Rozdział 7

120 12 3
                                    

Wesołych Świąt, misie! <3
________

Zobaczyłem ją. Ujrzałem ją przez okno restauracji.

Właśnie weszła przez ciężkie drzwi Burger Kinga z przyjaciółką. Rozmawiała z dziewczyną uśmiechając się i śmiechem reagując na jej słowa. Wyglądały jak totalne dwa przeciwieństwa. Isabella założyła kremowy kombinezon przylegający do ciała, idealnie podkreślał jej wspaniałe kształty. Swoje długie włosy związała w luźnego warkocza, a ozdobiła go niewinnie wyglądającą, białą wstążką. Jej towarzyszka miała za to bordowe, rozpuszczone włosy, luźne ubrania i mnóstwo kolorowej biżuterii.

Brunetka wstała od stołu, który wcześniej zajęły i pokierowała się do kasy. Odwróciłem się do swoich przyjaciół. Staliśmy, dyskutując na co kto miał ochotę.

- Wszyscy chcą shake'a? - zapytałem. Odwróciłem się w ich stronę, ale tak naprawdę nie obchodziła mi ich odpowiedź.

Wszedłem do restauracji, omijając stolik, który zajęły. Schowałem się za kasą samoobsługową i nie spuszczając oczu z dziewczyny ślepo zamawiałem napoje. Zapłaciłem kartą, widząc, że Isabella robiła to samo.

Po paru minutach poszła odebrać od kelnerki tacę z zamówieniem. Podkusiło mnie, aby choć na chwilę zwrócić jej uwagę. Stanąłem na jej drodze, a dziewczyna wpadła na mój tors. Przerażenie wtargnęło na jej twarz, gdy swoimi wielkimi niebieskimi oczami oglądała niemal przewracający się kubek z lemoniadą. Uniosła wzrok na moją twarz, a przerażenie zostało zastąpione zdziwieniem.

- Ktoś tu nie spał o pierwszej w nocy - uśmiechnąłem się szeroko, nie spuszczając wzroku z jej oczu - wystalkowałaś mnie.

Mała stalkerka - dopowiedziałem w myślach.

- Wcale nie – odpowiedziała, rumieniąc się. Winę zrzuciła na Katie, broniąc się przed byciem stalkerką. Uniosłem brwi bez przekonania na słuszność jej słów - Słuchaj, nie dodałam cię bez powodu.

Prychnąłem, odchylając głowę do tyłu. Jej niska postura sprawiała, że musiała hardo trzymać głowę do góry, aby utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.

- Jasne, że nie.

- Katie mówiła, że jesteś dobry z fizyki - oznajmiła wstydliwie.

- Możeeee i jestem.

- Potrzebuję pomocy. Muszę zdać ostatni sprawdzian, bo inaczej nie zdam klasy - powiedziała na jednym tchu - byłbyś w stanie dać mi parę lekcji?

- Hmm, dziwna propozycja na randkę - upiłem łyk shake'a, który jeszcze chwilę temu odebrałem. Reszta napojów ciążyła mi w drugiej ręce.

Zawstydziła się. Widziałem to, gdy unikała kontaktu wzrokowego, obserwując wszystko oprócz mnie. Jej twarz była pokryta lekkim makijażem, więc rumieńce nie miały problemu, aby pojawić się na jej policzkach.

- To nie żadna randka, Jacob. Tylko zwykłe korki - odważyła się powiedzieć. Ściągnęła brwi, zacisnęła szczękę, tworząc z ust cienką linię. Prychnąłem, widząc jej minę.

- Zastanowię się - odwróciłem się, idąc w kierunku wyjścia. Po paru krokach odwróciłem głowę w jej stronę, zastając jej lekko rozwarte usta z wrażenia. Były różowe, pełne i nieco spierzchnięte - co będę z tego miał? - zapytałem, nie poświęcając czasu na przemyślenie pytania.

- A co byś chciał? – zagryzła dolną wargę. Byłem głupi, bo nie mogłem oderwać od tego wzroku.

Dobrze wiedziałem co chciałem w zamian. Nie chciałem ani pieniędzy, ani przysługi. Chciałem zabrać ją na randkę. Zdawałem sobie jednak sprawę, że gdybym jej to zaproponował mógłbym stracić u niej szansę. Katharine wmawiała mi, że Isabella nie jest gotowa na nowy związek przez tego idiotę Aarona. Ale mogłem chwilę poczekać. Czas jeszcze nie stąpał mi po piętach.

Była Blaskiem Podczas Mroku (Dodatek: Blask i Mrok)| W TRAKCIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz