drzwiom" (teleport). Sala ta była bardzo duża i można powiedzieć, że przypominała jadalnie z filmu „Parry Hotter", tylko że była bardziej kwadratowa i jedzenie nie pojawiało się tak nagle. Każdy uczeń miał często własne menu, gdyż, jak wiadomo, magicy często uważają się za lepszych - taką szlachtę. Na szczęście w naszym roczniku nie wielu się takich zdarza, a jeżeli już, to nauczyciele się nimi zajmują i mamy spokuj. Wracając do stołówki - ogromna, utrzymana w ciemnych barwach brązu sala z wszędzie poustawianymi stolikami i krzesłami w zestawie. Co ciekawe, mieliśmy tu takżę stoliki VIP'owskie, które były przeznaczone dla wywyższających się nauczycieli lubujących w uprzykrzaniu życia uczniom. W całym pomieszczeniu było dużo różnorakiej roślinności, której zapach mieszał się z zapachem pysznego jedzenia. Atmosfera oczywiście była różna, raz sztywna, raz taka rodzinna. Dzisiaj trafiliśmy na neutralną, czyli różne grupki, różna atmosfera. Ja zawsze siadałem sam, zaś teraz towarzyszy mi Leon, czasem Helen (jak ją zaproszę), oraz Seli i Meli - dwie papużki nierozłączki. Meli jest zafascynowana Leonem (on oczywiście tego nie widzi) i chciałaby być jego pomocniczką w przyszłości (w 2 klasie można sobie dobrać pomocnika, z której chce się klasy, który będzie zajmował się tylko alchemią), zaś Seli zakochana w Meli (tylko dlatego je wpuszczam do mojego otoczenia). Są dość podobne i chodzą razem do klasy 1mm (mało magicznej), nie mają głównej mocy. Rozśmiesza mnie w nich to, iż żadna nie ma pojęcia o moich i Leona uczuciach do siebie nawzajem (przynajmniej mam nadzieję, że Leoś ma jakieś specjalne do mnie).
- Ej Dorian nie powinieneś już iść po Katie? - ups, zapomniałem
- Ta już będę się zbierał, powiedz Sezi, że z powodów prywatnych, o których pewnie już wie, nie będzie mnie na lekcji. - skoro mamy w szkole taką wielką plotkarę, jaką jest Gracik to nie zdziwiłbym się gdyby już każdy wiedział, iż ktoś do mnie przyjechał. Znając życie na końcu wyjdzie, że to moja dziewczyna, a nie przyjaciółka z dzieciństwa...
- Okej, to trzymaj się! - słodziak
- Ty też się nie puszczaj!!! - suchar na końcu musowo
- Ma się rozumieć! - atmosfera wokół nas już trochę się rozluźniła, z czego się niezmiernie cieszę. Już nie jest tak, że powietrze można ciąć, bo jest tak gęste. Widać, iż mieszkanie razem idzie nam lepiej niż wszyscy myśleli, dowiedziałem się także, że niektórzy nawet obstawiali kiedy Leon się wyniesie XD Wychodząc już z jadalni tylko pomachałem na pożegnanie mojemu stolikowi i zjawiłem się tuż przed sekretariatem.
- No dłużej się nie dało?! - jest wesoła, co oznacza zło
- Przepraszam, ale rozmowa z moimi przyjaciółmi była tak przyjemna, iż mój mózg podświadomie wyparł moje wspomnienia związane z tobą dzisiejszego dnia. - delikatnie, ale dosadnie
- Wiesz, że mnie tym nie zranisz, nie? - czyli moje starania poszły na marne?
- Dobra, gadaj co osądzili? - mam nadzieję, że będzie musiała wracać. Nie to, że jej nie lubię, ale nie chciałbym, żeby opowiadała o mnie z dzieciństwa...
- Zostanę na dwa dni z pwodu wyjazdu moich rodziców. Tak ci tylko powiem, ale już dawno twoja szkoła wiedziała, iż spędze tu pewną ilość czasu. - co?
- Czyli tylko mnie nie poinformowałaś? - żarty...
- No i twojego chłopaka. If you know what I mean ;) - nwm po co ten angielski tak nagle, ale wkurzył mnie...
- Jeszcze nie jesteśmy razem, dla twojej wiadomości. Pracuję nad tym. Tak btw to dostałaś jakiś pokój, czy co? - no przecież nie będzie spała z dwoma chłopakami w jednym pokoju... Przynajmniej mam taką nadzieję.
- Tak, bodajże... Yyy... Czekaj... Mam! 9F9R!!! - oby miała rację
- Dobra, chodźmy - będę wierzył, iż te dwa dni miną jak z bicza...

***

*teraźniejszość*
Będzie ciężko.
- Szczerzę ci powiem, ż nigdy nie płynąłem w tą stronę. Po prostu się stało i tyle. Rodzicom i tak to rybka, wystarczy, że będe dobrym magikiem. - nie chciałbym drążyć tego tematu
- No tak, nie musisz im dawać wnuków, skoro masz ogromniastą rodzinę. Chociaż trochę się dziwię, bo przecież jesteś z głównego rodu, nie? Zawsze mi się wydawało, że będą cie chcieli hajtnąć z jakąś młodą, piękną, bogatą i utalentowaną XD Ale jaja by były, gdyby taki milord z ciebie by był. *śmiech* - jednak poprawić humor umie
- Leon też jest młody, piękny, bogaty i utalentowany dla twojej wiadomości, więc nic nie wiadomo. - lubię z nią żartować
- No! Może byście tak w Australii zamieszkali i potem adoptowali jakieś słodkie bachorki, które wychowaneby były na magicznych gejów <3 - oczywiście
- A potem wsiądziemy na nasze jednorożce i skoczyny na wakacje na księżyc, nie? - oj Katie, twoja wyobraźnia ma się nijak z moją
- No wiesz?! Nie sarkazmuj mi tutaj, ja na poważnie, a ten jaja sobie robi! Ale teraz serio serio, ty go na prawdę lubisz tak bardziej? Czy może tylko porządarz jego ciała? - ...
- Dobre pytanie. Mówiąc na poważnie to też się nad tym zastanawiałem. Wiesz, miłość od pierwszego wejrzenia nigdy dla mnie nie istaniała, a teraz znajduję się w takiej sytuacji. Na początku wolałem za dużo o tym nie myśleć, bo szczerze to się bałem, ale po tym jak go poznawałem co raz bardziej to dotarło do mnie, iż chcę widzieć jego szczęśliwą minę, smutną, wesołą, przerażoną, oraz wszystkie inne. No wiesz, że nie chce mieć tylko ciała, ale i serce. Nawet pewnie nie rozumiesz jak głupio się czasem czuje, kiedy jestem zazdrosny o jakiegoś wypierdka co gada z Leonem. *śmiech* A jak się nie raz łapię na zabijaniu wzrokiem różnych ludzi! Sam siebię rozśmieszam. - dobrze się tak wygadać
- Nadal nie usłyszałam jasnej odpowiedzi. - no tak, heh
- Tak, kocham go z całego serca. - raz na jakiś czas można być szczerym
- To fajnie. A tak btw, Doria~n, co szepnąłeś Leonowi do ucha??? - ona to widziała?..
- Nie twoja sprawa, kochana. - będzie się ze mnie śmiać...
- No weź! Bo pójdę do Leona i opowiem mu jak się zachowywałeś, gdy byłeś małym grzdylem! - wie gdzie uderzyć...
- Powiedziałem mu *ścisza głos* Boom Shakalaka... - błagam, nie drąż tematu!!!
- Co?!? Powiedziałeś mu Boom Shakalaka??? Ty se chyba jaja robisz XD - ugh
- A możesz nie tak głośno!!! Chciałem go rozluźnić!!! - Boże, za grosz taktu...
- Rozluźniać to ty go będziesz w łóżku!!! Czemu mu nie powiedziałeś, że go kochasz?!? - wiedziałem, że o to spyta.
- Bo! No bo nie! Nie jestem jeszcze... No wiesz!!! Co ty myślisz, że tak łatwo to powiedzieć?!? To są na prawdę ważne słowa i noszą ze sobą wiele zobowiązań, na które ja nie wiem czy jestem gotowy!!! - trochę chyba przesadziłem, wiem, że ona myśli podobnie, ale po prostu to się tak wylało - Nie chciałem, na praw...
- Nic nie mów. Rozumiem cię, nie musisz czuć się źle, że trochę się uniosłeś. Wiem, iż sama trochę przesadziłam. Sama bym nie powiedziała tych słów w takiej sytuacji, ale tak jakoś... - szczerze mogę powiedzieć, że kocham ją jako przyjaciółke i gotów jestem na to co zgotuje nam los. - Dobra Dorian. Słuchaj, zaraz będę lecieć. Wiesz! Jestem umówiona z chłopakiem, więc muszę się przygotować. - pewnie umówiona jest na za 3 godziny XD
- No okej to ja lecę. Później mi opowiesz jak tam poszło wasze randevu! - wstając tylko jej pomachałem i skierowałem się w stornę klasy, w końcu muszę wrócić na lekcję...

***

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz